SĄ U NAS JAJA !!! Może nie jak balony

tylko całkiem maluśkie - ale oba siedzą sobie galanto !
Niemniej jednak są !
Schroniskowy "Kastrat" - plaskaty jeden ... okazał się pełnojajeczny , tyle że nie objawiony.
Stwierdzone przez weta -jaja nieobjawione są ... oba .
Jak się to odkrycie ukazało , obydwoje z wetem rzekliśmy :
-"są jaja - ale jaja" !!!
Czułam ( nie, nie intuicja ) zapach siooo owego kastrata mgliście mi cóś podpowiadał

:
-badaj , badaaaaj, badaj
- i to futro przed zgoleniem ( nie , nie tylko kołtun ) ale przetłuszczone...
- a wpis w książeczce "kastrat" stał na przeszkodzie
Po dyskusji z Kinnią ruszyłam do badania stanu rzeczy i wyszły nam niezłe JAJA .
Tak czy siak - jesteśmy na finiszu .
Pozostało nam tylko usunąć owe jaja + zrobić nos i powieki.
Kocio jest wyprowadzony na prostą fizycznie : z anemii, robaczycy, katarów itp.
Po tym ruszymy z adopcją.
Odporność Szandora jest już zadowalająca , ale
do finalnych zabiegów przygotowujemy się chuchając na zimne .
Na marginesie zważywszy : jak na kocura z buzującym ( choć ukrytym wewnątrz cherlawego ciałka ) testosteronem
Szandor jest ideałem .
Jasne , że ma humorki jak każdy kot !
Strzela fochy, czasem
bija Borysa łapom 
, obraża się na mnie i wtedy wydziera się wniebogłosy oraz na zmianę rzuca zadem bądź podrzuca głową jak kucyk w cyrku.
No ale za minutę przekupiony głaskaniem

staje się najbardziej mizastym plaskaczem świata , o jak np . na tym filmie :
View My VideoTaaaak .... zaraz kilka chwil wkleję historyjkę obrazkową
