Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 24, 2010 17:42 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

czarny jest obłędny
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 24, 2010 18:02 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

BarbAnn pisze:czarny jest obłędny


no, wymiata facet :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 24, 2010 18:15 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Obrazek

I jak tu się nie zakochać :roll: :D
Ostatnio edytowano Czw lut 25, 2010 21:25 przez Duszek686, łącznie edytowano 1 raz
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23786
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 24, 2010 18:31 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Cudne kotulce - dopiero teraz zajrzałam na wątek - naprawdę, są Suuuuuper! :D :D :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68797
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 24, 2010 18:43 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Duszek686 pisze:Obrazek

I jak tu się nie zakochać :roll: :D


Rozłożył mnie na łopatki! :1luvu: :1luvu: :1luvu:

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Śro lut 24, 2010 19:46 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Ikotipies pisze:A czy lady Silence nie była przypadkiem adoptowana z lecznicy CoolCaty?
Ale bym się cieszyła gdyby tak było 8)
Zdjęcie kototerapeutów - super! Do tego powinien być podpis: "Opowiedz mi swoją historię" :D

Ho, ho! Nie wiedziałam, że moja jedyna panienka jest taka znana. :lol:
Dziewczyna póki co jest niepełnoletnia, dlatego proszę wyjaśnić skąd się znacie :?
/ Chyba jej założę szlaban na internet :wink: /

Pochodzenie moich :kotek: :kotek: :kotek: :kotek:
Silence :1luvu: - nie wiem co wcześniej- CC- ja :mrgreen: 21.10.2008
Noise :1luvu: - schron - Ania pisiokot- ja :mrgreen: 21.06.2009
Miodzio :1luvu: - stodoła - CC- ja :mrgreen: 28.11.2009
Astarotek Mały Kotek :1luvu: - kwadrans schron - Duszek go cap - CC- ja :mrgreen: 4.01.2010
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 24, 2010 21:35 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Duszek686 pisze:Obrazek

I jak tu się nie zakochać :roll: :D


:1luvu: :1luvu: a jak się chłopak błyszczy - cudo!! :1luvu: :1luvu:

Dama Ya

Avatar użytkownika
 
Posty: 6656
Od: Pt sty 30, 2009 21:44
Lokalizacja: Piotrków Trybunalski

Post » Czw lut 25, 2010 0:53 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

"W oczekiwaniu na Silence"

Moja przygoda z :kotek: zaczęła się od.... :lol: korków z fizyki dla mojej córki.
Umówiłyśmy się z koleżanką, że podciągnie trochę Kikę w/w temacie.
Gdy stawiłyśmy się na pierwsze zajęcia, drzwi nam otworzyła Agniecha w towarzystwie maleńkiej, uroczej koteczki tri.
Obu nam szczęki opadły na ten widok i jednocześnie miauknęłyśmy "O jesoo, jakie Cudo!!" 8O :1luvu:
Zazraz potem dał się słyszeć mój zrezygnowany jęk "No to po fizyce!" :(

Było oczywiste, że kota mieć musimy, gdyż jest nam niezbędny do życia jak woda i tlen.
Płeć była nam całkiem obojętna. Jednak zgodnie ustaliłyśmy, że ma być mały, szary, pręgowany.
Trudną drogą konsensusu uzgodniłyśmy neutralne imię na "S".
Ktoś miał nam takiego kociaka zorganizować, szukał to tu, to tam, ale tygodnie mijały, a my ciągle nie byłyśmy kociaste :(

To był 21 października 2008r. Pamiętam ten dzień, lepiej niż dzisiejszy! :lol:
Żaliłam się "koleżance od tri", że dla mnie jakoś kota nie ma.
Pewnie postrzegają mnie jako psiarę i instyktownie starają się być poza moim zasięgiem. :(

A - wiesz, koło mnie w lecznicy, to czasem mają różne :kotek:
ja - jedziemy!

Tak trafiłam do lecznicy CC :1luvu: Była Ania Zmieniczka :1luvu:
/tu dla obu Pań - szacuneczek i ukłony/
Kumpela naświetliła jej cel naszego przybycia, ja szybko złożyłam zapotrzebowanie,
a ona po chwili wyniosła ze szpitalika ucieleśnienie moich marzeń! :D :1luvu:

A.Z - o takie coś chodzi? :twisted:
ja - TAAAAAAAAAKKKK :!: :1luvu:

Jeśli się teraz komuś zdaje, że to był moment kulminacyjny, to jest w błędzie.
Kotka była na leczeniu i należało ustalić, czy jest wogóle do adopcji :!:
Następnego dnia miałam się stawić w lecznicy i dowiedzieć się jaki jest status prawny koteczki.
Wyszłam podekscytowana, choć nieusatysfakcjonowana, nie wiedząc czy mogę się choć trochę cieszyć,
czy lepiej absolutnie nie poddawać się tej pokusie. :|
Agniecha, widząc moją minę /fajnie musiałam wyglądać :? /, na pożegnanie szepnęła
" Nie martw się. Będę ze swoją :kotek: jeszcze dziś u weta, to może będę wiedziała coś wcześniej. Zadzwonię"

Zadzwoniła! :D 17.15 - ja w szlafroku, zdecydowanie sote /szczegół/ :roll:
A - No cześć /hi hi hi/ Kot jest twój /rechot/
ja - Poważnie :?: :!: Jadę :!:

Po krótkiej szamotaninie po chałupie, wrzasnęłam - "Kika ubieraj się!"
Dziecko ze spokojem godnym stoików - " aaa po co?"
ja - PO KOTA!

