Toffik,Tylda[*],Forest,Abby[*],Fuff,Łodełyk.DT-Radek i Ziuta

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 08, 2005 16:46

Oj to Ci się udało! Toffcio w szelkach "waruje" przy podłodze, ewentualnie podnosi tylko pupe do góry i czołga się. O wyjściu na spacer na smyczy nie ma mowy. W nocy jeśli zamkniemy okno bedzie tak biegał, hałasował i deptał mamę że, musi go wypuścic inaczej nie bedzie spania. Ostatnio w drodze do weterynarza przebiegł przed nami jakiś dzieciak, Toffik aż się posiusial ze strachu. Nie wiem jak go przyzwyczaic do spacerów, jak dac mu do zrozumienia że, jeśli jest z nami nic złego już mu się nie stanie??
Ehhh, on jest taki strachliwy, ma uraz przed braniem na ręcę, niecierpi tego. Dużo bym dała by poznać jego historię...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 09, 2005 11:54

Wiesz nasza też nie chciała pieszczot napoczątku ,ale moja 6 letnia córka nie miała oporów aby ją brać na ręce i ją przyzyczaiła i miedzy nimi jest niesamowita przyjaźn, jeżeli chodzi o szelki pierwszego dnia sie kładła i czołgała ,ale brałam ją na ręce i na trawnik ,przyzwyczaiła sie szybko ,teraz stała sie trochę inewidualistką ma swoje miejsca lubi sie wylegiwać na parapecie i nie wolno jej wtedy ruszać , napoczątku cześciej kładła sie na kolana teraz troche sie izoluje ale formuowicze powiedzieli mi że czuje sie już bezpiecznie i jak u siebie więc nabiera swoich przyzwyczajeń, a pozatym też noce są trudne czasami biorę ja o 2 na dwór bo miauczy ,ale mimo wszystko nie puszczam ją bo się boję, ostanio kot z którym sie włóczyła (osiedlowy) zaatakował ją ,chyba ma już inny zapach, ja też bym chciała poznać jej historię jast bardzo miła,spokojna ,lecz czasmi bardzo bojaźliwa i tak przerażliwie miauczy, dzieci sie z nią bawią to chwilke sie bawi a później chowa się , ma czasami dziwne nawyki ale myśle że z czasem poznamy ją dobrze,czego i Tobie życzę oraz dużo zadowolenia z przebywania z kotkiem to bardzo inteligentne stworzonka. To jest mój pierwszy kot ,przez 12 lat miałam psa ,wiele ich różnie ale są odruchy i zachowania bardzo podobne. jak to
wiedzę to wracają wspomienia o ukochonym psiaku ,który odszedł 4 lata temu i dobiero kicia wypełnia pustkę po nim.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 09, 2005 12:22

Cześć Moniko, bardzo Ci dziękuję za slowa otuchy! Będę starała się przyzwyczaic Tofcia do szelek i spacerów, pewnie nie obejdzie się bez klotki, krzyków i obrażania, ale może z czasem... jak Tobie się udało to nam tez musi! Tymczasem Toffik rano miał zły humor i pogryzł mi mamę :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 09, 2005 12:37

wiesz u mnie podobna sytuacja , moja mama przyszła rano do mnie i podeszła do terytorium kici ,ona naprawde jest bardzo łagona i chiała mama ją przytulić a ona mamę łapą w głowę, ja myśle że nasze koty są po przejsciach i trzeba z nimi bardzo ostrożnie ,a przedewszystkim spokojnie mówic cichym tonem bez gwałtownych ruchów.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 09, 2005 14:20

Ja tylko w jednej kwestii:
Skąd: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Domino, u mnie jest dokładnie odwrotnie : )
Obrazek

