
dwa dni w pracy wykończyły mnie tak że dziś odpaliłam wino. Wrażenia z otwierania - DZIURA w palcu której dla wrażliwych nie będę opisywać oraz obłupana butelka. Już któryś raz na winie z tej winnicy prawie złamałam korkociąg. Leżę, pali się świeczuszka o delikatnym zapachu jesiennych liści, winko się sączy... ideał. Tak naprawdę świeczuszka dlatego żebym nie widziała resztki bałaganu którą muszę sprzątnąć przed pójściem spać a w tle chodzi pralka
