
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
klaudiafj pisze:Mając kota zasady masz mieć kocie a nie swoje! I dziwne ze piszesz ze jest to 'wbrew moim zasadom' - nic się nie nauczyłeś i nawet śmierć niby przyjaciela nie pomogla.
Samotna fretka szczęśliwa nie będzie. Jak juz to dwie fretki - sterylizowane.
Ale może dorośnij wpierw. Zwierzęta to nie rzeczy, które mają zaspokoić tylko twoje potrzeby.
klaudiafj pisze:Mając kota zasady masz mieć kocie a nie swoje! I dziwne ze piszesz ze jest to 'wbrew moim zasadom' - nic się nie nauczyłeś i nawet śmierć niby przyjaciela nie pomogla.
Samotna fretka szczęśliwa nie będzie. Jak juz to dwie fretki - sterylizowane.
Ale może dorośnij wpierw. Zwierzęta to nie rzeczy, które mają zaspokoić tylko twoje potrzeby.
Kacper2000 pisze: Nie potrafiłbym nie wypuszczać kota. Jest to trochę wbrew moim zasadom.
KatS pisze:Przychodzisz tu i opowiadasz o kocie, którego sam nauczyłes wychodzić na dwór, nawet nie wiem czy z kompletem szczepień, wiedząc że masz sąsiada nielubiącego kotów, kot raz się czyms zaraził w tych eskapadach, a potem zginął... i na koniec piszesz, że trzymanie kota w domu jest i tak wbrew twoim zasadom. Na tej podstawie jak najbardziej można powiedzieć, że się niczego nie nauczyłes. Bo raz zrobić błąd to jedno, ale upierać się przy tym, co doprowadziło do tego błędu, to już zupełnie inna sprawa.
A potem się "irytujesz do granic" kiedy ktos to skomentuje. To własciwie czego oczekujesz?
W zasadzie skoro i tak masz swoje zasady i mimo przykrej nauczki nie zamierzasz ich zmieniać, to szkoda w ogóle cokolwiek pisać. I tylko kota w tym wszystkim żal, bo to on zapłacił za to najwyższą cenę
klaudiafj pisze:Sam sobie odpowiedziałeś - twój kot nie chciał wychodzić, ale sam go do tego zmusiłeś. Nie mógł w domu siedzieć, wg wlasnej woli, bo Ty uważałes ze lepiej mu na wolności, na ktora sam sie nie garnal. To gryzie teraz piach...
Okrucieństwem jest wystawienie kota na podwórko mimo jego przerażenia i wberw jego woli. Moje koty by w życiu tego nie chciały a jeden 1.5 roku walczył o to żeby ktoś go przygarnąl, z trgo wlasnie podworka, bo bardzo nie chciał być bezdomny. I każde wyjście dla niego z domu wiąże się z wielkim przerazeniem, ale do weta akurat trzeba chodzić.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Google [Bot] i 5 gości