Czaruś, zaczarował i odszedł

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 12, 2016 15:31 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Fajnie wracać do domu, jeśli czeka futrzaczek. Nic nie wiem o fretkach, ale na pewno się przywiązują i są śliczne. Poza kotami miałam jeszcze świnkę morską, która kochała tylko mnie. Z małymi zwierzakami też można nawiązać uczuciowy kontakt :1luvu:

Alija

 
Posty: 2206
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 12, 2016 18:32 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Przygarnij kota, tylko go nie wypuszczaj. Wtedy nie bedzie tego typu obaw.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9832
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Nie cze 12, 2016 19:26 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Popieram: przygarnij kota, ale nie wypuszczaj. Technicznie jest to do zrobienia, jeśli cała rodzina będzie tego konsekwentnie przestrzegać.
Czy dobrze rozumiem, że jesteś uczniem i to rodzice mają głos decydujący? Spróbuj z nimi to przedyskutować.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 12, 2016 22:54 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Rozumiesz dobrze tylko w połowie. Jestem uczniem ale to nie znaczy, że rodzice mają głos decydujący. Ja z rodzicami nie mam typowo relacji rodzice - syn ale raczej przyjaciel - przyjaciel. Z resztą nie ważne... ciężko jest wytłumaczyć takie relacje komuś kto nie doświadczył rozbicia rodziny (rozwodu). Dodatkowo myślę, że fretka będzie się lepiej czuła niewypuszczana od kota. Nie potrafiłbym nie wypuszczać kota. Jest to trochę wbrew moim zasadom.

Kacper2000

 
Posty: 42
Od: Pon maja 30, 2016 14:46

Post » Pon cze 13, 2016 0:03 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Mając kota zasady masz mieć kocie a nie swoje! I dziwne ze piszesz ze jest to 'wbrew moim zasadom' - nic się nie nauczyłeś i nawet śmierć niby przyjaciela nie pomogla.

Samotna fretka szczęśliwa nie będzie. Jak juz to dwie fretki - sterylizowane.

Ale może dorośnij wpierw. Zwierzęta to nie rzeczy, które mają zaspokoić tylko twoje potrzeby.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon cze 13, 2016 19:36 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

klaudiafj pisze:Mając kota zasady masz mieć kocie a nie swoje! I dziwne ze piszesz ze jest to 'wbrew moim zasadom' - nic się nie nauczyłeś i nawet śmierć niby przyjaciela nie pomogla.

Samotna fretka szczęśliwa nie będzie. Jak juz to dwie fretki - sterylizowane.

Ale może dorośnij wpierw. Zwierzęta to nie rzeczy, które mają zaspokoić tylko twoje potrzeby.

Popieram!
W dodatku chłopak jest na utrzymaniu rodziców, niezależnie od tego, jakie ma z nimi relacje. I z tego powodu to rodzice mają głos decydujący.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 13, 2016 19:53 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Tu masz frecie forum, poczytaj najpierw i przemyśl temat.
http://forum.fretki.org.pl/
Fretki wcale nie są bezproblemowymi zwierzątkami, trzeba sporo o nich wiedzieć, żeby była to fajna i dobra relacja.
No i... o ile nie zamierzasz trzymać fretki cały czas w klatce (a zakładam, że nie), to uniemożliwienie jej wychodzenia/wymykania się z domu jest znacznie trudniejsze niż w przypadku kota.

edit: wkleiłam zapomniany link
Ostatnio edytowano Czw cze 16, 2016 16:15 przez Olat, łącznie edytowano 1 raz

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39504
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw cze 16, 2016 11:55 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

klaudiafj pisze:Mając kota zasady masz mieć kocie a nie swoje! I dziwne ze piszesz ze jest to 'wbrew moim zasadom' - nic się nie nauczyłeś i nawet śmierć niby przyjaciela nie pomogla.

Samotna fretka szczęśliwa nie będzie. Jak juz to dwie fretki - sterylizowane.

Ale może dorośnij wpierw. Zwierzęta to nie rzeczy, które mają zaspokoić tylko twoje potrzeby.



Zażenował mnie ten komentarz. Jakim prawem śmiesz twierdzić, że niczego nie nauczyłem się śmiercią mojego "niby" przyjaciela. Żałosne jest to, że oceniasz moją wiedzę na temat zwierząt takich jak fretki, czy koty nie znając mnie. Tak się składa, że miałem już masę zwierząt domowych - przez ptaki i gryzonie po psa i kota, więc może zamiast sugerować mi, że jestem w idiotą popatrz na siebie. Każdy potrafi oceniać innych nie patrząc w lustro. Zwierzęta dla mnie są cenniejsze od ludzi ale przecież Ty wiesz o mnie wszystko... zirytowałeś mnie do granic.

