chromatyną i średniego stopnia anizocytozą.
W tle krwinki czerwone oraz nieliczne komórki zapalne (głównie granulocyty obojętnochłonne segmentowane).
Całość obrazu sugeruje rozrost o charakterze nowotworowym.
Sugestia to jakby nie pewność, nie?
Rozmawiałam z wetem nt Theranecronu i tak jak się domyślałam, twierdzi, że to nie ten rodzaj guza, że na skórze, że mięśniaki ... itd. [to o czym czytałam]. Wprawdzie ma lek, ale nie widzi możliwości by pomógł. Jest jakiś taki z kapsaicyną, którym leczy suczkę z bardzo dobrym skutkiem, jednak kapsułki są duże , nie można ich otworzyć ani rozgryźć co oczywiste i jest mało prawdopodobne, by udało się podać kotu, bez spowodowania wstrząsu zawartością po uszkodzeniu kapsułki.
Moje pytania - co w takim razie? rokowania bez leczenia itd.
Wszyscy wiemy czym są nadnercza i co robią. Jedyne leczenie to próba usunięcia, które nie jest trudne fizycznie. Ale to co zrobi nadnercze potem z organizmem to inna sprawa, szczególnie w tym wieku kota - może np. rozjechać tę cukrzycę, apetyt itp. [oczywiście nie pamietam co i jak dokładnie mówił].
Na wybiórczy apetyt Moreli można podawać jakiś lek, po który muszę się udać do lecznicy. Tylko nie wiem co to zrobi cukrzycy, jeśli będzie np chciała jeść zbyt dużo [tak jak po tabletce podanej przy pierwszej wizycie, po usg,taką dostała i po wyjściu z transportera pognała do misek] albo będzie głodna w godzinach, w których nie powinna jeść? Jak ustalić dawkę i czy w ogóle można? Metoda prób i błędów?
Ona teraz wygląda i czuje się chyba nieźle. Ale słabo się załatwia - w sensie rzadko; problem z jedzeniem o odpowiednich porach jest przede wszystkim mój, ale może się odbić na kotku. I muszę zrobić przerwę z metacamem i poobserwować.
Hepatiale nadal oczywiście.


U nas nie jest 'z natury' tak szaro, ale chyba mój aparat tak poszarza. Leżenie na wspólnym posłaniu M&M,nawet odgrodzonymi poduszką, to nowe zjawisko.