jak zawsze z przerwami, ale melduje;)
pojawilo sie zagrozenie kocim katarem :/ wszyscy niby zdrowi i weseli, ale nadia ma klopot z oczkami, kropimy, na szczescie freci nic nie jest.
ma za to nowa zabawke.. jako ze panuja u mnie remonty to na trawniku lezy rynna.. male wchodza do niej i czolgaja sie wzdluz ze niby ich nie widac:D kiedy odwazyly sie pierwszy raz weszly wszystkie naraz i czolgaly sie rzedem.. jutro postarams ie zrobic zdjecie, to jest widok wart uwiecznienia;)
frecia nauczyla sie tez ostrzyc pazurki.. drzyjcie drapaki

podchodzi do pienka, opiera i niego lapki, zahacza o kore i cwiczy zgiecia i wyprosty diamentowych ostrzy
i zaobserwowalam cos jeszcze... jest ulubionym "kotkiem do mycia" wszystkich. i do zasypiania na nim

mam nadzieje ze melka nie wylize jej do lysego
