"Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 06, 2014 21:20 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Czekamy z niecierpliwością .Babciu szacunek wielki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: .
Obrazek

kuba.kaczor13

Avatar użytkownika
 
Posty: 11600
Od: Pon lis 05, 2012 20:32
Lokalizacja: gdzieś koło Kutna.

Post » Pon kwi 07, 2014 11:49 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Dołączam do pochwał dla babci i czekam na c.d. :)

Dellarine

 
Posty: 71
Od: Pt kwi 04, 2014 0:55

Post » Pon kwi 07, 2014 19:29 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Ola też jest fajna. Jak wszystkie Ole.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 07, 2014 19:34 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

MaryLux pisze:Ola też jest fajna. Jak wszystkie Ole.

I utalentowana :pisanie:
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Pon kwi 07, 2014 19:41 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

dzika ruta pisze:
MaryLux pisze:Ola też jest fajna. Jak wszystkie Ole.

I utalentowana :pisanie:

:)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 08, 2014 17:45 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Tez zaznaczam i podczytuję. :ok:
kicikicimiauhau
 

Post » Wto kwi 08, 2014 21:31 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Oj tam, oj tam... nie jestem wcale utalentowana, są lepsi ode mnie. Po prostu... lubię pisać :)
Obrazek
"Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu" Michał Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" rozdział 24

Lattusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 479
Od: Nie paź 20, 2013 9:17

Post » Śro kwi 09, 2014 17:09 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

No i jest kolejna część.
6.
Moi ludzie...nie, zaraz...moi DAWNI ludzie trochę się zdziwili.
- Ale jak to zostaje?- zdziwiła się moja dawna pani.
- Normalnie. Kotowata ma zostać i już- wzruszyła ramionami babcia Oli, zbierając talerze po obiedzie.
- No, ale...
- Po obiadku jedziecie do domu, ale Lattusia z wami nie jedzie!
- Jaka "Lattusia"?
- Kot ma tak na imię. Latte.
- Jak kawa?!
- A co, nie może być? A wasza kotka ma na imię jak pies-Sonia, a ja się nie czepiam.
- No ale przecież go nie chciałaś!
- Ale teraz chcę! Nie dam wam jej, bo ją załatwicie.
- A tam. Już, pewnie.
- Nie, bo jej nie wykastrujecie, zaś następna kocica będzie rodziła małe, będziecie mieć podwójne łode koty co roku, zaś będzie zagłodzona...nie, nie ma.
- No przecież byśmy ją wysterylizowali.
- Sonie też mieliście wysterylizować i co? Obiecanki cacanki!
- Ale...
- Nie ma ale. Zostaje i już, że...
- Że co?
-Że...Rzeżucha ( w tym momencie babcia Oli się odwróciła i poszła do kuchni, smiejąc się po cichu).
Zza fotela wyszłam dopiero gdy odjechali. Niepewnie przeszłam się po mieszkaniu.
- No i co, kocie? Kłóciłażem się o ciebie i teraz będę mieć kłopot, co? Idź do kuwety, słyszysz?
Potem zciągła zakrętkę ze słoika po Nutelli, wymyła go, wysuszyła i nasypała doń trochę suchej karmy. Wieczorem trochę się na mnie boczyła, jakby żałowała swej decyzji. Ale ja jestem kotem! A przecież koty umieją zdobyć czyjąś przychylność, prawda? I to całkiem nieźle :regulamin: .
Ze dwadzieścia minut pomruczałam jej do ucha, potem ocierałam się o nogi, tuliłam, tarzałam po podłodze i ogólnie starałam się wyglądać jak najczyściej i najsłodziej. Noc niestety znowu musiałam spędzić w toalecie. Widzocznie babcia Oli bala się, że sobie nie poradzę z kuwetą. Ale łazienka była mła i ciasna. I trochę...nudna. Zaczęłam więc bawić się papierem, skakać po sedesie i skrobać w żwirku.
Rano babcia nie była z tego powodu zadowolona, ale najwazniejsze, że dała mi śniadanie. Została już tylko jedna saszetka i paczka suchego. Po południu przyszła jakaś młoda pani. Okazało się, ze to siostra Oli-Kinga ( i ona też ma kota, który się nazywa "pers" ma długie futro, krótki pysk i uwielbia drapanie po brzuchu i zabawę ze słomką do picia). Babcia spytała, czy nie chce kotka-liliputka. Chodziło o mnie? Chcia,la mnie oddać tej pani?!
- Nie, dzięki. Wystarczy mi kot-gigant- odparła na szczęście Kinga.
Wysłuchała opowieści babci o mnie. Babcia skarżyła się, że hałasuję w nocy. Kinga postanowiła wziąć mnie do siebie! Co z tego wyniknie?
c.d.n.
Obrazek
"Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu" Michał Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" rozdział 24

Lattusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 479
Od: Nie paź 20, 2013 9:17

Post » Śro kwi 09, 2014 18:34 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

świetna Babcia :ok: :D
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa


Post » Śro kwi 09, 2014 20:08 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Łyknęłam kolejne odcinki opowieści w kilka minut. Sikam w kąciku i bardzo bardzo niecierpliwie, przebierając nóżkami, czekam na ciąg dalszy!!!
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35088
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin


