Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból....

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 22, 2013 17:26 Re: Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból.

Te fiolki mogą być dowodem, co kicia dostała.
Stwierdzenie przyczyny śmierci jest istotne, choćby po to, żeby nie powtórzyć błędu. Lecznica jest od leczenia, więc jeśli powoduje śmierć pacjenta, to sama powinna być zainteresowana w wyjaśnieniu sprawy i wyciągnięciu wniosków na przyszłość. Wygląda, że im na tym nie zależy, czyli trzeba ją omijać szerokim łukiem.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro paź 23, 2013 17:20 Re: Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból.

Przesyłam Ci ciepłe myśli. I popieram. Masz prawo wiedzieć.

tuniax

 
Posty: 329
Od: Sob sie 28, 2010 18:07
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro paź 23, 2013 17:38 Re: Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból.

Cześć. Dobrze , że piszesz, w ten sposób , przelewając swoje uczucia na klawiaturę chociaż w minimalnym stopniu pomagasz ulecieć w eter chociaż jednej setnej części smutku który Cię przepełnia.
Piszesz o tym w bardzo smutny ale zarazem doskonale realny sposób obrazujący stan w jakim się znajdujesz.
Mój Kitek ma niecałe 4 miesiące,za wcześnie jeszcze myśleć o tym co będzie jak odejdzie. Ale czasem myślę , czy żyłby jeszcze gdybym go nie przygarnęła i na samą myśl chce mi się płakać.
Rozumiem Cię doskonale, wprawdzie 15 lat temu umarł mi Pies , którego również miałam od szczeniaka ( i ja szczenię i on szczenię), ale było tak jak Ty o tym opowiadasz- to jemu wypłakiwałam się w kark kiedy zerwał ze mną chłopak, to on rozumiał mnie bez słów, to za nim tęsknię do dziś i nikt nie wypełni pustki jaka po Nim została gdy odszedł. Mam teraz inne zwierzę , które kocham bardzo mocno , ale nie da się jednej miłości porównać do innej.
Nawet teraz gdy przeczytałam Twój wątek i odpowiadając Tobie, starając przekazać Ci wyrazy współczucia i drobne słowa wsparcia, płaczę jak bóbr bo wiem co czujesz, jest mi strasznie przykro z tego powodu bo wiem że tęskni się za Przyjacielem już do końca życia. Ja wiem, że będę bo minęło jak już wspomniałam 15 lat a ja do dziś na samą myśl o moim Blacku mam łzy w oczach.
Ale przychodzi do mnie w nocy. Przychodzi , merda ogonem, liże mnie w policzki jak zawsze to robił, patrzy swoimi mądrymi oczami jakby chciał mi powiedzieć że zawsze będzie mnie strzegł. I co ciekawe śni mi się zawsze wówczas gdy czeka mnie coś ważnego, albo zbliża się dzień w którym potencjalnie mogą mnie czekać jakieś tarapaty, zmartwienia. W ten dzień uważam na siebie , na to co powiem i zrobię ze wzmożoną uwagą.

Ona też do Ciebie będzie przychodzić tak długo jak nosisz ją w sercu, ja to wiem.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Diabelski Diabeł Lamar
vel Kozi Cyc
Prosimy pięknie w nasze skromne progi http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10466019

ObrazekObrazek

Blodka

 
Posty: 1273
Od: Sob wrz 07, 2013 9:45
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon paź 28, 2013 19:26 Re: Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból.

Czy wiesz cokolwiek?...

tuniax

 
Posty: 329
Od: Sob sie 28, 2010 18:07
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon paź 28, 2013 20:55 Re: Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból.

tuniax pisze:Czy wiesz cokolwiek?...

Czy znasz wynik sekcji?
Minął tydzień. Chyba już czas?
Zleciłaś wykonanie.
Przez sześć dni usługodawca - weterynarz nie wywiązał się z wykonania usługi?
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 07, 2013 15:16 Re: Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból.

