Horacy przyjął taktykę "na zapaśnika". Łapie odwróconą tyłem do niego Gaję w połowie, przygniata do ziemi... A Gaja się wywija, łapie Horacego za kołnierz i chodu.... pod stół. Horacy, zawiedziony robi "uraałaałałaa" i sobie idzie (najczęściej do kuchni- zajeść stres
) A mała do niego wyskakuje spod stołu robi "szyyyyy", grozi łapką i daje dyla.
Jak tak dalej pójdzie, to Horacy straci swój cudowny kołnierzyk
Przynajmniej nie będę musiała go czesać
a baaaaaaaardzo tego nie lubi
Wczoraj Gaja zrobiła mi małą niespodziankę. Wskoczyła na biurko, gdzie leżał rozciągnięty na całą długość i domagający się pieszczot Horacy. Gaja zbliżyła sie do Horacego przodem na 1 cm i przez chwilę trwali nos w nos. Z chwilę zwiała, ale nie buczała nawet
Aktualnie Gaja goni Horacego a ten ucieka. Pewnie za chwilę będzie zmiana i Horacy będzie gonił Gaję.