
Miałam złamaną nogę i byłam przeszczęśliwa, że mam prysznic, nie wannę. Kupiłam specjalny stołek pod prysznic, gips zabezpieczałam workiem na śmieci, uszczelnionym taśmą malarską i ablucje już nie były problemem.
Miałam wtedy dwa koty, ale żaden nie zbliżał się do gipsu. Może dlatego, że bardzo się bałam takiego kontaktu i one to wyczuwały. Kilka lat później, kiedy była już tylko Freyka [*], złamałam rękę. Przez pierwsze trzy tygodnie Freya omijała szerokim łukiem moją rękę, w nocy spałą w nogach. Potem stwierdziła, że ręka na tyle się zrosła, że może się na niej układać i robiła to bardzo nachalnie.
Niech Ci się szybko zrośnie i rehabilitacja też nie będzie długa