Post » Czw kwi 10, 2014 19:11 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Droga autorko, melduję, że przeczytałam kolejny odcinek i czekam na jeszcze :D
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Czw kwi 10, 2014 20:33 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Melduję się jako następny w kolejce do ciągu dalszego. :D
Człowiek jest cywilizowany na tyle, na ile potrafi zrozumieć kotaObrazek

andy3458

Avatar użytkownika
 
Posty: 96
Od: Wto wrz 03, 2013 16:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt kwi 11, 2014 21:37 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Babcia i Kinga zapakowały mnie w torbę, tę, w której przyjechałam. Bałam się, że zawożą mnie z powrotem do moich dawnych ludzi, na wieś. Ale nie pojechaliśmy tam. Pojechałam do siostry Oli. Miała takie mieszkanie jak babcia-trzy pokoje, kuchnia, korytarz, tylko mniejsze. I był tam jakiś facet-taki duży i wysoki, co się nazywał "Marek". I był tam też inny kot. Bardzo dziwny kot. Puchaty, ze spłaszczonym pyskiem, małymi uszami...to był podobno kot perski. Na początku się go przestraszyłam i zaczęłam uciekać, ale on położył się w przedpokoju i... zasnął! 8O Takiego kanapowca jeszcze nie widziałam! NA kolację dostałam mięsko, takie jak u Oli-kurczaka i jadłam z jednej miseczki z tym kotem. Kinga nie zamknęła mnie w łazience. Mogłam chodzić po całym mieszkaniu. Spałam w jej nogach całą noc, gdyż bałam się tego nowego mieszkania. Rano zjadłam suchą karmę, razem z persem, a gdy Kinga gdzieś szła, wzięła mnie do torby i odniosła babci.
- Bardzo grzecznie spała- pochwaliła mnie siostra Oli.
- Tak? A mnie tu czymś szura po nocy- odparła babcia.
- A gdzie śpi?- spytała Kinga.
- W łazience.
- No i dziwisz się, że stuka? Z nami w pokoju normalnie spała i nic nie robiła.
- A trafiła do kuwety?
- No pewnie! Nie bój się, umie dobrze.
No więc tej nocy nie spałam już w łazience! Babcia pozwoliła mi spać w pokoju!!! Wyskoczyłam więc na fotel. Był miękki, wygodny i ciepły. Bardzo dobrze się tam spało, nie to co w szopie, czy pod schodami. Tylko martwiły mnie moje oczy. Coraz bardziej łzawiły. A brzuch dalej mnie bolał i był wydęty. Babcia Oli zaparzyła takie dziwne zioła, co się nazywają "szałwia" i okładała mi oczka. Czasem też przemywała je wodą. Skończyło się jedzenie, które kupiła Ola. Babcia przyniosła ze sklepu jakieś inne ale nie było takie dobre jak tamto. Zaczęłam po tym jedzeniu coraz częściej biegać do kuwety, ale babcia nie uznała tego za coś niepokojącego (a tam, kocią kupą się bedzie przejmować :roll: ) A Ola nie przychodziła i nie przychodziła... nawet nie wiedziała, ze zostałam. Babcia mówiła, że Ola ma dużo nauki, a w tym tygodniu aż cztery sprawdziany, więc tylko weekend ma wolny.
I w sobotę...ktoś zadzwonił domofonem. Ale nie byle jak! Dwa razy. Tak, jak robiła to Ola. Najprędzej jak potrafiłam, pobiegłam do przedpokoju i nieśmiało wychyliłam głowę zza szafki, gdy ktoś wszedł do przedpokoju. I rzeczywiście! Była to Ola! Ale chyba mnie nie zauważyła. Zdjęła chustkę, zaczęła się skarżyć, że miała ciężki tydzień, że "pan od angielskiego daje takie trudne słówka", a pani od fizyki "jakieś niestworzone rzeczy". I wtem spojrzała w dół. Podniosłam ogonek do góry, a znak powitania. Ola aż podskoczyła, gdy mnie ujrzała! Zdziwiła się nie lada! Ucieszyła się nawet!!! Najpierw porwała mnie w ramiona, ściskając, całując, że aż nieprzyjemnie mi się zrobiło i zaczęłam się wyrywać. Puściła mnie na fotel i rzuciła się babci na szyję.
- Jedzenie się skończyło. I kupiłam trochę- pokazała babcia saszetki, leżące na parapecie w kuchni.
Ola zadrżała na widok whiskasa junior.
- Wydaje mi się, że jej nie służy, bo ma po nim sraczkę, więc kupiłam Perfect Fita dla juniorów, tego co ty kupowałaś. Tylko ty chyba kupiłaś "dla dzielnych poszukiwaczy przygód" i wrażliwych mruczków"- dodała babcia.
- To będzie dla bezdomnych kotów. A ja potem zajdę do rynku, do zoologicznego i kupię trochę tego dobrego
jedzenia- powiedziała Ola, głaszcząc mnie za uchem.
c.d.n.
Obrazek
"Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu" Michał Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" rozdział 24

Lattusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 479
Od: Nie paź 20, 2013 9:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Nul i 32 gości