Czy zachowanie Fibi to faktycznie zmasowane ataki, czy może jednak tak się bawią??
Kiedy tymczasowała u nas Bajka, Schiri po pewnym czasie zaczęła ją dokładnie tak samo traktować, jak u Was Fibi traktuje Tamarkę.
Początkowo kotki nie zwracały na siebie uwagi. Bajka chowała się po kątach i nie wychodziła z pokoju, a Schiri czasem sprawdzała, gdzie znajduje się "nowy" lokator, a poza tym leżakowała w swoich ulubionych miejscach.
Po pewnym czasie Bajka zaczęła zwiedzać mieszkanie i wtedy Schiri zrobiła się jej cieniem, właziła w każde miejsce zaliczone wcześniej przez Bajkę.
Potem zaczęły się coraz odważniejsze zaczepki, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, ale stwierdziliśmy, że futerka tak się po prostu bawią. W razie "ataku" Schiri Bajka od razu kładła się na ziemi albo zmykała do "swojego" pokoju. Schiri za nią goniła, łapała za tylne łapki i ogon, czaiła się na każdym zakręcie w oczekiwaniu na "intruza".
Nie traktowaliśmy tego jako problemu. Stwierdziliśmy, że dziewuchy się bawią i tyle.
Czasem zwracaliśmy uwagę Schiri, żeby nie męczyła tak Bajki, ale bardziej było to związane z wagą Schiri (5,5kg), bo Bajka (2,3kg) zupełnie przez przypadek mogła zostać poszkodowana inaczej

i przede wszystkim, na każdym kroku dawaliśmy Schiri odczuć, że ona jest naszą The Best Kotką i jest dla nas najważniejsza.
Teraz Bajka jest już w swoim nowym domku, więc nie wiem, jak potoczyłyby się dlasze losy dwóch panienek w naszym mieszkanku...
