Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty II

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 28, 2012 20:16 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

wiesiaczek1 pisze:
fumcia pisze:Iwonko ja rok temu odebrałam bachorm maleńkiego koteczka, powbijali mu igły w oczy,na gałkach miał pełne krwi małe wiszace baloniki .2 wetów i okulista powiedzieli ledwo widzi i widział nie będzie.Kić był okropny latał z szybkościa światła,zderzał się z przedmiotami,szok bałam się ,że to mu to popęka.Leczenie trwało 3 mc, uparliśmy się, leki ,krople itd. Kić widzi jest piekny,ma małe tylko blizny na gałkach.Może potrzeba dużo,dużo czasu.

no nie, co ja bym zrobiła tym bachorom to nawet nie śniło sie żadnej mafii ani najgorszemu oprawcy z SS,
:evil:


O tak, dołączam się, nawet by mi ręka nie zadrżała... wstrętne gnojki!!!
Obrazek Obrazek
Nikt nie jest nam dany na zawsze...
Hotel dla kotów: https://www.facebook.com/kitawmiescie

KITA - RZESZÓW

 
Posty: 2137
Od: Sob gru 17, 2011 19:07

Post » Pt gru 28, 2012 20:59 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

KITA - RZESZÓW pisze:
wiesiaczek1 pisze:
fumcia pisze:Iwonko ja rok temu odebrałam bachorm maleńkiego koteczka, powbijali mu igły w oczy,na gałkach miał pełne krwi małe wiszace baloniki .2 wetów i okulista powiedzieli ledwo widzi i widział nie będzie.Kić był okropny latał z szybkościa światła,zderzał się z przedmiotami,szok bałam się ,że to mu to popęka.Leczenie trwało 3 mc, uparliśmy się, leki ,krople itd. Kić widzi jest piekny,ma małe tylko blizny na gałkach.Może potrzeba dużo,dużo czasu.

no nie, co ja bym zrobiła tym bachorom to nawet nie śniło sie żadnej mafii ani najgorszemu oprawcy z SS,
:evil:


O tak, dołączam się, nawet by mi ręka nie zadrżała... wstrętne gnojki!!!

Człowiek jest jedynym potworem chodzącym na tej ziemi :evil:
Obrazek Obrazek Nefi - moje serduszko <3 Obrazek

LadyStardust

 
Posty: 3032
Od: Pon cze 25, 2012 21:02
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt gru 28, 2012 21:31 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

Tak się dzisiaj zastanawiałyśmy z moją koleżanką Ewcią, czego teraz dzieciaki są uczone, z czego mają czerpać wzorce, co oglądają od małego w telewizji, jakie mają zajęcia i zabawy. Ewcia miała przez dwa dni wnusię u siebie. Dziecko chciało oglądać bajki w telewizji. Ale co to za bajki, kiedy w nich wymalowane lale, konkurencja o chłopaków, która ładniejsza, która lepiej ubrana, mnóstwo zazdrości i krzykliwych postaci, nie mówiąc o podkładzie muzycznym. Po pewnym czasie Ewa nie wytrzymała, wyłączyła tą bajkę, która niczego dzieci nie uczy oprócz samych złych postaw. Wnusia zaczęła się nudzić, wzięła komórkę i zaczęła grać w gierkę, polegającą na zabijaniu świnek. Następnie włączyła komputer z kolejną, niczego dobrego nie uczącą gierką. Ewa ma piękne książki, baśnie i bajki choćby braci Grimm. Dziecko ją wyśmiało, kiedy chciała jej poczytać. Z nudów chciała urządzić konkurs piękności kotów, chcąc jedną jej kotkę w coś tam wystroić. Tego Ewa już nie wytrzymała. Czy widzi ktoś teraz na dworze dzieciaki bawiące się w chowanego, grające w klasy, chłopa, ganiające w dwa ognie za piłką, czy królu Lulu, przybiegające do domu po pajdę chleba, bo nie ma czasu zjeść porządnie w domu, bo dzieciaki już na dworze czekają.
Teraz chodzą grupkami, klnąc, plując, z łapami w kieszeniach, szukając zaczepki, czy zabawiając się np. takim kotkiem w brutalny sposób. Mnie trzy lata temu dziewczyna przyniosła do domu mała koteczkę, którą gówniarze wrzucili do smoły. Tylko główka nie była sklejona, widocznie nie zdążyli do końca wykonać swojego zamierzenia, kiedy ona przechodziła i wyrwała z ich łap kociątko. Chyba ze dwa tygodnie trwało ratowanie jej życia, musiałam jak najszybciej pozbyć się smoły z jej ciała, która cały czas zatruwała jej cały organizm. To były tortury dla kici, ale uratowałam jej życie.
To jest dzisiejsza młodzież, co ja mówię dzieciaki również. Już w piaskownicy przedszkolaki używają wulgaryzmów. Co za czasy, rodzice zaganiani, nie mają czasu dla dziecka w domu, włączą mu taką bajkę i mają spokój. Dadzą komputer, graj dziecko, ja nie mam czasu, książki na dobranoc nie poczytają, bo są zmęczeni, więc dziecko w łóżku i znowu oglądają bajki dla bezmózgowców. Ech, szkoda mówić.....
Ostatnio edytowano Pt gru 28, 2012 21:45 przez iwoo1, łącznie edytowano 1 raz

