jak już część z was wie, Dyziowi przybedzie kolega.
znaleźliśmy kociaki, które nie są dużo młodsze od Dyzia i mamy nadzieję, że chłopaki się dogadają.
Na razie jest dylemat, bo kotki są dwa, a my nie jesteśmy w stanie określić się na odległość, który nam bardziej odpowiada..
oto oni:
Celuś (zdrobnienie)
http://upload.miau.pl/24805.jpg
http://upload.miau.pl/24808.jpg
http://upload.miau.pl/24809.jpg
Lotek (też zdrobnienie )
http://upload.miau.pl/24806.jpg
http://upload.miau.pl/24810.jpg
http://upload.miau.pl/24812.jpg
http://upload.miau.pl/24813.jpg
na zdjęciac wydaje się, że kociaki są bardzo podobne (choć w rzeczywistości znacznie się różnią - tak mówi hodowczyni). Mamy więc z Tomim nie lada dylemat i z niemal przebierami nogami nie mogąc się doczekać soboty i wizyty u kociaków.
Poprosiłam hodowczynię o opis charakerów kociaków. Jest to o tyle trudne, że one mają teraz dopiero 2 miesiące i ich głównym zajęciem jest zabawa i psoty. Ale dostałam odpowiedź:
"Wszystkie szaleją niesamowicie, chociaż widać już pewne różnice w charakterach. Celtic jest największy z miotu i jest bardzo towarzyski, dopóki nie postawię miseczek. Wtedy ratuj się kto w Boga wierzy, tłucze każdego, kto podejdzie, a kiedy odsunę miseczkę, tak żeby rodzeństwo nie wsadzało do niej nosków, przez jakiś czas bije... powietrze. Camelot jest spokojniejszy i nie przeszkadza mu wspólne zjadanie posiłków."
no i kuku..
Dyzio jest kochanym, spokojnym kotem, uwielbianym przez nas obojga. Nie chciałabym mu przywieźć do domu malego terrorysty, który kopie go z piedestału albo zamęczy swoją chęcią do zabawy.
Chcemy mu znalźć kolegę, a nie terminatora..
zapewne dopiero wizyta rozstrzygnie, ale ja już mam żołądek zawiązany na supełek i już my jest szkoda Dyzia...

Na pewno się na nas obrazi..
