Dziękuję Wam za Waszą obecność w naszym wątku i wszystkie komplementy. Jest nam z Majem bardzo miło:). Byliśmy bardzo ciekawi czy maleństwo się Wam podoba,a i dla Was my staliśmy się teraz bardziej realni. Chętnie wrzucimy filmik jeśli jest taka opcja na forum:).
Cieszę się,że mogę zobaczyć i tym samym trochę poznać niektóre Wasze koty,bo macie ich awatarki:). Które z nich to znalezieni na ulicy przyjaciele tak jak Maj:)?
Dziś jak drzemałam i budziłam się w trakcie to maluch dosuwał się za każdym razem bliżej,aż zasnął w pozycji embrionalnej tuż przy mojej głowie. Sama słodycz:)!
MaryLux, proszę rozgość się:).
Moli25- a wrzucisz jakieś zdjęcie na,którym te białe końcówki widać? Bo w awatarku wygląda jakby Moli miała górę uszek całą czarną;).
Na ja właśnie też dzisiaj przeglądałam tę taurynę z zoologa, taką z niemieckimi napisami na pudełku. Tutaj linkos:
http://www.zooplus.pl/shop/koty/karmy_s ... gJe-vD_BwEser_Kociątko podajesz link do tańszej tauryny,czy jest jakaś różnica w jakości?
Czy takie suplementowanie jest bezpieczne? Jakoś nie lubię tych wszystkich suplementów,wiedząc jak to wygląda z tymi dla ludzi. Wolę naturalne źródła,popatrzę na necie może coś oprócz myszy będzie:D. Z czego oni tę taurynę na te suplementy pozyskują? Nie syntezują jej sztucznie,mam nadzieję?
Ja bym jeszcze chętnie dopytała jakiej firmy ser_Kociątko tran z łososia polecasz? I
czy coś poza tauryną powinnam suplementować czy reszta jest do zapewnienia w zdrowo zbilansowanej diecie?Jestem jak najbardziej za samodzielną obsługą kociaka,tylko jak mam to sama zrobić kiedy wyrywa się i kręci drobną główką na wszystkie strony,próbuje gryźć (to akurat najmniejszy problem,bo mogę zimowe rękawiczki założyć,ale wtedy nie mam takiego wyczucia jak mocno go trzymam...),a tu trzeba aplikator do przewodu usznego włożyć i to z wyczuciem,żeby nie za głęboko...Ale wiem co zrobię,poproszę jutro wet,żebym to ja zakrapiała,a ona trzymała małego. Nauczę się,a jeśli macie jakieś pomysły jak mu te uszka skutecznie i
bezpiecznie zakrapiać w pojedynkę będę ogromnie wdzięczna:).
A póki co czy jakimś wyjściem jest czekanie z małym na zewnątrz lecznicy,nie wchodzenie do poczekalni,żeby zminimalizować kontakt? Kotka oczywiście nigdy nie wypuściłam i nie mam zamiaru wypuścić w poczekalni.
W gabinecie też nie powinnam mu pozwolić mu swobodnie chodzić,prawda?Jeśli już poruszyliśmy temat jakości usług weterynaryjnych to jest jeszcze jedna sytuacja w obecnej lecznicy,która wzbudza moje zastrzeżenia: pozwoliłam małemu chodzić swobodnie po pokoju gdzie był badany i widzę,że okno uchylone (za nim kraty,ale takie,że i dorosły kot by się chyba swobodnie przez nie prześlizgnął) i pytam pani wet czy przez nie nie wyskoczy,a ona na to,że nie. Czytałam już tu na forum jakie tragedie miały miejsce z powodu uchylonych okien i spodziewałabym się więcej rozwagi od lekarza. Jutro ocenię sytuację,mam teraz bardziej krytyczny stosunek do tej przychodni,ale to dobrze,bo w końcu "być albo nie być" naszych zwierząt zależy od tego jak trafnie oceniamy różne sytuacje,więc mam prawo być wymagająca.