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt gru 28, 2012 21:40 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

jestem :):):).....i będę :1luvu:
agula76
 

Post » Pt gru 28, 2012 21:42 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

agula76 pisze:jestem :):):).....i będę :1luvu:


:1luvu:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt gru 28, 2012 21:49 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

iwoo1 pisze:Tak się dzisiaj zastanawiałyśmy z moją koleżanką Ewcią, czego teraz dzieciaki są uczone, z czego mają czerpać wzorce, co oglądają od małego w telewizji, jakie mają zajęcia i zabawy. Ewcia miała przez dwa dni wnusię u siebie. Dziecko chciało oglądać bajki w telewizji. Ale co to za bajki, kiedy w nich wymalowane lale, konkurencja o chłopaków, która ładniejsza, która lepiej ubrana, mnóstwo zazdrości i krzykliwych postaci, nie mówiąc o podkładzie muzycznym. Po pewnym czasie Ewa nie wytrzymała, wyłączyła tą bajkę, która niczego dzieci nie uczy oprócz samych złych postaw. Wnusia zaczęła się nudzić, wzięła komórkę i zaczęła grać w gierkę, polegającą na zabijaniu świnek. Następnie włączyła komputer z kolejną, niczego dobrego nie uczącą gierką. Ewa ma piękne książki, baśnie i bajki choćby braci Grimm. Dziecko ją wyśmiało, kiedy chciała jej poczytać. Z nudów chciała urządzić konkurs piękności kotów, chcąc jedną jej kotkę w coś tam wystroić. Tego Ewa już nie wytrzymała. Czy widzi ktoś teraz na dworze dzieciaki bawiące się w chowanego, grające w klasy, chłopa, ganiające w dwa ognie za piłką, czy królu Lulu, przybiegające do domu po pajdę chleba, bo nie ma czasu zjeść porządnie w domu, bo dzieciaki już na dworze czekają.
Teraz chodzą grupkami, klnąc, plując, z łapami w kieszeniach, szukając zaczepki, czy zabawiając się np. takim kotkiem w brutalny sposób. Mnie trzy lata temu dziewczyna przyniosła do domu mała koteczkę, którą gówniarze wrzucili do smoły. Tylko główka nie była sklejona, widocznie nie zdążyli do końca wykonać swojego zamierzenia, kiedy ona przechodziła i wyrwała z ich łap kociątko. Chyba ze dwa tygodnie trwało ratowanie jej życia, musiałam jak najszybciej pozbyć się smoły z jej ciała, która cały czas zatruwała jej cały organizm. To były tortury dla kici, ale uratowałam jej życie.
To jest dzisiejsza młodzież, co ja mówię dzieciaki również. Już w piaskownicy przedszkolaki używają wulgaryzmów. Co za czasy, rodzice zagniani, nie mają czasu dla dziecka w domu, włączą mu taką bajkę i mają spokój. Dadzą komputer, graj dziecko, ja nie mam czasu, książe na dobranoc nie poczytają, bo są zmęczeni, więc dziecko w łóżku i znowu oglądają bajki dla bezmózgowców. Ech, szkoda mówić.....