Witaj Sylwio
Znalazłam Twoją wiadomosc i chce sie podzielić moim nieszczesciem bo mysle, że nasze koty odeszły z tego samego powodu...
Moj ukochany kot Fenix (również maine coon) odszedł w niedzielę, 3 listopada z powodu najprawdopodobniej nagłej smierci sercowej.
Nie zleciłam zrobienia sekcji ale wszystko na to wskazuje.
Rozmawiałam z doswiadczonym weterynarzem i również z hodowcą rasy Maine Coon.
Przebieg wydarzenia wskazuje, ze mój kot zmarł własnie z powodu HCM.
Ty nie widziałaś co sie stało z Twoja Kotką a mój umarł praktycznie na moich rekach a trwało to... niecałe 2 min...
Feniś wskoczył na parapet, po czym po chwili spadł...na bok, tak dziwnie, koty nigdy tak przeciez nie spadaja.
Podbiegłam do niego, usiłował sie dzwignac ale nie dał rady, nie mógł złapac oddechu, chciałam mu pomóc podniesc sie, miałknął 2 razy i umarł. To było jak grom z jasnego nieba. Bylam w szoku. Zawiozłam go do kliniki, lekarz stwierdził zgon.
Feniś miał dopiero 2 lata 3 miesiace i był najcudowniejszym, najukochanszym na świecie kotem.
Nie miał absolutnie zadnych objawów kardiomiopatii, tzn nie były dla mnie zauwazalne.
Szalał, biegał, skakał ale nie widziałam zeby sie meczył. Echa serca mu nie zrobiłam, bo wydawało mi się, ze nie ma podstaw!
Nie wiedziałam,ze ta choroba w tak duzej mierze dotyczy maine coonów i ze moze byc tak podstepna.
Jestem zrozpaczona, szukałam wiadomosci na temat tej choroby.
Mojego kochanego kotka juz mi to nie wróci ale stram sie zrozumiec te nagła smierc i jakos uporac z rozpacza.
Jedyne co moze pocieszajace w tym wszystkim to fakt,ze umarł tak szybko,ze nie zdazył cierpiec.
Ciekawa byłam czy duzo jest takich przypadków a jak sie okazuje wcale nie mało, znajduję duzo wiadomosci na ten temat w sieci.
Moj kot pochodził z legalnej, dobrej hodowli, w której podobno nie było takiego przypadku smierci.
Pytanie czy hodowca o takich przypadkach zgonów potomstwa został poinformowany?
Ja mam jeszcze w domu kotke syberyjską, która tez strasznie przezyła smierc Fenisia, przez 32 h nie wychodziła spod łózka , nie załatwiała sie, nie jadła, nie piła...
Teraz na szczescie jest lepiej. Ale serce rozpada mi sie na kawałki jak widzę,ze ona cały czas go szuka....czeka na niego.
Najgorsze jest to,ze po Fenisiu nie wyobrażam sobie drugiego kota innej rasy bo ten kot był naprade cudowny
ale nie chce po raz kolejny przezywac czegos takiego a nikt mi nie moze zagwarantowac,ze to sie nie zdarzy...
Pozdrawiam Cie serdecznie
Edyta

LizaC

 
Posty: 1
Od: Czw lis 07, 2013 14:51

Post » Sob cze 21, 2014 22:30 Re: Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból.

