» Czw mar 03, 2005 16:44
KROPCIA
O Kropci powiedział mi kolega, który widział ją na placu przed szkołą pod stertą desek. Z żarełkiem poszłam do niej. Znałam jej mamę -Łateczkę, dziką podwórzową kotkę, którą dokarmiałam od 3 lat. Łateczka okociła się we wrześniu. W listopadzie małe biegały po podwórku, ale niepełnosprawnego kotka nigdy nie widziałam. Dopiero jak podeszłam do desek pokazała się wystraszona mordeczka. Jedzenie pochłaniała w wielkim tempie, tak była wygłodzona, ale gdy próbowałam się zbliżyć uciekała bardzo szybko, jak na swoje kalectwo.
Któregoś dnia udało mi się ją złąpać. Maleńka, prawie nic nie ważyła, tylko futerko miała piękne, długie. Zabrałam ją do weta. Obsikała mnie dokładnie, ale za to została odrobaczona i odpchlona. Zaniosłam ją z powrotem na plac. W domu rodzina nie chciała zgodzić się na kolejnego kota, więc mała tułała się po placu, a potem wziął ją portier do piwnicy w sąsiednim budynku.
Dziwiłam się jak ona mogła przetrwać nie odtrącona przez matkę? Przecież kotki porzucają chore dzieci. Musiała być bardzo mocna, jednak nie miała szans przeżyć sama. Zabrałyśmy ją z siostrą do naszego remontowanego domu. Był zimny, ale za to nie lało się na głowę, miała co jeść i miejsce do spania. Zastanawiało nas tylko jej częste sikanie. Sądziłyśmy, że jest chora.
Kiedy pojechałyśmy następnym razem do niej do domu, całe pomieszczenie było obsikane, włącznie z legowiskiem. Mama zgodziła się w końcu na wzięcie kici do domu. Nazwałyśmy ją Kropeczką. Zaczęło się leczenie. Szybko okazało się, że kicia nie jest chora i tak będzie już cały czas.Kropcia ma zrośniete 2 kręgi, powiększony pęcherz i częste zaparcia.Nie chodzi normalnie. Powłóczy tylnią częścią ciała lub kica jak zajączek, stawiając przy tym równocześnie i szeroko tylnie łapki. Kropcia siusia i kupka biegnąc w podskokach lub leżąc i wierzgając rytmicznie tylnimi łapkami. Nie do wiary, że taki mały, drobny kot potrafi zasiusiać w ciągu kilku chwil 3 pomieszczenią, bryzgając wszędzie moczem. A ile jest sprzątania !
Nikt nie ma o to do niej pretensji. Jest kochana i ona o tym wie. Jest kotkiem szczęśliwym, gadającym, bardzo dynamicznym i o dziwo żaden kot, nawet Borys jej nie dokucza. Czują w niej silną osobowość i wielką odwagę.
Kropcia w bloku była tylko przez rok. Gdy przeprowadziliśmy się na wieś oszalała z radości. Żaden z kotów z taką radością nie biega po ogrodzie jak ona. Już dwa razy wspięła się nawet na drzewo na wysokość 1m.Musiałam ją ściągać stamtąd.
Kropeczka czasami choruje. Najwięcej z pozostałych kotów. Zapalenie pęcherza i uszu powtarzają się parę razy do roku, ale nie ma cierpliwszego i ufniejszego kotka!
Maleństwo jest bardzo inteligentne i silne. Po sterylce chodziła po placu na 2 przednich łapkach, gdy brzuszek jeszcze bolał. Wie na co ją stać. Nigdy nie wychodzi na drogę. Ogranicza się tylko do ogrodu naszego i sąsiada. Zaskoczona przez psa zamiera lub atakuje z głośnym sykiem.
Była czuła i matkowała naszej małej Pusi, którą opiekowała się przez kilka miesięcy aż podrosła. Gdy Pusieńka zaczęła zapuszczać się dalej, Kropcia biegała za nią zmartwiona i nawoływała ją.
Kropciunia mieszka w kuchni i porusza się po pomieszczeniach łatwo zmywalnych, w razie zasisiania. Nie wskoczy na krzesło, z trudem wchodzi po schodach, ale jest najbardziej dynamicznym i ukochanym kotkiem. Jest z nami już ponad 5 lat.