Shunia

 
Posty: 17373
Od: Wto lip 19, 2005 10:55

Post » Śro lis 09, 2005 16:53

Heh, mnie wywiało z Wrocka za TZ'tem :P . Gdyby nie fakt, że Marcin w Opolu ma mieszkanie i dobrą pracę, której nie miałby szans dostać we Wrocku, to pewnie nigdy bym się nie przeprowadziła. Kocham Wrocław, tam się urodziłam i wychowałam, tam skończyłam studia... A Opole wydaje mi się wciąż... takie małomiasteczkowe :roll: .
Pozdrawiam Cie Shunia serdecznie! Uściskaj ode mnie szermierza (ten posąg pod Uniwersytetem) :wink:
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Śro gru 14, 2005 10:44

Aj, historia mi się trochę podupadła :)
No bo w sumie zyjemy sobie razem, a raczej obok siebie. My i obok nas Toffik, przeważnie odwrócony zadkiem i miną "nawet na mnie nie patrzcie!". I wszystko było po staremu do dzisiaj, a w sumie to zaczęło się już wczoraj. Otóż moi znamienici sąsiedzi zarządali zamykanych drzwi do piwnic w naszej klatce. Wczoraj praca nad drzwiami została zakończona, są nowe, solidne i zamykane na klucz. I wszysko ok, tylko mój kot się załamał :( Jak co dzień rano, tak i dziś mój Toffik ok 6,oo powędrowal do piwnicy, by tam się zaszyć i pospać, ewentualnie odwiedzić piwnicznych kumpli, a tu co? Drzwi!! Drzwi, których jeszcze wczoraj nie było! No i usiadło kocisko pod nowymi drzwiami i wypłakuje kocie łzy, wyrzeka kocie żale. Z przymusu wrócil do mieszkania, ale teraz to on juz sie zanudzi mi na śmierć. Te wycieczki, to była jego jedyna rozrywka. Nie wiem co on sam w domu, przez cały dzień będzie robił. Jest kotem który nie umie sie bawić. Nie biorą go żadne piłeczki, myszki, zabawki, nic... Boje się, że teraz kot mi padnie z nudów :( Ehhh, no i co teraz?
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro gru 14, 2005 11:10

Czarny Toffiku z Opola, ja jestem rudym Toffikiem z Poznania. Moja mama zadecydowała, że nie będę wychodzącym kotem, bo i dokąd? :( Prosto pod samochód lub w paszczę bull terriera? Jak chciałem wyjść przez okno, to .. ześliznąlem się po dachu i wylądowałem w rynnie :D . Mama była bardzo zdenerwowana i od tamtej pory nie otwiera mi szeroko okien.
W domku nie jest źle :D.

Pozdrawiam

rudy Toffik
Toffinek 2005-2020, Chanell 24.04.2015 u mnie od 27.06.2020
Obrazek

matka maruda

 
Posty: 5168
Od: Pt lis 11, 2005 10:53
Lokalizacja: Kraina Podziemnej Pomarańczy:)

Post » Śro gru 14, 2005 11:50

Rudy Toffiku, w tym co mówisz jest dużo prawdy i wiem, że moja dwunożna rodzina też by sobie właśnie tak życzyła... ale ja już do nich przyszedłem jako dorosły kot i już byłem kotem wychodzącym. I żadna siła mnie nie przekona do siedzenia w domu. Zawsze wychodziłem, wychodzę i wychodzic będę! Jak mnie nie wypuszczą to będę płakał, krzyczał, zawodził, gryzł i obsikam im wszystko ile wlezie!
Toffik wychodzący
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro gru 14, 2005 12:57