Kacper2000

 
Posty: 42
Od: Pon maja 30, 2016 14:46

Post » Czw cze 16, 2016 13:29 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Kacper2000 pisze: Nie potrafiłbym nie wypuszczać kota. Jest to trochę wbrew moim zasadom.

Kacper2000, nie pogniewaj się, ale "weź Ty się" z takimi zasadami... :strach:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Czw cze 16, 2016 14:09 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Przychodzisz tu i opowiadasz o kocie, którego sam nauczyłes wychodzić na dwór, nawet nie wiem czy z kompletem szczepień, wiedząc że masz sąsiada nielubiącego kotów, kot raz się czyms zaraził w tych eskapadach, a potem zginął... i na koniec piszesz, że trzymanie kota w domu jest i tak wbrew twoim zasadom. Na tej podstawie jak najbardziej można powiedzieć, że się niczego nie nauczyłes. Bo raz zrobić błąd to jedno, ale upierać się przy tym, co doprowadziło do tego błędu, to już zupełnie inna sprawa.
A potem się "irytujesz do granic" kiedy ktos to skomentuje. To własciwie czego oczekujesz?

W zasadzie skoro i tak masz swoje zasady i mimo przykrej nauczki nie zamierzasz ich zmieniać, to szkoda w ogóle cokolwiek pisać. I tylko kota w tym wszystkim żal, bo to on zapłacił za to najwyższą cenę :(

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw cze 16, 2016 17:05 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

KatS pisze:Przychodzisz tu i opowiadasz o kocie, którego sam nauczyłes wychodzić na dwór, nawet nie wiem czy z kompletem szczepień, wiedząc że masz sąsiada nielubiącego kotów, kot raz się czyms zaraził w tych eskapadach, a potem zginął... i na koniec piszesz, że trzymanie kota w domu jest i tak wbrew twoim zasadom. Na tej podstawie jak najbardziej można powiedzieć, że się niczego nie nauczyłes. Bo raz zrobić błąd to jedno, ale upierać się przy tym, co doprowadziło do tego błędu, to już zupełnie inna sprawa.
A potem się "irytujesz do granic" kiedy ktos to skomentuje. To własciwie czego oczekujesz?

W zasadzie skoro i tak masz swoje zasady i mimo przykrej nauczki nie zamierzasz ich zmieniać, to szkoda w ogóle cokolwiek pisać. I tylko kota w tym wszystkim żal, bo to on zapłacił za to najwyższą cenę :(


Ten kot był szczęśliwszy od któregokolwiek z kotów, które nigdy nie doświadczą tego czym jest wolność. Zamknijmy Ciebie w czterech ścianach na całe życie i sprawdźmy jak się z tym będziesz czuć. Po drugie nie mam sąsiada nielubiącego kotów, bo sam miał perskiego tylko sąsiada, z którym się po prostu nie lubimy, więc może następnym razem czytaj ze zrozumieniem. Żal mi tylko waszych kotów, które nigdy nie będą miały możliwości zapolowania, chodzenia po drzewach i wygrzewania na słońcu w trawie. Umrą może i w godziwym wieku ale zniewieściałe i pozbawione swojej prawdziwej natury. Dojrzałem po tym wszystkim co mnie spotkało do tego by śmiało powiedzieć, że trzymanie kota jak pluszaka w domu jest okrucieństwem nawet jeśli mówicie, że jest to dla jego dobra. Czuje się jak zwierze w zoo, które widzi co jest za szybą ale nikt nigdy nie pozwoli mu być wolnym. Jako, że mieszkam na wsi miałem sposobność do tej pory uratować wiele kotów, którym groziły różne rzeczy - od błąkania się przez wyrzucenie po mróz i wiele z nich dziś ma dobrych właścicieli, którzy pozwalają im wychodzić. One doświadczyły wolności i mają ludzi, którzy nie robią z nich puchatych przytulanek, które służą tylko do zabawy.

