Mrusielda i Józefina, P. w N.XI

Dzisiejsze zdjęcie Mrusieldy śpiącej z ukochaną piłeczką (z jej sierści zresztą zrobionej)

I trochę wcześniejsze - zaanektowała pokrowiec od tableta :-)

I brzusio z majtochami :-)

I takie tam z prześcieradłem i regipsem:

Śliczna kicia.
Wreszcie nowe fotki :ok:

I Twoja Kicia współpracuje z aparatem, nie to co nasza czarnula.

sunshine pisze:Śliczna kicia.

Przekażę ślicznej
Dzięki Sun! Szczególnie dzisiaj ci dziękuję, że zajrzałaś do nas pomimo swoich kłopotów :1luvu:

sunshine pisze:Wreszcie nowe fotki

No...

sunshine pisze:I Twoja Kicia współpracuje z aparatem,

Tylko tym dotykowym ciężko, bo jak chcę fajne zdjęcie zrobić to najczęściej zostaje dziura w tym miejscu, gdzie było kot...

cudna Mrusia...nareszcie ja pokazalas...

Ale cudowne fociszcza :1luvu:

AYO, fota jest po prostu powalająca :mrgreen:

Mrusielda rano wskoczyła mi na brzuch z odbicia na podłodze (nigdy tego nie robi) a potem zaczęła się na nim umaszaczać najpierw przednimi łapami ugniatając pęcherz (mój) a tylnymi cycki a potem przemieściła się - tylko, że zadzwonił cholerny budzik z drzemką ustawioną, wrrr! Wstawać mi się kompletnie nie chciało, kocica na brzuchu, na dworze deszcz ze śniegiem, w ogóle mam dosyć.

Przytulam

Coś ostatnio masz sezon mocno niewtenczas

Jak rury?

AYO pisze:Przytulam Obrazek

Dzięki!

AYO pisze:Coś ostatnio masz sezon mocno niewtenczas

Ano...

AYO pisze:Jak rury?

Zrobione. Jak jeszcze coś się stanie w tej łazience to sobie w łeb szczelę
Śmiejcie się albo i nie - zawiązałam tam jakiś czas temu czerwoną wstążeczkę :evil:

Ja się nie śmieję.
Na pewno nie zaszkodzi :ok:

AYO pisze:Ja się nie śmieję.

A ja się kiedyś śmiałam :twisted:

Sypie śnieg - co za klimat. Nie mógłby deszcz padać?

U mnie wczoraj był armageddon - dziś chłodno, ale chmurek ok. 50% i biomet się z zatoki wynurzył, więc da się żyć.
Głeboko współodczuwam. :roll:

AYO pisze:U mnie wczoraj był armageddon

Czytałam, że padłaś o 17 - musiało być nieźle.

Ja się nie śmieję, ja jestem ciekawa.
Znam przesąd okultystyczny z wiązaniem dzieciom czerwonych wstążeczek przeciwko złemu oku.
Ale u dorosłych ?

Co to na co to ?

I głowa do góry.
Wczoraj poszurany dzień był. Ludzie chodzili jak z miną doczepioną do zadka. Sama byłam jakaś nieswoja, choć pełnie lubię i dobrze przechodzę.
AYO mówisz, że niż jeszcze swoje dołożył ?
Dziś oby lepiej :ok:

psiama pisze:Ale u dorosłych ?
Co to na co to ?

Nie u dorosłych - zawiązałam łazience :twisted:

Przeciw urocznemu oku - latali wszyscy, podziwiali - ok. Ale przyleciała też taka jedna fałszywizna z pracy a nawet trzy - nikt ich nie zapraszał :evil:

I to one, na bank one urok mi rzuciły :evil:

Wczoraj nie było u nas najgorzej - dziś jest apogeum. Psiamo, też czytałam, ze wczoraj miałaś kiepsko.
Chociaż ja mam kiepski miesiąc a nawet trzeci :evil:

A, bo to pełnia? I ja się tak kiepsko czuję? Pełnie uwielbiam ale chmury wiszą, to nie widzę. Lubie chmury, mgłę i deszcz i pełnię ale śniegu nienawidzę. Poza tym - co to za pełnia, która trwa permanentnie? Leczyć się trzeba, ot co.

Trzeba było za próg nie wpuścić albo kota napuścić niech obsyczy :twisted:

OK, to rozumiem czerwone oczko, niech odstraszy.
Byle z dala takie wredy "dobrze" życzące :evil:

Józia, głowa do góry, gorsze mija, bo taka jest kolej rzeczy :ok:

Też miewam takie dłuższe stany i miłe toto nie jest :roll:

Dziś się zimno, wieje i grad wczoraj padał. Wiosna ? No raczej nie .... :roll:

Mrusielda i Józefina, P. w N.XI

Kto przegląda forum