
Mrusia jest już u mnie. Zrobiło się z niej mniej więcej 2/3 tego kota, który ode mnie wyjeżdżał


Poza tym śmierdzi schroniskiem i ma pogniecione footro

Z Marzeną doszłyśmy do wniosku, że kąpiele i inne zabiegi jej podaruję, żeby nie zaszkodzić. I tak ją dzisiaj jeszcze masa stresu czeka. Lepiej nie przeginać.
Aha, uszy też do przeczyszczenia. Co prawda są w lepszym stanie, niż 2 tyg. temu, kiedy to osobiście jej poczyściłam przed wyjazdem do schroniska, ale jednak coś tam jest.
Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać, jaki antybiotyk dostawała. Zaraz postaram się ustalić telefonicznie. Podejrzewam, że bethamox, czy jak to się tam pisze...