Ma(j)kowe opowieści

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 20, 2013 22:05 Re: Makowe opowieści

Villentretenmerth pisze:...bohatersko pouciekały za fotele...

Dziwne. W styczniu nie uciekały. Może były we śnie zimowym.



Może dlatego, ze nie jesteś chłopcem w wieku 5 lat :ryk:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Śro lis 20, 2013 22:07 Re: Makowe opowieści

A szkoda. Ale wtedy nie mógłbym adoptować kotów! Czyli nie jest źle. :ok:
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Czw lis 21, 2013 9:05 Re: Makowe opowieści

Zaglądam od rana :D :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw lis 21, 2013 9:23 Re: Makowe opowieści

Ja w pracy więc znów szybko ;)
Maki w nocy jak zwykle zawędrował z parapetu do pościelnika. Zostawiłam mu rano napełnione michy. Kwinta, też się zastanawiam czy on stamtąd wychodzi jak jestem w pracy. Nie wydaje mi się jednak, bo michy zawsze pełne a kuweta "nieskażona". Chyba zostawię jutro włączoną kamerkę z podglądem na pościelnik... :P
Myślałam też czy nie zrobić tak jak mówi Iwonami, po prostu zostawić go w spokoju i przeczekać, przecież musi w końcu wyjść. Może wtedy się przełamie... Ale on tak bardzo lgnie do człowieka, widać, że wtedy jest całkowicie odprężony, je z apetytem i nadstawia się na głaski :( Żal bardzo tak go zostawiać :( Nie wiem tylko właśnie czy takie wyciąganie z kryjówki mu pomaga w przyzwyczajeniu się czy raczej odwrotnie. Maki zupełnie nie ma problemu z człowiekiem ale domowe życie to już całkiem inna kwestia. Szafy nie wyglądają jak drzewa, dywan to nie trawa, lodówka nie brzmi jak śpiew ptaków... Może on faktycznie nie był domowy? Na pewno potrzebuje jeszcze czasu żeby to wszystko sobie poukładać.

Z Grocha do dziś się śmiejemy, muszkieter w kołnierzyku zwiał pod fotel i tyle go widzieli :) Ale to prawda, pięciolatek potrafi zamieszać w życiu nawet największych kocich bohaterów :P Na razie trzymam go z daleka od Makusia. Pokój z pościelnikiem połączony z kuchnią z parapetem zamykam na klucz jak jestem w pracy więc Maki ma ciszę i spokój w zwiedzaniu terenu i oswajaniu się. Jeszcze będzie czas, żeby się poznali, jak tylko Makus się przyzwyczai do domowego rytmu życia ;)

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

Post » Czw lis 21, 2013 10:00 Re: Makowe opowieści

Makuś na działkach wydawał się tak samo zagubiony ... tylko za człowiekiem sie rozglądał. Inne koty, ptaszki, to wszystko jakby go w ogóle nie obchodziło.
Może był w jakiejś szopie albo co gorsza klatce trzymany? Pani z działki, gdzie przychodził mówi, że on jak przychodzili przyklejał się do ich nóg i cały czas tak sie za nimi snuł ... główkę pod ręce podstawiał, baranki strzelał. A reszta świata w ogóle dla niego nie istniała. Jak ja go pierwszy raz zobaczyłam, miałam go na kolanach i rękach juz po 2 minutach :lol: Zagadkowy kot.

Wg mnie wyciąganie na siłę w jego przypadku jest najlepszym sposobem na udomowienie go. Kontakt z człowiekiem nie jest dla niego stresem, a wręcz przeciwnie, wiec niech sobie kojarzy, że to nowe otoczenie jest związane z samymi przyjemnościami!
W końcu to dopiero tydzień mija, ma prawo czuć się zagubiony.

A jakby mu uniemożliwić wejście do kryjówek?
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw lis 21, 2013 11:25 Re: Makowe opowieści

Avian pisze:Makuś na działkach wydawał się tak samo zagubiony ... tylko za człowiekiem sie rozglądał. Inne koty, ptaszki, to wszystko jakby go w ogóle nie obchodziło.
Może był w jakiejś szopie albo co gorsza klatce trzymany? Pani z działki, gdzie przychodził mówi, że on jak przychodzili przyklejał się do ich nóg i cały czas tak sie za nimi snuł ... główkę pod ręce podstawiał, baranki strzelał. A reszta świata w ogóle dla niego nie istniała. Jak ja go pierwszy raz zobaczyłam, miałam go na kolanach i rękach juz po 2 minutach :lol: Zagadkowy kot.


Jedyne skojarzenie - kot należał do osoby / osób bezdomnych. Był kochany, głaskany...ale nie zna dóbr cywilizacyjnych, bo jego ludzie ich nie posiadali. Może odeszli tam skąd już się nie wraca i koci świat się zawalił. Może był właśnie przyzwyczajony do chowania się jak opiekun wyruszał na jakieś poszukiwania złomu czy makulatury, a on czekał , udając , że kota nie ma.

Dużo tych może....