Witam Was bardzo serdecznie. Z góry pragnę przeprosić, ze przez tyle czasu mnie tu nie było. Dopiero teraz pod koniec czerwca po ponad 8 miesiącach i 7 dniach mogłam się zalogować i cokolwiek Wam odpowiedzieć , dopiero teraz serce mi na to pozwala i czas uleczył troszeczkę największą stratę w moim zyciu po nieoczekiwanej śmierci Antosi. Przez te wszystkie miesiące próbowałam się zalogować ale każde kliknięcie na forum sprawiało, że wszystko powracało, ten ból i tem obraz gdy weszłam po pracy do domu a ona leżała ze zwieszoną główką i już nie żyła.
Wykonałam sekcje. Już tu opowiadałam jak mnie dziwnie potraktowano w lecznicy ale tłumaczyłam to sobie tym, że może nigdy nie wiedzieli kogoś tak płaczącego z zawiniętą w kocyku martwą już koteczką.
Będę się streszczała bo jednak wejsćie to okazuje się cięższe niż myślałam i łzy wielkie jak groch już lecą mi po policzkach.
Na temat: sekcja wykazała bezobjawowe zapalenie bakteryjne/wirusowe zapalenie płuc. Płuca miały być koloru brunatnego , z takimi zmianami, ze tylko na ich koniuszkach widoczne były strzepki zdrowej tkanki. Zmiany w pyszczku. Nic więcej podobno nie wykazała. Wyniki pokazałąm innemu lekażowi z innej kliniki. Powiedział, ze 1 raz w życiu widzi tak dziwnie przeprowadzoną sekcję i że zrobiłam błąd zostawiając tam kotkę gdzie w sobotę na 3 dni przed jej śmiercią podano jej szczepionkę (nadal podtrzymuje i do końca swego życia nie zmienię zdania) bez wczesniejszego zbadania zwierzęcia przed podaniem szczepionki, nie osłuchaniem, nie zmierzeniem temperatury.
Tylko możecie sobie zdawać sprawę przez co przechodziłam przez miesiące wiedząc, ze gdyby lekarz osłuchał wcześniej kotkę moze wykryj by już jakieś szmery (zapalenie płuc) w płucach i nie podał już wtedy chorej koteczce szczepionki. Fakt, że przyczyniłam się zabierając ją do lekarza (chciałam adoptować drugiego kotka ze schroniska i to miało zabiezpieczyc Antosię) do jej szybszej śmierci odbierał mi oddech ...
Zycia już jej nie zwrócę, nie pomogę jej. Chciałaby jednak prosić Was wszystkich abyscie zwracali uwagę czy lekarz bada naszego przyjaciela przed jakąkolwiek jego ingerencją. To wydarzenie bardzo dużo mnie nauczyło. Nigdy nie dowiem się prawdy co faktycznie stało się - czy to był zbieg okoliczności jej śmierć na kilka dni po podaniu szczepionki, czy już faktycznie była chora na zapalenie płuc a jesli tak to dlaczego nie wykryła tego Pani doktor przed zaaplikowaniem jej strzykawki.

Antosiu, przepraszam, ze Ci nie pomogłam. Bardzo Cię wciąż kocham koteczko i wciąż mam Cię gdzieś tam na dnie swojego serduszka.

MajaiAntosia

 
Posty: 10
Od: Śro paź 16, 2013 13:04

Post » Sob cze 21, 2014 22:49 Re: Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból.

LizaC pisze:Witaj Sylwio
Znalazłam Twoją wiadomosc i chce sie podzielić moim nieszczesciem bo mysle, że nasze koty odeszły z tego samego powodu...
Moj ukochany kot Fenix (również maine coon) odszedł w niedzielę, 3 listopada z powodu najprawdopodobniej nagłej smierci sercowej.
Nie zleciłam zrobienia sekcji ale wszystko na to wskazuje.
Rozmawiałam z doswiadczonym weterynarzem i również z hodowcą rasy Maine Coon.
Przebieg wydarzenia wskazuje, ze mój kot zmarł własnie z powodu HCM.
Ty nie widziałaś co sie stało z Twoja Kotką a mój umarł praktycznie na moich rekach a trwało to... niecałe 2 min...
Feniś wskoczył na parapet, po czym po chwili spadł...na bok, tak dziwnie, koty nigdy tak przeciez nie spadaja.
Podbiegłam do niego, usiłował sie dzwignac ale nie dał rady, nie mógł złapac oddechu, chciałam mu pomóc podniesc sie, miałknął 2 razy i umarł. To było jak grom z jasnego nieba. Bylam w szoku. Zawiozłam go do kliniki, lekarz stwierdził zgon.
Feniś miał dopiero 2 lata 3 miesiace i był najcudowniejszym, najukochanszym na świecie kotem.
Nie miał absolutnie zadnych objawów kardiomiopatii, tzn nie były dla mnie zauwazalne.
Szalał, biegał, skakał ale nie widziałam zeby sie meczył. Echa serca mu nie zrobiłam, bo wydawało mi się, ze nie ma podstaw!
Nie wiedziałam,ze ta choroba w tak duzej mierze dotyczy maine coonów i ze moze byc tak podstepna.
Jestem zrozpaczona, szukałam wiadomosci na temat tej choroby.
Mojego kochanego kotka juz mi to nie wróci ale stram sie zrozumiec te nagła smierc i jakos uporac z rozpacza.
Jedyne co moze pocieszajace w tym wszystkim to fakt,ze umarł tak szybko,ze nie zdazył cierpiec.
Ciekawa byłam czy duzo jest takich przypadków a jak sie okazuje wcale nie mało, znajduję duzo wiadomosci na ten temat w sieci.
Moj kot pochodził z legalnej, dobrej hodowli, w której podobno nie było takiego przypadku smierci.
Pytanie czy hodowca o takich przypadkach zgonów potomstwa został poinformowany?
Ja mam jeszcze w domu kotke syberyjską, która tez strasznie przezyła smierc Fenisia, przez 32 h nie wychodziła spod łózka , nie załatwiała sie, nie jadła, nie piła...
Teraz na szczescie jest lepiej. Ale serce rozpada mi sie na kawałki jak widzę,ze ona cały czas go szuka....czeka na niego.
Najgorsze jest to,ze po Fenisiu nie wyobrażam sobie drugiego kota innej rasy bo ten kot był naprade cudowny
ale nie chce po raz kolejny przezywac czegos takiego a nikt mi nie moze zagwarantowac,ze to sie nie zdarzy...
Pozdrawiam Cie serdecznie
Edyta



