W zasadzie nigdy za tym nie przepadał, ale jakoś łaskawie dawał się przenosić.
Odkąd zamieszkał z nami mały turkuć Teemo, nie ma szans

Maluch to przeciwieństwo, może siedzieć na rękach godzinami.
Troszkę denerwuję się przed świętami, to w sumie pierwszy dłuższy nasz wyjazd z dwoma kocurkami.
Muszu zna doskonale dom rodziców (mieszkał tam ze mną kilka miesięcy), maluszek był tam tylko chwilkę, a ja mam obsesję na punkcie bezpieczeństwa kotów

Mam nadzieję, że oprócz nerwów, będzie też czas na relaks