Iwonko ....niestety niczego...wszyscy maja z reguły pretensje do Szkoły..jak wychowywane sa nasze dzieci...niestety DOM , RODZINA -to my wychowujemy nasze dzieci, wszczepiamy im od małego jakimi wartosciami w zyciu maja sie kierowac
i sa jeszcze kwestie charakterów...mam 2 córki - wychowuje je identycznie , tyle samo uczucia, wrazliwosci wkladam w ich wychowanie...ucze szacunku do osób starszych, miłosci do zwierząt...zarazam ich swoimi pasjami .... jedna z nich olbrzymie serce ...pełne wrazliwosci... druga mniej wrazliwa az czasem sama jestem zaskoczona postawa...

druga sprawa to czasy w których zyjemy:(....praca , bój o to zeby przezyc:(...i to niestety odbija sie na dzieciach :(
agula76
 

Post » Pt gru 28, 2012 22:04 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

jo.anna pisze:masz szczęście, ja mam tylko 3 koty, jednego od niedawna a kiedy zachorowała moja miłość to myślałam, że umrę z rozpaczy, ludzie się śmiali ze mnie, że tak to przeżywam, że tyle kasy na leczenie wydaję--bolało. ostatnio znajoma napisała mojemu mężowi smsa, że powinnam zbierać kasę na in-vitro a nie zajmuję się głupimi kotami, przykre




rozumiem Cie Aniu...miałam to samo jak walczyłam o Cekina łapke:(...była sama jak palec....bez zrozumienia , słyszaca non stop jakie to cierpienie mu stwarzam :(...tą znajomą to bym juz na Twoim miejscu odstawiła...
ja z moja juz porzadek zrobiłam, która przyniosła mi Cekina blagajac o dom( duzo mnie to kosztowało - mam niestety męza antyzwierzaka, a mam schroniskowego Łatka , miesiac walczyłam zeby został z nami ) ...
a pozniej powiedziała - uspij Cekina , kotka bedzie miała nastepne to Ci dam 8O 8O 8O

koniec rozczulania...Iwonko....Ania to własnie ta dziewczyna, która wzięła ze schronu w Katowicach Milke która szukała schronienia w Liwi samochodzie...mieszka w Wawie...Milka jechała inter city dzieki serduszkom forumowiczów z Chochlikowa Asią...a ja miałam przyjemnosc transportowac ja na pociag...zakochałam sie w niej w momencie :1luvu:
agula76
 

Post » Pt gru 28, 2012 22:19 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

agula76 pisze:
jo.anna pisze:masz szczęście, ja mam tylko 3 koty, jednego od niedawna a kiedy zachorowała moja miłość to myślałam, że umrę z rozpaczy, ludzie się śmiali ze mnie, że tak to przeżywam, że tyle kasy na leczenie wydaję--bolało. ostatnio znajoma napisała mojemu mężowi smsa, że powinnam zbierać kasę na in-vitro a nie zajmuję się głupimi kotami, przykre




rozumiem Cie Aniu...miałam to samo jak walczyłam o Cekina łapke:(...była sama jak palec....bez zrozumienia , słyszaca non stop jakie to cierpienie mu stwarzam :(...tą znajomą to bym juz na Twoim miejscu odstawiła...
ja z moja juz porzadek zrobiłam, która przyniosła mi Cekina blagajac o dom( duzo mnie to kosztowało - mam niestety męza antyzwierzaka, a mam schroniskowego Łatka , miesiac walczyłam zeby został z nami ) ...
a pozniej powiedziała - uspij Cekina , kotka bedzie miała nastepne to Ci dam 8O 8O 8O

