Moja gromadka.

kurczę no...

trochę za dużo ostatnio Was dopadło

Jak to mówią... nieszczęścia chodza stadami

Ech...

Bardzo mi smutno z powodu Yasminki, chcę, żeby była ze mną długo, długo...

Zawiozłam dziś Malinkę do koleżanki. Malinka po wyjściu z transportera przeciągnęła się i schowała pod fotelem. Nowi opiekunowie położyli obok fotela materiałowy koszyk, kupiony specjalnie dla niej. Malinka wciągnęła koszyk pod fotel i polożyła się w nim.

Po chwili 6letnia córka koleżanki wyciągnęła koszyk z kotką spod fotela i zaczęła Malinkę głaskać. Malinka zachwycona, ugniatała, mruczała, dawała od razu łyse brzucho do głaskania i super. Ledwo dojechałam do domu, telefon, że Malinka je.

Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. No i to podłogowe ogrzewanie.... :wink:

a powiedz, Yasminka ma już rozpoznanie na 100 % ?
co weci mówią? Jak można jej pomóc żyć długo i w zdrowiu?

Na 100% to chyba tylko biopsja, ale ja jej tego nie zrobię. I tak nie podawałabym jej chemii, nie męczylabym jej tak... Dostaje lek Prednison. Ma ogromny stan zapalny, wykluczona została tarczyca, nerki... Obadali ją wzdłuż i wszerz. Usg pokazało ogromnie powiększone węzły chłonne w brzuszku, ma też powiększone podkolanowe.
Dostaje więc ten lek, calopet, plus kaloryczną karmę. Jutro kupię puszki dla rekonwalescentów, bo ona ciągle domaga się jedzenia... Co więcej mogę zrobić... Przytulać, rozmawiać (bo my rozmawiamy...), zapewniać jej wizyty osoby, którą uwielbia (z wzajemnością) i dbać, żeby miała spokój i to co lubi.
Nie wiem, co jeszcze...

anita5 pisze:Co więcej mogę zrobić... Przytulać, rozmawiać (bo my rozmawiamy...), zapewniać jej wizyty osoby, którą uwielbia (z wzajemnością) i dbać, żeby miała spokój i to co lubi.
Nie wiem, co jeszcze...

To WŁAŚNIE!!!! Wielu dobry dni Wam życzę.

Najważniejsze, to żeby się jak najmniej stresowała i nie cierpiała. A biopsje i chemia to duży stres bez żadnych gwarancji - a wiadomo, że zestresowany kot się słabo leczy... Miejmy nadzieję, że następne USG pokaże zmniejszone węzły i Yasminka jeszcze długo będzie się cieszyć życiem :ok:

Mocno trzymam kciuki, jak nie za zdrowie, bo czasami wiadomo, że się rzeczywistości nie zaczaruje to za dobre samopoczucie i oby ono trwało jak najdłużej.
Bonnie jakoś zaskoczyła, a już myślałam, że się nie uda. Oby tak było i u Was.

Zawsze jest jakiś procent nadziei, żaden nowotwór nie jest w 100% śmiertelny.

Kurcze, Yasminka...

Trzymam kciuki, żeby jakoś to było... może jakiś mały cud? :roll:

czarno-czarni pisze:
anita5 pisze:Co więcej mogę zrobić... Przytulać, rozmawiać (bo my rozmawiamy...), zapewniać jej wizyty osoby, którą uwielbia (z wzajemnością) i dbać, żeby miała spokój i to co lubi.
Nie wiem, co jeszcze...

To WŁAŚNIE!!!! Wielu dobry dni Wam życzę.

dokładnie wielu, ile się da , spokojnie i pogodnie :1luvu:

Dzięki za wszystkie życzenia...
Nie wiem co napisać, bo... no nie wiem. Chcę, żeby ze mną została na długo.

Dziękuję cioci Alessandrze za zabawki i jeszcze takie coś, co nasza pańcia powiedziała, że to piniondz, i że z jakiej racji i w ogóle... Więc ja wzięłam i piszę, i reszta też tu się podpisuje, że my Cioci Oli bardzo, bardzo dziękujemy i kocimietkowymi zabawkami bawimy się bardzo!
Balbi & Co.

anita5 pisze:Dziękuję cioci Alessandrze za zabawki i jeszcze takie coś, co nasza pańcia powiedziała, że to piniondz, i że z jakiej racji i w ogóle... Więc ja wzięłam i piszę, i reszta też tu się podpisuje, że my Cioci Oli bardzo, bardzo dziękujemy i kocimietkowymi zabawkami bawimy się bardzo!
Balbi & Co.

Duża się stydzi gębę wystawić,to ja pszyszłem i podziekowania biorem na siebie i siem kłaniam T. :mrgreen:

Moja gromadka.

Kto przegląda forum