Ok, dałam jej troszeczkę jogurtu, bo od wczoraj nie zrobiła kupki (co prawda niewiele wczoraj zjadła, dopiero dziś względnie normalnie, ale racje będą przepisowe, musi dojść do 'normalnej' wagi, więc będzie zdrowa dieta i dużo ruchu. Moja czarna panterka będzie wysportowana jak Isia, a do tego dużo zabaw jest potrzebne (o ja biedna - dzisiaj biegałam od pokoju do pokoju, bawiąc się raz z jedną raz z drugą, sprawiedliwie. Aż się spociłam

Ale wymęczyłam (też

koty, mam satysfakcję.
Florka gada do mnie, ależ tak, i miauczy, i grucha, na pewno się komunikuje, odpowiada, łasi do nóg, ale nie bardzo daje się głaskać, może to dlatego, że byłyśmy akurat po zabawie, może jeszcze wtedy nie była w nastroju. Jak przysypia, to ją głaszczę pod brodą i wyciąga do tego uprzejmie pyszczek.
Są cudowne. Moje czarne cudo i moje szare cudo. Jestem w nich zakochana na zabój
