Bilbuś - kot z dyskopatią

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 05, 2011 21:07 Re: Mój kochany kot ma raka...

dajesz swojemu kotu coś,czego wielu ludzi umierających na raka nie ma-godność i komfort odchodzenia wśród rodziny,we własnym domu.to dar...
trzymaj się ciepło.
spróbuj porozmawiać z partnerem,spytać jak się czuje,jemu też jest ciężko.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 05, 2011 21:17 Re: Mój kochany kot ma raka...

Tak ,wiem ,staramy sie nawzajem wspierać.
To duzy facet,wygląda groznie ale jak wczoraj siedział nad Bilbo a Bilbus mu mruczał na rękach ,to widziałam tylko skapujące łzy.

A jak sie poznalismy z moim facetem ,to twierdził ,że psy są fajniejsze.
Myślał,że z kotami nie ma takiego kontaktu.
A teraz pokochał te nasze futra ,jak dzieci.

Niestety wiem,że ta choroba postępuje .
To widać.
Przez miesiąc kot stracił na wadze i ledwo ciąga nóżki.
Dziś daliśmy ciut mniejszą dawke Metakamu .
Zobaczymy ,jak jutro będzie.
Przeraża mnie myśl ,że on już bez tego nie funkcjonuje.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Śro paź 05, 2011 21:18 Re: Mój kochany kot ma raka...

:(
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro paź 05, 2011 21:27 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla7 pisze:Tak naprawdę nie wiem,czy dane nam są dni ,czy tygodnie.


Miałam pięć lat jak na moich oczach pies przygarnięty przez sąsiadów zadusił mojego Szarusia, który miał ok. 6-8 tygodni. Pamiętam jakby to było wczoraj, gdyby nie babcia może zagryzłby i mnie, bo chciałam Szarusia ratować.

Nauczyłam się, że nigdy się nie wie ile zwierzak będzie z nami. Mam za sobą ileś decyzji o eutanazji, każda trudna. Liczę się z tym, że może będę musiała taką decyzję podjąć znowu.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Czw paź 06, 2011 6:49 Re: Mój kochany kot ma raka...

Zaglądam z rana z ciepłymi myślami :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 06, 2011 7:03 Re: Mój kochany kot ma raka...

Też zaglądam i bardzo serdecznie o Was myślę.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw paź 06, 2011 7:38 Re: Mój kochany kot ma raka...

mija rok, od kiedy odeszla nasza Conchita. Miala chloniaka. Do dzis to boli, a zwlaszcza w tych dniach :( Nasza dziecinka i przyjaciolka.
Popros weta, zeby przyjechal do domu. Ja tego nie zrobilam i zaluje (pojechalismy do lecznicy).
Jestem z toba.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 06, 2011 7:42 Re: Mój kochany kot ma raka...

9 grudnia 2010 pozegnalam moje slonce. Nigdy wczesniej zaden pies nie byl taki moj. Taki dopasowany do mnie. Boli nadal. Tak samo. Podjelam decyzje szybko, po nocy pelnej cierpienia wielkiego. Wierze, ze zrobilam dobrze.
Teraz mam psa. To juz nie to samo :( Rozumiem Cie i jestem myslami z Toba. Trzymajcie sie. Jakos.
Mam 3 koty, psa i chomika. I mi ciagle malo.

maggis1980

 
Posty: 141
Od: Pon kwi 19, 2010 9:06

Post » Czw paź 06, 2011 7:51 Re: Mój kochany kot ma raka...

Rok temu podjełam decyzje o uspieniu niewidomego Temidka, ofiare ludzkiego okrucieństwa.Kotek miał padaczkę,tracił przytomność na wiele godzin.Robił pod siebie...z krwią.Wiedziałam,ze pewnego dnia stanie mu serduszko...Nie byłam w stanie juz tego zniesc,nie wiem kto podczas ataków bardziej cierpiał :( On , czy ja :(
Codziennie borykam sie ze swiadomoscia ,ze moje koty białaczkowe moga odejsc.Bawia sie i nagle słabna..tak się zdarzało.To szok jest..człowiek nie jest przygotowany,ze to juz teraz juz nic nie damy rady zrobić...Dzień, dwa i pogrzeb... :(
Natomiast mam suke owcz.kaukaskiego Kami...Dzisiaj kończy 14 lat...Żyje wiecej niz "tabela'pozwala.Wet mile zaskoczony,Kamcia pełna wigoru,wiadomo, to reumatyzm, to juz na oczy jej pada...Kazdy dzień to dla nas ten wyjatkowy..moze ostatni.Takie psy zyja 8-10 lat, a tu proszę :)
Życze Wam pięknych dni , które zapamietasz na zawsze... :ok:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw paź 06, 2011 8:18 Re: Mój kochany kot ma raka...

Jestem z Wami cały czas
Zapisuj każdą chwilę spędzoną z Bilbusiem głęboko w sercu
Trzymajcie się dzielnie Kochani
To trudne ale dla reszty Kociastych trzeba
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Czw paź 06, 2011 10:05 Re: Mój kochany kot ma raka...

Kochane Kociary i Psiary,
Wydawało mi sie ,że jestem jedną z nielicznych osób ,które tak przezywają cierpienie zwierząt a tu widze tyle dobrych duszyczek.
Prawie każda straciła swojego przyjaciela.Wszystkie chciałabym uściskac i pocieszyć.

