» Sob sty 17, 2009 11:03
Oczywiście, dzisiaj mija tydzień od pierwszego zastosowania lantusa, pewnie mu zmienimy dawkę. Ale przeciez nie mogę co kilka dni zmieniać insuliny, dawki - w końcu organizm Dracula oszaleje.
Jestem wsciekła, mamy ładnie ustawione nerki, a teraz ta pie.... cukrzyca wszystko nam niszczy.
edit:
Magda, może być tak, że ja się już w duchu ustawiłam na nie. Ale.
Przynajmniej jak do tej pory pozytywnych efektów zamiany caninsuliny na lantusa nie widzę. Cukier wcześniej badany był wyrywkowo, badanie połączone było za każdym razem ze stresem, ale jednak jego poziom ogólnie był niższy.
Mityczna fruktozamina znowu tak wiele wiedzy nam nie dostarczyła. Wyłącznie to, że cukier kontrolowany był źle. Wybacz, ale to wiedziałam i bez fruktozaminy. Oczywiście, przy okazji pobierania krwi mogę mu robić też fruktozaminę, ale nie mogę sie oprzeć wrażeniu, że to jest raczej "sztuka dla sztuki". I może dla dobrego samopoczucia własnego - ze oto zrobilismy ukochanemu kotu kolejne badanie, nie żal nam wysiłków i pieniędzy. Ale g... z tego, sorry. Wszelkie badania mają sens o ile coś wnoszą, jakiś konkret. Ja tu żadnych konkretów niestety nie widzę.
Ograniczam Draculowi posiłki - przekąski, pomiedzy posiłkami głównymi. Ale nie jestem w stanie ich zlikwidować. On bardzo źle to odbiera. Wyje, płacze, stresuje się, nie sądzę, żeby to mu wychodziło na zdrowie.
Oczywiscie, że teraz będziemy kombinować z dawką, ale generalnie mam wewnetrzne przeświadczenie, że niepotrzebnie zmieniłysmy insulinę. Obym sie myliła. Wowczas odszczekam co powiedziałam, przynajmniej częściowo.
Jestem tez coraz bardziej przekonana, ze kazdy kot to inny przypadek i nie ma co, przy takiej chorobie jak cukrzyca, sugerować sie tym co skutkuje u innych kotów. Trzeba leczyc TEGO kota.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!