A tak a'propo Kociego Anioła - jak miał nas ostatnio odwiedzić nieślubny, niewierny to dwa dni uczyłam Mruśkę naszego subtelnego znaku - na pstryknięcie palcami ona miała być grzeczna jak Koci Anioł

bo paskuda jest sprytna, jest grzeczna ale jak ktoś przychodzi to wtedy jest popis: chwalę się siostrze, że mam tak grzecznego kota, że w ogóle nie interesuje ją, co mam do jedzenia na stole, no. Przyjechałyśmy z siostrą z miasta, kupiwszy sobie po tzw. kebabie i co robi mój kotek? Centralnie pcha się do talerzy

Aha, bo jeszcze jest puenta: siostra pojechała, ja zostawiłam resztę swojego kebaba na kolację - w ogóle jej juz nie interesował