Serdecznie pozdrawiam imiennika Toffika :) Ale wybrał sposób na znaleezienie nowego domku :kotek: W związku że jest mowa o wypusczaniu kotka na dwór, opiszę również wędrówki kotki Pamelki. Otóż Pamela ma 12 lat, została przygarnieta przeze mnie jako pół roczne bezdomne kociątko, z chęcią życia między domem a dworem. Mieszkam w bloku na 2 piętrze. Przed blokiem mam dobry kawał zieleni i drzewo przy klatce. Tak więc od 11 lat kotka wychodzi sama na dwór (jak chce wyjść to staje przy drzwiach i miauczy), gdy już ma dość wędrówki wskakuje na drzewo, lub siada pod krzaczkiem a wtedy ja lub któryś z sąsiadów wpuszcza ją , potem tylko stuk puk w drzwi :) i kitka już stoi przy swojej miseczce. Zazwyczaj kitka zmyka na kilka godzin, choć zdarzało się że nie było jej aż 3 dni. Cieszę się że Pamelka żyje takim trybem, choć zawsze pozostaje obawa czy wróci do domu cała i zdrowa. A co do Tofficzka (2 letniego synka Pameli) jest on typowym kotem domowym. Wychodzi na dwór od pół roku, oczywiście na smyczy, lub niekiedy sam ale tylko na klatkę, bo otwiera sobie 2 pary drzwi (cwaniaczek). Na początku zachowywał się jak dzikus, ale teraz juz się przyzwycził. Oczywiście wraz z Toffikiem, wychodzi waleczna Pamela, i Majunia (suczka, przybrana mama Tofiika, która zaczęla go karmic gdy skończył 2 miesiące, aż do ...teraz :) bo znów dostała mleko (urojona ciąża) i jest matką karmiącą. (wrzucam zdjęcie - dla niedowiarków :mrgreen: )
Ehh nie wiem co mam jeszcze pisać...bo każy dzień z nimi przynosi jakąś ciekawą historię...:) poczekam, aż wątek dalej się rozwinie. Pozdrawiam
[img] http://img226.imageshack.us/my.php?imag ... 3803yb.jpg
[img] http://img226.imageshack.us/my.php?imag ... 3828vy.jpg
Obrazek

Paula Konin

 
Posty: 265
Od: Sob gru 10, 2005 19:25
Lokalizacja: Konin

Post » Sob sty 28, 2006 18:59

Za miesiąc minie już rok od kiedy Toffik się u nas pojawił. W prawdzie tak na dobre to zagościł u nas od Wilekiego Poniedziałku 2005 roku, ale pierwszą noc jaką z nami spędził to był 26 luty.
Nie wiem co się wczoraj stało, ale trochę po ósmej wieczorem Toffik galopem pobiegł nagle na okno i bardzo prosił by go wypuścić... Nie ma go do tej pory. Rano obeszłam całe osiedle, piwnice, wszędzie gdzie mógłby być. I nic. Kot jakby się zapadł. Nie wiem co robić. Nadzieją napawa mnie to, że to mądry kocur, do obcego nie podejdzie, pazury ostatnio zmieniał więc są ostre niesamowicie.
Znikał mi tak na samym początku mieszkania z nami, ale od przełomu kwietnia i maja tamtego roku już nigdy więcej, dopiero wczoraj.
Czy to możliwe żeby on czuł już wiosnę? I żeby jako kastrat czuł ją aż tak bardzo?!?!
Ehhh :cry:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob sty 28, 2006 19:13

szukaj go,
kilka razy dziennie,
rano i wieczorem
rozwieś ogloszenia
poprosśznajomych żby Ci pomogli go szukac
przy tych temperaturach
on ma male szanse na przezycie
:(


Mam nadzieję, że sie znajdzie....

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Sob sty 28, 2006 19:18

Szukam, szukam ale dosłownie jak kamień w wodę.
Przypuszczam, że miał gdzieś jakąś "melinę" bo jak wyrywał się na pół godziny po południu lub wieczorem to wracał cieplutki.
Mrozy mają zelżeć, to tez pocieszające. Wierzę, że wróci.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob sty 28, 2006 19:18

Biedulek :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87710
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob sty 28, 2006 19:20

Boo77 pisze:Szukam, szukam ale dosłownie jak kamień w wodę.
Przypuszczam, że miał gdzieś jakąś "melinę" bo jak wyrywał się na pół godziny po południu lub wieczorem to wracał cieplutki.
Mrozy mają zelżeć, to tez pocieszające. Wierzę, że wróci.

Ktos mogł zamknąć okienka,
gdzie sie np. chował do tej pory, zamknąc garaż z kotem w srodku - pytaj, szukaj
Liczenie, że sam wróci
to może być troszkę za mało
Nie przestawaj go szukać,
proszę

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 34 gości