Trudno.
Będziemy sobie kupować możliwie dobre suche [choć uważamy , że to nie jest jedzenie prawdziwe, ale za to jest lubiane i 'nie wydziwiane'], mięso jakie będzie i mokre jakieś np. rossmannowskie. Koniec z wymyślaniem, szukaniem promocji na dobre puszki i saszetki, siedzeniem godzinami na zoo+ żeby dostosować potrzeby do zasobów finansowych
M&M kolejny raz nie zjadły we dwójkę ani jednego pojemnika mokrej karmy do końca. 100 gramowego. W dwa dni.
W to miejsce w miarę możliwości kupimy sobie jakąś pastę witaminową, olej...
Mając nadzieję, że pasta będzie jedzona. Bo budynie -oba- miamorowe są dla Moreli niejadalne
Może jakieś cukierki witaminowo-taurynowe..
Dopisek:
W sobotę wg meteo... ma być burza
W lecie plaga kleszczy...
