» Pt sty 02, 2009 22:18
Znów największy ciaputek okazał się najodważniejszy! Topik z zainteresowanie ogladał fajerwerki i nie bał się huku, Maybe lękliwie miaukolił i schronił sie w łazience, a Tajri uciekł pod stół, gdzie ostatnio włożyłam kołderkę zamiast wiecznie rozrzucanych gazet. Małe diablęta mają nawrót szaleństwa i psocą: wchodzą do miski, która kryje kable od kompa i nie mogą wyjść, wylewają wiadro, którym akurat miałam przepłukac toaletę, robią kolejny włam do dużej szafy, w której przechowuję szczelnie zamknięte zapasy ich jedzenia (wg nich zamknięta puszka, schowana w zamkniętym worku to żadna szczelność, a raczej bezszczelność!). Wszystko to odbywa się między północą a pierwszą rano! I tak je kocham!