A jednak jędzowatość moja wrodzona i nieuleczalna popłaca
Nie wiem, czy pamiętacie, że mam jeszcze jednego zasrańca na utrzymaniu. Chodzi o kotkę, która mieszka w komórce przy kamienicy, w której pracuję. Otóż właściciel dogadał się z nowym klientem, który podpisał umowę na wynajem dużego lokalu na knajpę, ale warunkiem umowy było oddanie mu do dyspozycji również pomieszczenia gospodarczego. Ta komórka była jedynym, które można było oddać. Ale tam mieszka kotka. Od razu zaznaczyłam, że wywalenie sierściucha tak po prostu na ulicę nie wchodzi w rachubę. Wspomniałam coś o ustawie o ochronie zwierząt. Bo kotka mieszkała tam za przyzwoleniem właściciela i administratora, była pod ochroną, tam była codziennie karmiona i tam ma swoją budkę styropianową. Właściciel lub administrator mieli się ze mną skontaktować tuż przed opróżnianiem komórki, żeby albo znaleźć kotce nowe lokum na terenie posesji (to wiązało się z wycięciem drzwi innych pomieszczeń, żeby umożliwić jej swobodne wchodzenie i wychodzenie), albo żeby wymyślić coś innego. Przyjeżdżam w tym tygodniu któregoś dnia do pracy, a tam wielka akcja opróżniania komórki. No piana mi na pysk wypłynęła. Dzisiaj dopadłam administratora. Dobrze, że zaczęłam grzecznie, od pytania, a nie od razu nie wsiadłam na człowieka. Okazało się, że to pomieszczenie, które jest wielkie i wewnątrz podzielone na kilka mniejszych, zostało oddane nowemu klientowi tylko w części. Ta powierzchnia, w której stoi budka kotki (w głębi, nie przy samym wylocie), pozostanie nietknięte, ale zamurowane od dotychczasowego przejścia. Natomiast przejście zostanie wybite w drugim końcu z dodatkowym otworem przy posadzce

Portier mi opowiadał, że słyszał, jak rozmawiali, że trzeba metę dla kotki zostawić, bo będzie afera
Zatem, jak ktoś będzie się o mnie źle wyrażał, w sensie, że jestem jędza, pyskata i mało uprzejma, to pozwę do sądu za zniesławienie
U Szczypiorów wszystko w porządku. Felut zdejmuje opatrunek i gryzie, jak zakładam mu na nowo, Menel żre bez opamiętania i z przerażeniem patrzę, jak rozrasta mu się puchlina głodowa.