Dziś Bilbus w miarę ok.Zjadł nawet sporo.
Wczoraj daliśmy mniejszą dawke Metakamu i nie było wielkiego spadku formy.
Postanowiliśmy podawać mniejsze dawki ,a za to częściej .to nie obciąża tak organizmu.
Dziś mój facet ,zrobił mu przepiękne zdjęcia na balkonie.
Bilbo wygląda na nich na szczęśliwego-siedzi i niucha nosem wiatr ,który rozwiewa mu futro :).
Jest taki piękny i taki pełen życia.Wiem,że nie podda się tak łatwo. W czach jest nadal ciekawość i figielek :)
Jedziemy dziś na konsultacje weterynaryjna ale bez Bilbastego. On tak szczerze nienawidzi lecznicy ,że chce mu na razie zaoszczędzić tych wizyt.
W następnym wcieleniu będzie kotem ,który odwiedza lecznicę ,tylko z powodu szczepień.Amen ;)

Tak ,następne wcielenie...
Rozmawiałam już na temat powrotu ukochanych zwierząt w innym futerku ,z Kociamą.
Obydwie wierzymy ,że te wyjątkowe i najukochańsze stworzenia ,powracają w ciele innych zwierzątek.
Wysłałam Kociamie wiersz ,który znalazłam tu na forum .
Uważam ,że to najpiękniejsze słowa ,jakie przyszło mi ostatnio czytać i bardzo pocieszają mnie w te trudne dni

Pozwalam sobie wkleic ten wiersz,by jeszcze raz zaistniał na forum
Może dla kogoś będzie równie dużym pocieszeniem,jak dla mnie:

On wróci
O kocie, który odszedł na zawsze
Franciszek J. Klimek

Zapłacz,
kiedy odejdzie,
jeśli Cię serce zaboli,
że to jeszcze za wcześnie
choć może i z Bożej woli.

Zapłacz,
bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
lecz niech uwierzą wierzący,
że on nie odszedł na zawsze.

Zapłacz,
kiedy odejdzie,
uroń łzę jedną i drugą,
i - przestań
nim słońce wzejdzie,
bo on nie odszedł na długo.

Potem
rozglądnij się w koło,
ale nie w górę;
patrz nisko
i - może wystarczy zawołać,
on może być już tu blisko...

A jeśli ktoś mi zarzuci,
że świat widzę w krzywym lusterku,
to ja powtórzę:
on wróci...
Choć może w innym futerku

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50


Post » Czw paź 06, 2011 10:20 Re: Mój kochany kot ma raka...

Wiersz przepiekny. Zdrowka dla slicznosci.
Mam 3 koty, psa i chomika. I mi ciagle malo.

maggis1980

 
Posty: 141
Od: Pon kwi 19, 2010 9:06

Post » Czw paź 06, 2011 12:51 Re: Mój kochany kot ma raka...

Przytulam mocno.
Wiem co czujesz, jakie to straszne patrzeć na przyjaciela, który powoli gaśnie, a Ty wiesz, że nie możesz już absolutnie nic zrobić, aby go uratować. Ja zwykle szarpię się i walczę do upadłego, ale to tak trochę też dla siebie, bo póki mam cel, próbuję szukać ratunku, póty psychicznie trzymam się. Najtrudniejszy jest właśnie ten moment, gdy człowiek sobie uświadamia, że NIC już nie da się zrobić i jedyne co możemy to maksymalnie wykorzystać czas, który nam pozostał. A także, a raczej przede wszystkim, sprawić, żeby ten czas był możliwie najlepszy dla zwierzaka. A potem pozwolić mu bez lęku i wśród ukochanych osób przekroczyć tę granicę.
Ja przyznaję, że w przeszłości rzadko potrafiłam podjąć tę decyzję we właściwym momencie. Zdarzyło mi się skazać ukochanego kota na śmierć w męczarniach, bo do końca łudziłam się, że wygra z chorobą. Bardzo tego żałuję, bardzo, bardzo chciałabym cofnąć ten czas i nie dopuścić do jego cierpień :crying: . Myślę, że Twoja sytuacja jest na tyle "komfortowa", że użyję takiego niezręcznego sformułowania, iż została postawiona dokładna diagnoza i nie będziesz musiała bić się z myślami, że może zrobiłaś to niepotrzebnie, za wcześnie. I wierzę, że On Wam da znać, kiedy nastąpi ten właściwy moment, a Wy Go zrozumiecie.
[/url]Obrazek
Kupując w naszym sklepie pomagasz zwierzakom. Sklep SzopFilantrop. Karmy dla kota, żwirek, karmy dla psa, akcesoria dla zwierząt
Fundacja Stawiamy na Łapy

mikela

 
Posty: 1224
Od: Czw sty 13, 2011 20:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 06, 2011 13:49 Re: Mój kochany kot ma raka...

:kotek:
pstrykajcie tyle zdjęć,ile się da...filmiki...
zróbcie odbicie jego łapek na kartce jakąś delikatną farbką...

skontaktowałabym się z hodowlą,żeby hodowca wiedział o zaistnieniu u jednego z jego 'dzieci' nowotworu...
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 414 gości