Edytko, bardzo serdecznie Ci współczuję , bardzo bardzo i wiesz zapewne , że bardzo dobrze rozumiem co musiałaś wtedy czuć i jak to przezywać. Nikt nam niestety nie zagwarantuje, przy tej rasie która jest genetycznie obciążona wadą serca,że kotki dożyją starosci ale zarówno Twój kotek jak i mój odszedł zdecydowanie za wcześnie. U mnie ból potęgowało dodatkowo to, ze czułam i do dnia dzisiejszego czuje, że dopuszczono się błędu lekarskiego , nigdy więcej nie przyjęła mnie już tamta Pani weterynarz, sprawę przejął kierownik kliniki i tylko on ze mną rozmawiał, nigdy nie padły też słowa spokojnego wyjasnienia mi co się stało, w sumie wyniki wręczono mi w poczekalni przy innych pacjentach. Nigdy więcej moja noga nie stanie w tamtym miejscu, ciężko mi przejeżdzać tamtędy a przejeżdzałąm codziennie jadąc do pracy i zawsze spuszczałam głowę mijając to miejsce. Ale powiemCi coś na pocieszenie :-) Zarzekałam się , że nigdy więcej zwierząt, nigdy więcej bólu. A teraz podnoszę oczy znad laptopa i co widzę? :-) Osiem łapek, dwie kitki, dwie pary oczu patrzące na mnie i dwa noski które wycałować musze zawsze przed zaśnięciem... Czym byłby nasz ludzki świat bez tych łap? :-)))

MajaiAntosia

 
Posty: 10
Od: Śro paź 16, 2013 13:04

Post » Sob cze 21, 2014 23:07 Re: Nagła śmierć po 2dniach po szczepieniu Antosi i ten ból.

Przykro mi z powodu koteczki ale z tym wybadaniem zapalenia płuc to chyba ciężko.
Niestety ja odnalazłam kota po 2,5 roku ,poszlam do wet bo mi dostał temp.wet zaaplikował beznadziejne leki,kroplówkę nacl 450 ml .Na moje telefony ,ze nie ma poprawy ,kazał czekać.Do drugiego dotarłam z martwym kotem.Sekcja wykazała ropne zapalenie płuc przechodzące na otrzewną.Ta kroplówka się nie wchłonęła ,zrobiła się z tego taka galareta w klatce piersiowej.
Jakiś czas temu też nie mogłam poradzić sobie z kotem weci nic nie widzieli.dopiero rtg wykazało zapalenie płuc i oskrzeli.Ostatniego maja robiłam mu badania krwi-ok,rtg nie chcieli bo nie ma po co.dziś ma już katar.Już nie raz zauważyłam ,że nie da
się chyba osłuchowo wybadać i u człowieka.Nie wiem czy nie słychać ?

anka1515

 
Posty: 4654
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia i 48 gości