Nic z tego

Mam wrażenie, że koty kodują sobie pewne zdarzenia, one się utrwalają, a spokój bywa pozorny.
Najlepszy przykład ilustrujący to koty rodziców Szmatka i Fafuła, ich relacje.
Do Szmatki dołączył Fafuła (swoją drogą obie opowieści o nich ciekawe, ale na inną okazję). Szmatka była dorosła, a Fafuła był kocim podrostkiem. Powiedzieć, że Szmatka zareagowała agresją, to nic nie powiedzieć. Zaczęło się od okrutnego lania spuszczonego przez Szmatkę. Oswajanie ich ze sobą, tylko tak, żeby się tolerowały, zajęło długie miesiące. Szmatka na smyczy przywiązana do ławy, Fafuła wypuszczany na pokoje. Pod stałą kontrolą mamy albo taty. Po wielu miesiącach jakoś się udało, tzn Szmatka już go nie atakowała. Ale po wielu latach, gdy Szmatka była już stara, Fafuła zaczął brać na niej okrutny odwet