Kacper2000

 
Posty: 42
Od: Pon maja 30, 2016 14:46

Post » Czw cze 16, 2016 17:32 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Twoja odpowiedź jest tak napakowana sterotypami, że nie wiadomo nawet co jest w niej najbardziej smutne. Idź, pooglądaj bezdomne koty i zobacz, jakie są "szczęsliwe". I w sumie od czego to ratowałes błakające się koty, skoro tak im najlepiej? Mogą sobie zapolować i wygrzać się w trawie. A jak będą miały szczęscie to może nawet i samochód je zabije zanim "zniewiescieją" :?
Pracowałam w osrodku rehabilitacyjnym dla zwierząt, widziałam niejedno. Koty również, takie własnie "szczęsliwe" według ciebie i to, co im się czasem przytrafia. I to, jak bardzo koty, które doznały tej "szczęsliwej" wolnosci, garną się do domu, do człowieka, a niejednokrotnie przygarnięte nie chcą na zewnątrz wychodzić i boją się tego. Farmazony o kociej naturze i pluszowych zabawkach przestają być zabawne, kiedy przez wiarę w nie koty cierpią i giną.
Ty nie potrzebujesz rad od osób, którym zależy na dobru kotów i mają doswiadczenie w opiece nad nimi. Ty tu przyszedłes, żeby rozgrzeszyć się we własnych oczach za dopuszczenie do przedwczesnej smierci kota, za którego byłes odpowiedzialny, przy okazji obrażając ludzi, którzy cię wysłuchali i podzielili się z tobą swoją wiedzą.
Ostatnio edytowano Czw cze 16, 2016 23:18 przez KatS, łącznie edytowano 1 raz

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw cze 16, 2016 18:02 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

Sam sobie odpowiedziałeś - twój kot nie chciał wychodzić, ale sam go do tego zmusiłeś. Nie mógł w domu siedzieć, wg wlasnej woli, bo Ty uważałes ze lepiej mu na wolności, na ktora sam sie nie garnal. To gryzie teraz piach...


Okrucieństwem jest wystawienie kota na podwórko mimo jego przerażenia i wberw jego woli. Moje koty by w życiu tego nie chciały a jeden 1.5 roku walczył o to żeby ktoś go przygarnąl, z trgo wlasnie podworka, bo bardzo nie chciał być bezdomny. I każde wyjście dla niego z domu wiąże się z wielkim przerazeniem, ale do weta akurat trzeba chodzić.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw cze 16, 2016 22:17 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

klaudiafj pisze:Sam sobie odpowiedziałeś - twój kot nie chciał wychodzić, ale sam go do tego zmusiłeś. Nie mógł w domu siedzieć, wg wlasnej woli, bo Ty uważałes ze lepiej mu na wolności, na ktora sam sie nie garnal. To gryzie teraz piach...


Okrucieństwem jest wystawienie kota na podwórko mimo jego przerażenia i wberw jego woli. Moje koty by w życiu tego nie chciały a jeden 1.5 roku walczył o to żeby ktoś go przygarnąl, z trgo wlasnie podworka, bo bardzo nie chciał być bezdomny. I każde wyjście dla niego z domu wiąże się z wielkim przerazeniem, ale do weta akurat trzeba chodzić.


Nieprawda. Wziąłem kota z gospodarstwa. Urodził się wychodząc z kocią mamą na podwórko. Sam miałczał mi całymi dniami przed drzwiami, więc w końcu z nim wyszedłem. Był w nowym otoczeniu, którego nie znał, więc był nieufny. Nie dało się go po pierwszym wyjściu, na które sam nas nakłonił swoim zawodzeniem, zatrzymać go już na cały dzień w domu. Praktycznie co godzinę sprawdzałem co się z nim dzieje na ogrodzie, więc bez poparcia jest pisanie, że nie chciałem dać mu przebywać w domu. On po prostu za żadne skarby świata nie chciał w nim zostać. Wyjątkami były tylko dni deszczowe, kiedy to nie garnął się do wychodzenia. Cieszyłem się wtedy, że mam go obok siebie z jego własnej woli. Jego śmierć to jest w ogóle jeden wielki przypadek, bo dookoła mnie jest masa wychodzących, zadbanych i zdrowych kotów, które bardzo często widzę. Nie zbliżają się jednak zbyt często do ulicy. Nie mam pojęcia dlaczego Czarek to zrobił. Był na tyle doświadczony, że nie poleciałby tam za byle motylem. Wydaje mi się, że musiał się tam wymknąć wieczorem, kiedy samochody już tak nie jeżdżą. Po południu pewnie poszedł do kota sąsiada na podwórko obok, więc nie reagował na moje wołanie na ogrodzie, a wieczorem zapewne pewny siebie, bo ucichły samochody wyszedł pierwszy raz na chodnik. Naprawdę mi smutno kiedy ludzie piszecie, że jestem jakimś bezdusznym potworem, który miał go w dupie i teraz szuka pocieszenia próbując udowodnić, że ma racje, bo wcale tak nie jest. Ja tylko próbuję się komuś wygadać, bo rodzina ma dosyć już mojego ciągłego rozpaczania. Inny punkt widzenia ma ktoś kto miesza na wsi i ktoś kto mieszka w mieście, gdzie kot nie ma warunków do wychodzenia.

Kacper2000

 
Posty: 42
Od: Pon maja 30, 2016 14:46

Post » Czw cze 16, 2016 22:33 Re: Czaruś, zaczarował i odszedł

OMG 8O
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Google [Bot] i 5 gości