Zrobilam zwierzynie niespodzianke i ugotowalam im makaron z kurczakiem i marchewka
Roll podszedl do sprawy z lekkim niedowierzaniem i pewna taka niesmialoscia. Polizawszy przykleil sobie kluska do jezyka po czym zaczal nim (znaczy jezorkiem) energicznie machac i patrzec na mnie z rozpacza w oczach "bo on mnie nie chce puuuuscic"

Klusek, jak to kluski maja w zwyczaju, odkleil se w koncu od jezyka by przykleic sie ponownie pod okiem. Roll nerwowo zaatakowal kluska lapa, czym roztarl go sobie po glowie. Klusek zostal uznany za pokonanego. Mozna sie bylo zabrac za metodyczne zarcie.
Mamut powachal i radosnym truchtem z szeroko rozwarta paszcza podazyl ku misce z wyrazem ryja "zaaaaaarcie

" Zlapal pierwszego kluska i... no dlugi on byl bardzo. Ruchami glowy "na kure" usilowal zmiescic materie nieozywiona acz wredna w dziobie. Materia jak sie rzeklo wredna byla i majtala sie na wszystkie strony. Odlozyl wiec mamut kluska i probowal rozewrzec paszcze na cala dlugosc kluska, coby go za jednym zamachem z parapetu zdjac. Jak mozna sie blo domyslec, kat rozwarcia mamutowej paszczy byl zbyt maly w stosunku do dlugosci kluska. Podgladac wiec zaczal Mercedes, ktora wykazala sie wysoka inteligencja i doswiadczeniem w zarciu takich specjalow.
Otoz Merci atakowala miske z maksymalna szerokoscia rozwarcia szczek i popychala sobie lapka nie przejmujac sie kompletnie kluchami powoli oblepiajacymi jej figure. "To niiiic, to sie yyyyypra

" zarla sobie systematycznie a kluski systematycznie przyklejaly jej sie do czola, glowy, uszu, grzbietu, ogona. Mamut postaral sie wiec zgapic i rzucil se na kluchy z nowa sila. Wciagal nosem i lapami lapal uciekajace mu bokim kluski.
Bede miala sprzatanie
