» Czw wrz 27, 2012 19:36
Re: "I tak człowiek trafił na kota..."
"Czekamy na to co napiszesz, tak samo pilnie jak Twoje Koty na "Whiskasa""
Cóż. Łamiąc narzuconą sobie chronologię napiszę.
Odik od soboty na chrupkach jednego rodzaju - biegunka przeprowadzkowa - jak sądzę. Aklimatyzacja, oswajanie z otoczeniem, kompanem Albertem, no i ze mną przecież też - nie czarujmy się. Znane sprawy. Kupy od wczoraj w normie ale sików nie zagrzebuje nadal. Wiadomo - znaki muszą być czytelne. No i są czytelne. Dla wszystkich. Po cichu sam zagrzebuję jak nie widzi. Karmy wilgotnej na razie nie proponowałem ale... Jak rano wyjąłem z szafki puszkę podławego "Whiskasa", to zobaczył, rozpoznał i tak się uaktywnił głośnym skrzekiem - właściwym raczej dla płazów bajorowych, że nie miałem wyjścia. Zapodałem michę. Wchłonął jak pompa od szamba. Albert nawet nie zdążył obejrzeć. Jest super. Odik dotąd niemrawo jadł, ale dziś zobaczyłem co potrafi duży, wracający do normalności kocur. Ładny kolos z niego niebawem będzie. Cieszę się niemożliwie bo te dwa dorodne, piękne koty już teraz żyją w zgodzie i będzie coraz lepiej.
Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.