Capnęłyśmy kocyk, kosz po kwiatach i do wozu! :roll:
Eh...szkoda, że ten kosz dawno wyrzuciłam.
Jakbyście zobaczyli w czym tego kota wiozłam, pokładalibyście się ze śmiechu. :lol:
To była długa droga :evil:
/Jak ktoś kiedyś jechał Włókniarzami z Retkini na Bałuty w godzinach 17-18, to wie o czym mówię./ :evil:
Ulica zakorkowana totalnie!
Myślałam, że moja aplegra wyskoczy z samochodu i zacznie biec, żeby być szybciej.
/ to by było COŚ! w życiu nie widziałam, by biegła :lol: /
18.15 dopadłyśmy drzwi lecznicy z wyrazem obłędu na twarzach i zrobiłyśmy "Ufff".
Było otwarte :!: :mrgreen:
Przez cały czas nie wiedziałam, do której lecznica jest czynna i żywiłam głębokie obawy, dotyczące godziny 18tej. :wink:
Po drobnych sprawunkach, z zestawem leków i przykazań :roll: ,
miauczącym kociakiem i dzieckiem w stanie euforii :lol: , wracałam do domu. :D
Droga powrotna była traumatyczna.
Kociak miauczał w niebo głosy, Kamila wyła nie mniej rozpaczliwie od kociaka.

ja - i czego ryczysz? dopiero się śmiałaś i radość cię rozpierała!!! :evil:
Kika - buuuuu :cry: bo kotek jest nieszczęśliwy i wcale do nas nie chce!!!! buuu :cry:

Szarpnęły mną sprzeczne uczucia, z przewagą tych uznawanych powszechnie za negatywne. 8O :roll: :evil:
Dzielnie zdusiłam je w zarodku :wink: i resztę drogi bezskutecznie uspokajałam rozhisteryzowanych pasażerów.
I tak w bólach objawiła się Lady Silence :1luvu:
Cicho się to nie odbyło, to pewne :ryk:

Obrazek
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 25, 2010 8:31 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Dzień doberek!
Bardzo miło się czyta, tyle pozytywnej energii! :)

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Czw lut 25, 2010 8:35 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze:Obrazek


Ależ ona jest śliczna :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 25, 2010 9:18 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

No! Marmurowe dziewuszki rzadko się zdarzają przecież :D
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 25, 2010 9:19 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

magdaradek pisze:No! Marmurowe dziewuszki rzadko się zdarzają przecież :D


Oo, nie wiedziałam. Marmurki, to głównie chłopcy?

Dama Ya

Avatar użytkownika
 
Posty: 6656
Od: Pt sty 30, 2009 21:44
Lokalizacja: Piotrków Trybunalski

Post » Nie lut 28, 2010 22:33 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Iwonka, co u Was ? Pewnieście się z Kamilą obłożyły kotami i śpicie :mrgreen:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 01, 2010 22:44 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Eh, żeby można się było obłożyć! :(
Silence nigdy nie gustowała w sypianiu w pościeli, a łóżko służy jej do drapania tylko.
Noise kiedyś sypiał z Kiką, ale uznał że dziewczyna się rozpycha i preferuje komfort na fotelu.
Miodzio, CZASEM sypia na moich nogach / częściej między/, co powoduje że śpię na baczność, by mu nie przeszkadzać. Chyba jednak musiałam kiedyś wierzgnąć, bo ostatnio woli koszyczek :cry:
A Maleństwo! Maleństwo jak wchodzi mi do łóżka, to ja dostaję oczy dookoła głowy 8O :roll: Czujna staję się niebywale i w pełnej gotowości / hm... na tyle na ile mnie stać, a ciągle stać mnie na zbyt mało/. Tyle razy już mnie za...ał i obsikał, że mam lęki. W jego wypadku powiem, że NA SZCZĘŚCIE :lol: ostatnimi czasy śpi osobno :mrgreen:
Za to efektu tornado twister doświadczam co rano. I to jest jedyny moment kiedy moje koty zgodnie, choć w ułamku sekundy i w locie błyskawicy, goszczą w moim łóżku :ryk:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 01, 2010 23:06 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze: Chyba jednak musiałam kiedyś wierzgnąć, bo ostatnio woli koszyczek

:ryk: :ryk: :ryk:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23786
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości