Dwie Dziewczyny, Chłopak i...Jamniś:) Kacperek [*]

shira3 pisze:Jamniś na wadze bosko wygląda, a stokrotki...już? U nas nawet przebiśniegów jeszcze nie ma.....

Też mnie troszkę zaskoczył widok stokrotek, ale pod koniec stycznia kwitły u nas leszczyny, więc nie wiem, czy powinnam się mocno dziwić

Caragh pisze:
AnnAArczyK pisze:Waga i....powaga

Ba....

AnnAArczyK pisze:Ba....

Żuczusiu, buziaczki na dobranoc :1luvu:

Żuczku ile ciałka przybyło ? :mrgreen:

AnnAArczyK pisze:
shira3 pisze:Jamniś na wadze bosko wygląda, a stokrotki...już? U nas nawet przebiśniegów jeszcze nie ma.....

Też mnie troszkę zaskoczył widok stokrotek, ale pod koniec stycznia kwitły u nas leszczyny, więc nie wiem, czy powinnam się mocno dziwić

taka ta zima w tym roku, u mnie też kwitną i stokrotki (w moim ogródku) i leszczyna ( w sadzie po sąsiedzku)
a teraz u nas zaczął padać deszcz ze śniegiem

Waga i....powaga

Żuczuś

mir.ka pisze:Waga i....powaga :D

Żuczuś

mir.ka pisze:Waga i....powaga (...)

....... i języczek :1luvu:

Piesio sprawdza , czy jest w dobrej formie przed wiosną . Ale jak widać , to tylko futro , nie tłuszczyk :mrgreen:

viewtopic.php?f=46&t=160485
Zapraszamy! :1luvu:

Bry z wieczorka:)

mir.ka pisze:taka ta zima w tym roku, u mnie też kwitną i stokrotki (w moim ogródku) i leszczyna ( w sadzie po sąsiedzku)
a teraz u nas zaczął padać deszcz ze śniegiem

Dzisiaj u mnie było jeszcze ładnie, nawet zwierzaki wychodziły co chwilę do ogrodu, ale boję się, że i u nas pogoda się pogorszy :cry:

Ale stokrotki jeszcze rosną:)

Miraclle pisze:Żuczku ile ciałka przybyło ?

Ciociu, jestem Tadkiem-Niejadkiem, więc brzusio mam płaski, ale przybywa mi na długości:)
Duża obiecała mnie jutro zmierzyć, od czubka noska po czubek ogonka :dance:

mir.ka pisze:Waga i....powaga

Żuczuś

Wiesz, Żuczuś jest trochę strachliwy, więc stał nieruchomo cierpliwie czekając, na moment kiedy go zawołam:)

Kotina pisze: Waga i....powaga :D

mir.ka pisze:Waga i....powaga (...)
....... i języczek

A wiesz, że nie zauważyłam?

barbarados pisze:Piesio sprawdza , czy jest w dobrej formie przed wiosną . Ale jak widać , to tylko futro , nie tłuszczyk

Masz rację Basiu, tłuszczyku u niego NIKT nie znajdzie:)
Chłopak wybredny :ryk:

Ewa L. pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=160485
Zapraszamy!

Byłam, pukałam do drzwi, szarpałam za klamkę ale gospodyni nie było :cry:

Ewa L. pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=160485
Zapraszamy!

Byłam, pukałam do drzwi, szarpałam za klamkę ale gospodyni nie było

[/quote]
Bo gosposia na pyszczek padła a gospodynie razem z nią :mrgreen:

Pogoda nam się psuje :crying:

Zwierzaki wystawiłam do ogrodu, ale zrobiło mi się ich żal, więc je wpuściłam z powrotem, Kropka jak szalona rwała na swoje miejsce, bo Rambuś też wrócił:)

Chciałam coś napisać o Kacperku...
Wczoraj zrobiłam mu parę fotek.
Ale to już nie jest ten sam persik...schudł, chodzi ze spuszczoną główką, chowa się po kątach.
Od trzech dni je i śpi pod naszym łóżkiem, wychodzi do kuwety i wraca.
Co chwilkę zaglądam do niego, rozmawiam z nim, opowiadam, jaki on jest cudny i kochany...
Biorę go na ręce, ale on nie chce, próbuje się wyrywać tylko mu sił brakuje.
Zrobił się jak piórko...przestał o siebie dbać...myję go po każdej wizycie w kuwecie, myję pycholka po każdym żarełku, próbuję go podczesywać, ale on się zachowuje tak, jakby te czynności go bolały :cry:

Jesteśmy wobec niego bardzo delikatni, dbamy o to, żeby miał spokój.
Lunka i Rambuś się nim zupełnie nie interesują, Żuczuś też już zapomniał, że Kacper istnieje,zresztą on się interesuje tylko Rambolińskim, bo to ktoś kto się z nim chce bawić

Tylko Kropka zagląda do Kacpra, choćby na chwilę, podejdzie do niego obwącha go, położy się na łóżku gdy on leży pod, albo siądzie koło niego w kuchni na szafkach.
Wczoraj przyniosłam kocia i posadziłam na stolik obok Lunki.
Potem przyniosłam dwa talerzyki z jedzeniem.
Jadł obok niej jakby jej nie widział...
Nawet nie był zainteresowany jej porcją.

A tak niedawno jeszcze kocio oblatywał talerze pozostałych kociaków, nie zapominając o naszych.
Pamiętam, gdy po skończonym leczeniu, jego pierwszym samodzielnie upolowanym żarełkiem był naleśnik

Próbował nawet z nim uciec ciągnąc go między łapami, jaki on wtedy był pocieszny z tą swoją bezradnością
Jak myśmy się wtedy cieszyli!
To był dla nas znak, że kocio całkowicie powrócił do zdrowia!
Albo gdy "przyniósł" nam myszkę...
Przysięgał,że to jego zdobycz.
Tylko Kropka latała z obłędem w oczkach, bo ktoś jej coś ukradł :mrgreen:

Pół roku temu i teraz, dwa miesiące temu, wet nie miał zastrzeżeń do jego wyników badań, jutro idziemy znowu na badania, wiem, że go dopadła starość, ale...
Tak mi go żal...

Ech...