koniec rozczulania...Iwonko....Ania to własnie ta dziewczyna, która wzięła ze schronu w Katowicach Milke która szukała schronienia w Liwi samochodzie...mieszka w Wawie...Milka jechała inter city dzieki serduszkom forumowiczów z Chochlikowa Asią...a ja miałam przyjemnosc transportowac ja na pociag...zakochałam sie w niej w momencie :1luvu:


Miło mi poznać Cię Aniu, Agula wcześniej opowiadała, ale nie skojarzyłam, że to Ty :D

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt gru 28, 2012 23:41 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

doczytałam..... :lol:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21753
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 28, 2012 23:58 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

oj tam ;p i tak mało robię w porównaniu do was, ile razy już ryczałam czytając wątki, żeby tylko człowiek miał możliwości...i tak mam już schizę bo jak wychodzę z psem na spacer to szukam bezdomniaków :| kładę jedzenie przy śmietniku ( nie wiem kto wyjada, a może ktoś wywala), teraz też czytałam wątek, o kotce krówce która jutro trafi z powrotem na ulicę :( i co ? boli bezsilność i bezradność
jo.anna
 

Post » Sob gru 29, 2012 0:01 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

puszatek pisze:doczytałam..... :lol:

Jesteś Basiu :) Ja spadam, muszę się położyć, coś mi ostatnio nogi odmawiają posłuszeństwa. Wieczorem już nie potrafię chodzić 8O Muszę iść do lekarza :(

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob gru 29, 2012 0:44 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

dbaj dzieciaku o nogi bo to podstawa :ok: dbaj tak jak ja nie dbałam :cry: wszystkiego się odechciewa gdy bolą lub odmawiają posłuszeństwa :cry:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21753
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 29, 2012 9:34 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

Dla tych co mają FB ostrzeżenie. Ktoś wykorzystał zawłaszczył sobie zdjęcia innej kociarni i zbierał forsę do własnej kieszeni. Zdjęcie z wydarzenia zostało ukradzione z netu, zdjęcie z budowy kociarni, która niby spłonęła, również. Na stronie Kociego Domu Tymczasowego w Legnicy są zdjęcia kotów chorych, kradzione z netu, do tego wymyślone historie.

Tutaj szczegóły
https://www.facebook.com/events/581141665244633/

Sprawa jest grubsza, laska zmienia nazwiska i pełno jej w necie. Istnieje podejrzenie o wywóz kotów do Niemiec (boję się myśleć co z nimi dalej robią).
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Sob gru 29, 2012 9:35 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

wiiwii pisze:Dla tych co mają FB ostrzeżenie. Ktoś wykorzystał zawłaszczył sobie zdjęcia innej kociarni i zbierał forsę do własnej kieszeni. Zdjęcie z wydarzenia zostało ukradzione z netu, zdjęcie z budowy kociarni, która niby spłonęła, również. Na stronie Kociego Domu Tymczasowego w Legnicy są zdjęcia kotów chorych, kradzione z netu, do tego wymyślone historie.

Tutaj szczegóły
https://www.facebook.com/events/581141665244633/

Sprawa jest grubsza, laska zmienia nazwiska i pełno jej w necie. Istnieje podejrzenie o wywóz kotów do Niemiec (boję się myśleć co z nimi dalej robią).



8O a Policja ,prokuratura??? robi cos w tym kierunku???
agula76
 

Post » Sob gru 29, 2012 9:55 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

Nie znam szczegółów, Agula. Piszę tutaj, bo wiem, że wiele z moich znajomych lituje się czasem i posyła forsę. Wprawdzie wydarzenie już usunięto jak i profil na FB (który okazał się również przykrywką), ale tylko czekać na powtórkę z rozrywki.
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], pvpm i 37 gości