Historia Felki i Wacusia/Wacuś odszedł-strasznie to trudne!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 30, 2008 19:06

Przeczytałam historię Felicji i Wacusia od początku. Gratuluję samozaparcia przy oswajaniu kotów ze sobą. Po odejściu Agatki szukałam kumpelki dla Maurycego (obydwoje na zdjęciach) i znalazła się Milusia. Od 5 miesięcy próbuję jakoś pogodzić ze sobą to towarzystwo. Milusia objęła królewstwo i nalepszym miejscem dla Maurycego jest obecnie najgłębszy kąt pod łóżkiem. Nigdy nie przypuszczałam, że z łobuza Mauryca, który ganiał Agatkę po całym mieszkaniu zrobi się rozpłaszczony kot, uciekający przed dużo mniejszą kotką. :?
Trzymam mocno kciuki za Wacusia.
Monika
ObrazekObrazek

IkaP

 
Posty: 84
Od: Sob sty 22, 2005 22:51
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 30, 2008 19:54

Śliczne Twoje Króweczki :D

A próbowałaś im zainstalować Feliwaya??? U mnie się sprawdził, zrobili się dla siebie milsi :D to znaczy głównie Felka, bo Wacek od początku chciał się z nią zaprzyjaźnić, a ta potworzyca go waliła łapami, aż futro latało, fuczała na niego, warczała i w ogóle była wredna, ale też się chowała.

Potrafiła dwa dni nie wychodzić z szafy, mieszkała na najwyższej półce w szafie ubraniowej :evil: , wychodziła tylko w nocy coś zjeść.

Tak bardzo nie chciała widzieć Wacusia w naszym domu, że dostała zapalenia spojówek :!: Poważnie, leczylismy jej te oczy ze dwa miesiące - wychodziła jej trzecia powieka. Jak zapytałam weta o przyczyny tej choroby, to powiedział, ze poprostu spadek odporności organizmu, może byc w wyniku stresu. A stres jaki??? Wacuś na jej terytorium. Bardzo wrażliwe te koty :roll:

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto wrz 30, 2008 20:06

Dzisiaj Wacuś ukradł kość z udka z kurczaka, po obiedzie, nie zdązyłam sprzątnąć, wyszłam na chwilę z kuchni... wracam... nie ma wielkiej kości, leżała na talerzu :lol:

Schował się, gad jeden, pod łóżko syna z tą kością i z zapalczywością ją obgryzał. Trzeba było demontowac całe łóżko, żeby mu ta kość zabrać (bałam się, żeby się nie zadławił), bo to jest taka rozkładana kanapa, po rozłożeniu tworzy się taki tunel wokół skrzyni na pościel i nie da się tam sięgnąć ręką.

Wacuś był taki zły na mnie, że mu zabrałam pyszną kosteczkę, że jak po chwili wychodziłam z kuchni, to wyskoczył na mnie z takim impetem, że się przestraszyłam. Syn się zasmiewał, że się na mnie zaczaił, gad jeden :lol: jak na Felkę się czai, kiedy się ganiają.

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro paź 01, 2008 7:20

moni_f , właśnie przeczytałam całą historię Felki i Wacusia, cudne i zabawne te Twoje kociaki, aż mnie zazdrość zżera ,że mają takie zadbane futra :oops:
Jeśli chodzi o chorobę Wacusia, hmmm, ja jestem Dużą z wadą serca, 4 lata temu chciano mi wstawiać sztuczną zastawkę ale "ze względu na względy..." zaryzykowano i pozostawiono mnie z moją popsutą,efekt był taki,że dwa lata temu wada stanęła w miejscu, dobrze dobrane leki pozwalają mi nawet ganiać ucikającego po osiedlu kota , nie dosypiać z powodu kota i mieć masę wzruszeń i kłopotów a powinnam podobnie jak Twój Wacuś żyć "na pół gwizdka".Tak więc bądź dobrej myśli i nie przestawaj leczyć Wacusia- jeśli krople dobrze na niego wpływają, a tak wynika z Twoich obserwacji, to trzymaj się systematycznego podawania ich. Mnie jak zdarzy się zapomnieć procha to też dyszę niczym lokomotywa choć normalnie to śmigam jak fryga :wink:
Pięknie pręgowany jest Twój Wacek, chyba ma domieszkę szlachetnej krwi ! jednak po wyrazie spojrzenia to Felę wzięłam za chłopaka :) bo ma więcej władzy w oczach .Teraz już na pewno nie pomylę Twoich kociaków :D . pozdrowienia i mizianki dla futerek :1luvu:

witaminowa

 
Posty: 63
Od: Śro wrz 24, 2008 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 01, 2008 15:04

moniś, historia Twoich kotow jest bardzo wzruszająca........

