
Ku pokrzepieniu napiszę, że mój pies mając 10 lat miał operację przeszczepu ścięgien w kolanie i wszystko wygoiło się super. Rzecz działa się 1997 roku, Ares już od jakiś trzech lat miał nawracające problemy z łapką, ale w miejscowości gdzie mieszkali moi rodzice weterynarz zdiagnozował zwyrodnienie stawu i tak go leczył. W końcu za którym zaostrzeniem objawów postanowiliśmy, że zabiorę go do siebie i zaprowadzę na SGGW. Jak tylko tam weszłam i zrobiłam rundkę dookoła biurka to weterynarz stwierdził zerwanie ścięgien (bez RTG, które to później potwierdziło). Ponieważ uraz był stary to w grę wchodził tylko przeszczep. Pies też nie był najmłodszy i panowie weterynarze mówili że rokowania są średnie. Po zabiegu zakazali mu biegać przez pół roku, co nie było wykonalne. Trochę potrzymaliśmy go na krótkiej smyczy na spacerach, ale miesiąc po zabiegu zabrałam go już na wakacje na Kaszuby gdzie latał całymi dniami po lesie. Po chorobie nie było śladu. Jako staruszek powoli tracił węch, słuch i wzrok ale łapka była cały czas sprawna.
Będzie dobrze!!!