Super, że koty tak dobrze się dogadały
Odnośnie badań - jeśli "wewnątrz" kota coś złego się dzieje, coś co mogło spowodować taki stan oka, to 2 tygodnie czekania może spowodować, że to coś popsuje się do reszty. W moim odczuciu należałoby sprawdzić, jak mają się nerki i wątroba, zerknąć na morfologię, i jeśli są w porządku - dopiero dać kotu spokój i leczyć tylko oko, w którym coś się zrobiło.
Ja bym tak zrobiła, bo przyczyna może być w samym oku, ale może też być gdzie indziej.
Pytałaś, czy podano mu kropelki na jaskrę?
A co do przystosowania się kota źle widzącego - ja mam takiego półślepego. Miał bardzo zaawansowany koci katar i gałkę oczną "zarosła" spojówka, przez którą Lucek trochę widzi, ale raczej na zasadzie plam jaśniejszych i ciemniejszych, które najprawdopodobniej układają mu się w określone kształty, które rozpoznaje. Lucuś nie miał problemu z przystosowaniem się do naszego domu, błyskawicznie się wszystkiego nauczył i jest jednym z najbardziej szalonych kotów, które mamy. Nikt tak jak on nie śmiga po drapaku (drapak jest do sufitu, a raczej był, bo Lucuś swoimi szaleństwami spowodował, że górna część odpadła

). Biega, szaleje, wścieka się, łobuzuje - wszystko w przyspieszonym tempie

Jedyne co, to nie wskakuje z miejsca na wyższe "rejony", bo nie widzi miejsca lądowania i nie umie ocenić odległości. W związku z tym na wyższe miejsca się wdrapuje lub wchodzi etapami, jeśli ma przy tym miejscu jakieś "podpórki". Ale na parapet czy na stół (normalnej wysokości) wskakuje bez problemu. Kiedy rzuca mu się zabawkę, to trzeba ją rzucać tak, żeby usłyszał gdzie upada, wtedy bezbłędnie ją znajduje i przynosi. Dlatego też lepiej bawić się z takim kotem zabawkami które słychać, zwłaszcza jeśli je rzucamy. Lucuś preferuje zwykłe kulki z folii aluminiowej - świetnie się toczą, podczas toczenia wydają dźwięk, jeśli toczone są po terakocie albo parkiecie, a jak się rzuci to słychać stuknięcie.
A w ogóle to żartujemy nawet, że Matka Natura wiedziała co robi, ujmując Lucusiowi nieco wzroku, bo gdyby normalnie widział, to rozniósłby nam mieszkanie w drobny mak
Jak z tego wynika - nie przejmuj się niedowidzeniem. Przyczyna tego niedowidzenia jest znacznie ważniejsza.