a koty przepiekne............ i zupełnie niezwykłe, bajkowe..............
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro paź 01, 2008 15:15

Podziwiam Cię, Twoje poświęcenie i miłość :) ja takiej kotki, jaką Wy macie - bałabym się :) ale chyba można nauczyć się obcowania z takim indywidualistą :)
pozdrawiam
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 01, 2008 17:38

O dzięki, dzięki, że tak mówicie... to miłe :oops:

Tak, Madzia, z Felką to jest naprawde "trudna miłość". :wink: Ale wiesz ile jest radości jak Królewna raczy zaszczycić czyjeś kolana swoją mruczącą obecnością :) . A tak bardziej powaznie mówiąc, staram się ja rozumieć, ona doświadczyła wiele cierpienia od ludzi, co prawda jako 6tyg. kociak, ale wydaje mi się, że ślady w psychice zostają. Nie zrobie jej psychoterapii (a mogłabym :wink: ) bo nie chce mi się zwierzać :) Obserwując jej zachowania, doszłam do paru wniosków - co prawda na podstawie psychologii "ludzkiej" - ale znajduje pewne analogie. Nad nią się znęcali jacyś nastolatkowie, i ona panicznie boi się mężczyzn, a szczególnie chłopaków w bluzach z kapturem, którzy idą kiwając się na boki. To niesamowite, gdybym sama tego nie widziała, to pewnie bym nie uwierzyła, moja spokojna Felcia, jak zobaczyła takiego chłopaka na spacerze, wskoczyła ze strachu na pionowa ścianę bloku, na wysokośc 1,5m. Gdyby nie smyczka, to pewnie już bym jej nie zobaczyła, bo by mi wtedy uciekła.

I podobnych przykładów jest jeszcze parę, wiec wydaje mi się, że tak jak u ludzi, wszystko zostaje w psychice kota.

Myślę, że może nawet nie wiemy, jak one sa mądre i jak wszystko pamiętają.
Sorry, my wiemy :!: :!: :!: Inni ludzie nie doceniają tych zwierząt (nie będę definiowac jacy :evil: )

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro paź 01, 2008 17:40

Ruach pisze:moniś, historia Twoich kotow jest bardzo wzruszająca........

a koty przepiekne............ i zupełnie niezwykłe, bajkowe..............


dzięki Ruach :) :oops:
... a dlaczego bajkowe :?:

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro paź 01, 2008 18:02

IkaP pisze:Przeczytałam historię Felicji i Wacusia od początku. Gratuluję samozaparcia przy oswajaniu kotów ze sobą. Po odejściu Agatki szukałam kumpelki dla Maurycego (obydwoje na zdjęciach) i znalazła się Milusia. Od 5 miesięcy próbuję jakoś pogodzić ze sobą to towarzystwo. Milusia objęła królewstwo i nalepszym miejscem dla Maurycego jest obecnie najgłębszy kąt pod łóżkiem. Nigdy nie przypuszczałam, że z łobuza Mauryca, który ganiał Agatkę po całym mieszkaniu zrobi się rozpłaszczony kot, uciekający przed dużo mniejszą kotką. :?
Trzymam mocno kciuki za Wacusia.


IkaP nie wiem gdzie Ci to napisac, bo nie znalazłam Twojego aktualnego wątku (ale może tu jeszcze zajrzysz do wacusia :wink: )... przeczytałam o Agatce, oplakałam ją :cry: ...

mam nadzieję..., że to będzie nudny wątek o trudnej miłości Felki i wesołym Wacusiu... mam nadzieję :| i nie chcę myśleć inaczej

