


Klemensik dalej się boi nas, tj. ludzi, a za Georgiem chodzi i ewidentnie go zaczepia. Poza tym dzis rano zeżarł rezydentowi śniadanie


Jesteśmy teraz przez kilka dni sami, bo TŻ musiał wyjechać, więc jak wychodzę to kociambry są rozdzielane, poza tym ja mam w domu, w salonie same trujące rośliny. Georga nie wzruszają, w ogóle ma ich istnienie w nosie - on lubi tylko kwiatki cięte w wazonie, które wącha z zapamiętaniem, ale nie wiem jak Klemens, więc póki co na noc i na czas nieobecności ludzi w domu - zamykam biedaka w sypialni

Myślę, że w tym tygodniu już widać różnicę w kocie, więc zrobię kilka zdjęć, i jeśli Was interesują - to pokażę, jak się Klemens zmienił