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16655
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 21, 2013 14:01 Re: Makowe opowieści

Moja Tosia była na siłę brana na ręce, żeby ją oswoić i nie wyszło to jej na dobre. Zawsze trzyma się na dystans, przychodzi do mnie jedynie wtedy gdy usiądę na kanapie. Rysio jest zdecydowanie bardziej zsocjalizowany, a był pozostawiony sam sobie. Zawsze mu mówię, że ratuje honor kotów. Tyle, że te koty gdy trafiły do mnie były młode. Natomiast dwójka starych, też pozostawionych w spokoju, socjalizuje się w niewyobrażalnym tempie. Choć dopiero po dwóch latach.
Osobiście (na podstawie moich doświadczeń, również z nieżyjącą Piglunią) dałabym kotu czas. Przynajmniej kilka dni, a nawet i z miesiąc, żeby zaobserwować jak się zachowa. Niczego nie robiłabym na siłę, żeby się nie wycofał albo nie przyzwyczaił, że inicjatywa jest po stronie człowieka.
Ale to jest oczywiście wyłącznie moje osobiste zdanie.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lis 21, 2013 17:20 Re: Makowe opowieści

Avian pisze:
Obrazek

Obrazek

Obrazek


Omatkojedyna jakie cudo :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Za szybkie opuszczenie parapetu i pościelnika kciuki trzymam :ok:

miltonia

 
Posty: 1181
Od: Wto maja 08, 2007 18:29
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lis 21, 2013 21:41 Re: Makowe opowieści

A u nas bez zmian. Po powrocie z pracy Maki siedział w pościelniku. Nie wyciągałam go na stamtąd bo mąż zasnął więc i tak nie dam rady się tam dostać. Kuweta i michy w stanie nienaruszonym... Wydaje mi się, że Makuś jest bardzo przyzwyczajony do nie ujawniania się przez długi czas. Avian, pisałaś, że nie przychodził na michę jak była paskudna pogoda więc pewnie zaszyty w jakiejś kryjówce siedział sobie tak 2 dni, może i czasem dłużej. To by tłumaczyło dlaczego 8 czy 10 godzin bez wychodzenia z pościelnika to dla niego żaden wyczyn.
Ogólnie to Makuś nie sprawia już wrażenia jakoś bardzo zestresowanego. Jak się mu podstawi michę to zje, jak się go wyciągnie z pościelnika to mruczy i chce głasków. On po prostu sam nie wykazuje za bardzo inicjatywy. Cokolwiek się z nim zrobi Maki to zaakceptuje i nie będzie się skarżył. Kot bezproblemowy ;)
Ale on się nauczy domowego życia :)

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

Post » Czw lis 21, 2013 21:58 Re: Makowe opowieści

Maru bardzo sie zmienił na plus jak zrobiłam mu ząbki - część miał wyrwanych, z reszty poszedł kamień. Nagle okazało się, ze to kot zabawowy i bardzo ruchliwy. Musiał go pychol boleć. Makuś też ma paszczę w kiepskim stanie, warto go za jakiś czas jak okrzepnie pokazać wetowi - może też się ożywi po zrobieniu ząbków? Wiele juz mu ich nie zostało ;)
Mam jednak nadzieję, ze ten stoicyzm Maku wynika z wrodzonych cech, a nie z powodu jakiejś dolegliwości ...

A na jakieś zabawki reaguje? Pisałaś, ze bawił sie sznurkiem od rolet? Może by sie pobawił jakimś sznurkiem na patyku? Na piórka nie reagował jak mu pokazywałam, na piłeczkę z gąbki spojrzał (co było jak dla niego dość dużym osiągnięciem ;) )
Moze jakaś zabawka z kocimiętką by go ożywiła choć na chwilę? Kulka z papieru?

Masz rację, może on sie faktycznie przyzwyczaił do przesypiania tych wielu godzin oczekiwania na michę. Teraz musi sie przestawić i nauczyć, ze micha jest częściej, a człowiek jest na wyciągniecie łapy :D
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw lis 21, 2013 21:58 Re: Makowe opowieści

Jestem na tysiąc procent pewna, że Makuś będzie domowym, przytulastym kotem. Trzymam kciuki aby zajęło mu to jak najmniej czasu.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lis 21, 2013 22:04 Re: Makowe opowieści

Ja też jestem pewna, ze bedzie łóżkowo-kolanowym domowym kotem !
Ech, ze też nie mógł u mnie zostać :oops:
To jeden z takich kotów, które się spotyka raz w życiu ... taki wyjątkowy.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw lis 21, 2013 22:19 Re: Makowe opowieści

Ząbki zrobię mu koniecznie, faktycznie może go pycholek boleć. Bawić na razie się nie chce, ale na sznurki patrzy z zainteresowaniem :) Spróbuję z tą kocimiętką. Jestem pewna, że Makuś się rozrusza za parę dni :D

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

Post » Czw lis 21, 2013 22:47 Re: Makowe opowieści

Za Makusia :ok: :ok:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt lis 22, 2013 10:57 Re: Makowe opowieści

Wczoraj Maki opuścił pościelnik :) Trochę mu w tym pomogłam ale zamiast zwiać na parapet tak po prostu zaczął sobie chodzić po mieszaniu :D
I powiem jedno: wszystkie moje wychodzące koty, które miałam były nakolankowo-łóżkowymi miziakami ale to co robi Maku widzę po raz pierwszy w życiu :D Takiego przytulnego kota to jeszcze nie miałam :) On się hamował na tym parapecie bo pewnie bał się że spadnie i tak trochę asekuracyjnie tego brzucha nadstawiał ale na podłodze dał prawdziwy pokaz swoich możliwości :P Siedziałam tak z nim na tej podłodze dobre pół godziny i miziałam, miziałam, miziałam :D Przy okazji, oglądając świat z kociej perspektywy dokonałam szokującego odkrycia: od czasu remontu nie ma u nas krzeseł ani foteli 8O Maki może po prostu nie ma gdzie sobie siedzieć więc wybrał pościelnik i parapet :P

Avian, masz rację, taki kot się trafia raz w życiu :)
Pochodził potem sobie jeszcze trochę, posiedział na parapecie a w nocy zawędrował do pościelnika. Ciekawe czy dziś wyjdzie :conf:

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 67 gości