Od początku żaliłam się na agresję Chrapka w stosunku do Krzysia (i Niuni też...), w tej kwestii niestety niewiele się zmieniło

No, może tyle, że Krzyś od czasu do czasu (niestety raczej rzadziej...) potrafi się "odgryźć" - dosłownie i w przenośni.
Chcę opisać sytuację z dzisiejszego ranka. Latem "wynalazłam" sposób na to, żeby białe futerko Krzysia nie było tak uciążliwe (sierść jest dosłownie wszędzie, wszyscy znacie ten problem). Mam grzebień do... wyczesywania pcheł

Kupiłam go prawie cztery lata temu, kiedy w pierwszym wspólnym moim, Niuni i Chrapka dniu, z Niuni spadła martwa pchła. Zęby tego grzebienia są gęste i ruchome - obracają sie, przez co są delikatne dla skóry. Do wyczesywania martwej sierści - jest idealny

Krzyś wyczesywanie uwielbia. Kiedy przestaję, dopomina się o więcej. Niunia sobie nie życzy, Chrapek wytrzyma pół minuty i ucieka. Ale dzisiaj obudziła się w nim zazdrość, jak to mogę zajmować się tak długo Krzysiem, a o nim nie pamiętać? Kiedy wyczesywałam Krzysia, ocierał mi się o nogi, krążył ósemkami, miaukolił. Nie miałam wyjścia, musiałam zająć się nim. Wyjątkowo długo pozwolił sobie na ten zabieg. A po wszystkim... dopadł myjącego się w kącie Krzysia i "poprawił" po mnie, wyrywając mu zębami trochę futerka

I tak to właśnie wygląda, nagły desant i gryzienie albo potraktowanie pazurami

Dziwię się, bo o ile Krzyś jeszcze rok temu był sporo mniejszy i lżejszy od Chrapka, tak teraz jest na odwrót. Ehhh, mam ciągle nadzieję, że stosunki w moim "stadzie" jednak kiedyś się polepszą...
No i nieśmiało przypomnęm o głosowaniu w ankiecie, bardzo proszę o wsparcie Białej Podlaskiej, głosowanie trwa do jutra do 20:30.