CAt Protection wypiela sie na grzdyle, bo maja za duzo kociat i pelno w DT. Przeciez mowilam, ze nie chodzi o zabranie stad gnojkow, tylko o weta - odrobaczenie i sprawdzenie oczek. Przynajmniej dali namiar na inna organizacje (Spychotechnika?) i ci z kolei maja dzis wpasc przed poludniem. NIe wiem czy zabrac, czy tylko obejrzec... Jak dla mnie moga na razie zostawic, niech sie maluchy spokojnie oswajaja, byle zapewnili weta. Duzo nie trzeba - zeby tylko odrobaczyc i w te oczka zagladnac, szczegolnie Paprochowi bo on ma nadal dosc biedne. Nawet nie spuchniete, tylko zaczerwienione i zapaprane, a ze pyszczus bialy to wyglada szczegolnie nieszczegolnie. No i sukces mamy - jeden gnojek mi wczoraj mruczal na kolanach. Przez chwile tylko, ale wyraznie. Zwazywszy ze gnojek drapany pod szyjka nie uciekal, ze jest to ten najsmielszy gowniarza w stadku... Podobalo mu sie. Generalnie trojak zrobila sie odwazna, z czego 2 burasy bezczelnieja - jeden zagryza mi kapcia, a drugi w tym czasie wspina sie po plecach.

No i wczoraj stwierdzilam, ze podparcie bariery materacowej plytami poliweglanu nie jest skuteczne - w transporterku bylo szt. 5, a szurniecie w glebi pokoju wskazywalo na miejsce pobytu uciekiniera. Sprawdzilam na materacu - siedzial na gorze, miejsce jeszcze bylo cieple. Nie szukalam - wieczorem byl z powrotem, przeciez micha tu zostala. Ktory? Wscieklizna oczywiscie. Jedyny nadal syczacy, ale juz nie walacy z liscia.