» Pt gru 28, 2012 21:31
Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I
Tak się dzisiaj zastanawiałyśmy z moją koleżanką Ewcią, czego teraz dzieciaki są uczone, z czego mają czerpać wzorce, co oglądają od małego w telewizji, jakie mają zajęcia i zabawy. Ewcia miała przez dwa dni wnusię u siebie. Dziecko chciało oglądać bajki w telewizji. Ale co to za bajki, kiedy w nich wymalowane lale, konkurencja o chłopaków, która ładniejsza, która lepiej ubrana, mnóstwo zazdrości i krzykliwych postaci, nie mówiąc o podkładzie muzycznym. Po pewnym czasie Ewa nie wytrzymała, wyłączyła tą bajkę, która niczego dzieci nie uczy oprócz samych złych postaw. Wnusia zaczęła się nudzić, wzięła komórkę i zaczęła grać w gierkę, polegającą na zabijaniu świnek. Następnie włączyła komputer z kolejną, niczego dobrego nie uczącą gierką. Ewa ma piękne książki, baśnie i bajki choćby braci Grimm. Dziecko ją wyśmiało, kiedy chciała jej poczytać. Z nudów chciała urządzić konkurs piękności kotów, chcąc jedną jej kotkę w coś tam wystroić. Tego Ewa już nie wytrzymała. Czy widzi ktoś teraz na dworze dzieciaki bawiące się w chowanego, grające w klasy, chłopa, ganiające w dwa ognie za piłką, czy królu Lulu, przybiegające do domu po pajdę chleba, bo nie ma czasu zjeść porządnie w domu, bo dzieciaki już na dworze czekają.
Teraz chodzą grupkami, klnąc, plując, z łapami w kieszeniach, szukając zaczepki, czy zabawiając się np. takim kotkiem w brutalny sposób. Mnie trzy lata temu dziewczyna przyniosła do domu mała koteczkę, którą gówniarze wrzucili do smoły. Tylko główka nie była sklejona, widocznie nie zdążyli do końca wykonać swojego zamierzenia, kiedy ona przechodziła i wyrwała z ich łap kociątko. Chyba ze dwa tygodnie trwało ratowanie jej życia, musiałam jak najszybciej pozbyć się smoły z jej ciała, która cały czas zatruwała jej cały organizm. To były tortury dla kici, ale uratowałam jej życie.
To jest dzisiejsza młodzież, co ja mówię dzieciaki również. Już w piaskownicy przedszkolaki używają wulgaryzmów. Co za czasy, rodzice zaganiani, nie mają czasu dla dziecka w domu, włączą mu taką bajkę i mają spokój. Dadzą komputer, graj dziecko, ja nie mam czasu, książki na dobranoc nie poczytają, bo są zmęczeni, więc dziecko w łóżku i znowu oglądają bajki dla bezmózgowców. Ech, szkoda mówić.....
Ostatnio edytowano Pt gru 28, 2012 21:45 przez
iwoo1, łącznie edytowano 1 raz