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro paź 01, 2008 18:07

witaminowa pisze:moni_f , właśnie przeczytałam całą historię Felki i Wacusia, cudne i zabawne te Twoje kociaki, aż mnie zazdrość zżera ,że mają takie zadbane futra :oops:
Jeśli chodzi o chorobę Wacusia, hmmm, ja jestem Dużą z wadą serca, 4 lata temu chciano mi wstawiać sztuczną zastawkę ale "ze względu na względy..." zaryzykowano i pozostawiono mnie z moją popsutą,efekt był taki,że dwa lata temu wada stanęła w miejscu, dobrze dobrane leki pozwalają mi nawet ganiać ucikającego po osiedlu kota , nie dosypiać z powodu kota i mieć masę wzruszeń i kłopotów a powinnam podobnie jak Twój Wacuś żyć "na pół gwizdka".Tak więc bądź dobrej myśli i nie przestawaj leczyć Wacusia- jeśli krople dobrze na niego wpływają, a tak wynika z Twoich obserwacji, to trzymaj się systematycznego podawania ich. Mnie jak zdarzy się zapomnieć procha to też dyszę niczym lokomotywa choć normalnie to śmigam jak fryga :wink:
Pięknie pręgowany jest Twój Wacek, chyba ma domieszkę szlachetnej krwi ! jednak po wyrazie spojrzenia to Felę wzięłam za chłopaka :) bo ma więcej władzy w oczach .Teraz już na pewno nie pomylę Twoich kociaków :D . pozdrowienia i mizianki dla futerek :1luvu:


witaminko :lol: bardzo mnie to podnosi na duchu co napisałaś i wierzę, że tak będzie :)

Życzę mnóstwo zdrowia :P a kotek Ci lada chwila wypięknieje - zobaczysz :)

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro paź 01, 2008 18:26

Ja dopiero poznaję psychikę kotów, ale wiele razy czytałam, że to są bardzo wrażliwe stworzenia, posiadające niezwykle złożoną psychikę. I że mają bardzo mocno rozwinięte uczucia wyższe, pomimo, że zachowały niezależność w obcowaniu z ludźmi i nie są tak "poddańcze" jak np.psy. Z całym szacunkiem dla psów, bo też kocham te zwierzęta :)
tak więc wielce prawdopodobne, że Twoja Fela pamięta takich zakapturzonych i się ich boi, pomimo że wtedy była kocim niemowlęciem...
być może koty pamiętają wszystko od narodzin, a nie tak jak ludzie - od mniej więcej 2 roku życia :)
Ja zaczynam poznawać kocią psychikę, a mam ku temu okazję coraz częściej, gdyż zaangażowałam się trochę w wolontariat w łódzkim schronisku dla zwierząt. To, jak cierpią te zwierzęta przez ludzkie okrucieństwo, bezduszność i brak wyobraźni to szkoda słów.....dziewczyny, które biorą koty do domów tymczasowych wiele miesięcy muszą walczyć, aby one wyszły z depresji, uwierzyły, że człowiek nie tylko potrafi krzywdzić, ech.........
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 01, 2008 18:52

moni_f pisze:
Ruach pisze:moniś, historia Twoich kotow jest bardzo wzruszająca........

a koty przepiekne............ i zupełnie niezwykłe, bajkowe..............


dzięki Ruach :) :oops:
... a dlaczego bajkowe :?:


hmmm...niezwykłe są....bo przepiękne..........a bajkowe.............hmmm........ sposob w jaki do Ciebie przychodziły to metafizyka, bajkowość właśnie...........

nie są to ZWYKŁE koty, wiem to :wink:
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro paź 01, 2008 18:58

Podziwiam Magda :!: jakoś nie mam odwagi, żeby pójść do schroniska, chociaż wiele razy o tym myślałam. Wolę zajrzec do naszej zaprzyjaźnionej lecznicy dla zwierząt - oni mają taki mini szpitalik i czasem przechowują biedne znajdki i szukają im domków - tam był Wacuś, jak już pisałam. Tam też jest zawsze potrzebna jakaś pomoc, chociaż w wyglaskaniu tych sierotek. Ale schron mnie jakoś strasznie przeraża.

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro paź 01, 2008 19:13

Ruach pisze:hmmm...niezwykłe są....bo przepiękne..........a bajkowe.............hmmm........ sposob w jaki do Ciebie przychodziły to metafizyka, bajkowość właśnie...........

nie są to ZWYKŁE koty, wiem to :wink:


tak, myslę, że cos w tym jest... napewno jakaś metafizyka...

jak trzymałam Felkę na kolanach, w pierwszych godzinach jak u nas była, taka malutka, cała zapchlona i nieprzytomna z niewyspania i wygłodzenia, leżała w moim podołku w tym brudnym ręczniku w jakim ją wzieliśmy... wtedy pomyślałam, że ona sobie nas wybrała na swój dom... nie my ją uratowaliśmy... to ona nas wybrała...

dlatego nazwałam ją Felicja, od felicita czyli szczęście i ona nam przyniosła szczęście... bo ona jest szczęściara

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro paź 01, 2008 20:04

Piękna historia :)
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 409 gości

cron