MalgWroclaw pisze:Ciociu, mam rozdrapane plecki. Duża nic mi nie poda, bo sobie nie pozwolę
Kubuś
To nie brzmi pocieszająco, tylko może choć trochę tłumaczy skomplikowane kocio-ludzkie relacje. Ostatnio rozpaczałam, że nic się nie da zrobić, a mateosia obejrzała nasze zdjęcia i powiedziała "ale jak on na ciebie patrzy". No i jakąś opiekę ma, z naciskiem na "jakąś". Życie jest trudne.
Pewnie tak może być i u mnie, jeśli Łatka u mnie zamieszka. Tak, Kubuś ma dom, jest tu bezpieczniej niż na ulicy, i cieplej. Gdyby mieszkał pod chmurką z jego kruchym zdrowiem, pewnie by go już nie było

a tak - jest, ma ciepło, pysznego indyka w miseczce.
Wtarłam Łaci wieczorem pastę z żurawiną na drogi moczowe, focha zrobiła, usiadła daleko i już nie podeszła. W nocy zjedzony tylko gotowany śledzik, a rano, kiedy miałam zamiar ją capnąć wreszcie - podeszła do świeżego jedzenia i....nawet z apetytem zjadła kilka kęsów, nie dużo, ale widać było że chętnie zjadła. Więc: jeśli mam jej redukować stres do minimum i nie wozić do weta dwa razy, to może lepiej jutro rano, jak teoretycznie, będzie na czczo (po kolacji zabrać miski - małe szanse że będzie szukać jedzenia) próbować ją łapać a nie podstawiać miskę z jedzeniem - jak dziś? A co jeśli wet powie, że muszę ją przynieść jeszcze raz bo nie jest na czczo?
A moze za dużo rozmyślam...
Spokojnego dnia dla Wszystkich Przyjaciół
Łacia przesyła specjalne baranki dla Cioci Lukas2014 i dla Cioci pibon
i dla wszytkich Cioć oczywiście też