Tia.. łyk, łyk... i END ... Jakiś takiś listopadowy nastrój mnie dopadł. Przesłuchuję tę piosenkę
taminazad i to bez jakiegoś konkretnego powodu

. Wczoraj mnie trochę przewiało, dziś smarkam, może dlatego... Kociaste zresztą też mają senny dzionek. Wygrzebałam się jakoś z jednych papierów, to se od razu elegancko wdepnęłam w następne. Zeszyciki trzecioklasistów. Nie powiem, że nie martwię się o wynik ich egzaminu

Ale dobra, koniec smęcenia!
Mam idealne koty. No, może Tosia chciałaby mnie czasem zeżreć, ale widać taka nieco szorstka w obejściu już jest i koniec

Obcinanie pazurków idzie nad wyraz sprawnie. Powiem więcej: trudno pozbyć się z kolan tych egzemplarzy, którym nadmiar paznokietka został już usunięty. Zawracają i pchają się z powrotem, nie bacząc, że spychają swojego następcę (ewentualnie barankują dłoń trzymającą cążki, co nie jest najszczęśliwszym pomysłem

). Dropsy mleczne dla kociat Gimpeta. To one ów cud sprawiły!
Maluchy poza tym są przesłodkie: wystarczy tylko spojrzeć na któregoś, a już mruczy

Cała trójeczka namiętnie śledzi moje poczynania w kuwecie. No, może niezupełnie to chciałam powiedzieć... Śledzi postępy prac
rekultywacji żwirku. Nie wystarcza im już opieranie się o brzeg kuwety, o którym to sposobie już wspominałam. Lezą do srodka - oba trzy! - i patrzą... Chcąc namierzyć i wyłowić jakąś grudkę, muszę przewracać żwir wraz z siedzącym na nim koteckiem
Co do mojego mocnego postanowienia spania do oporu w dniu wolnym: Mela po piątej rano próbowała przekopać się do sąsiadów. O szóstej zadzwoniła komórka - mam ustawiony alarm na cały tydzień (nie wiem, dlaczego uwzględniłam również niedzielę). No. I to by było na tyle
