Dorosły kocur i mała kotka, czy to nie pedofilia?
Myślę, że będzie dobrze

Najbardziej zależy mi na tym, żeby nie siedziała sama przez 8h jak jesteśmy w pracy. Poza tym zdarza się nam ją zostawiać na weekend. Niby nie zupełnie samą, bo zawsze ktoś ją odwiedzi, żeby wysmyrać i dać papciu... No ale wiadomo!!
Zaraz na początku jak została sama na weekend to w niedziele nie chciała nas opuścić na sekundę. Nawet do kuwety szła dopiero wtedy jak ktoś szedł do wc.
Amy przy korzystaniu w kuwetki, robiąc sio, ręce ( czyt. przednie łapki ) opiera właśnie o brzeg kuwety. Tym samym wszystko widzi z góry i nic jej nie umknie nawet korzystając z wc
Przypomniała mi się bardzo śmieszna (wtedy niezbyt śmieszna) historia z jej pierwszej nocy. W dzień była odwiedzić weta, ten stwierdził, że jest zdrowa (trzeba było tylko odrobaczyć, ale o tym później). Jako, że była okropnie brudna i w ogóle nie pachniała przyjaźnie, itd. itp. postanowiliśmy ją wykąpać. O dziwo! Nie protestowała, nic a nic! Później uszykowałam dla niej jej prywatny (do dziś) ręcznik. Wyglądała jak mały szczuraszek- przez wzgląd na ogon

Następnie ja ( nieświadoma jeszcze nic a nic w opiece nad kotem) dałam jej mleczka ( no wiadomo kotek Filemonek pił przecież mleczko?) No i Amy zadowolona, czysta i w ogóle została ululana do snu (przy okazji ululała też mnie). W tym czasie TŻ pracował jeszcze nad czymś, więc i czuwał. (resztę wiem już z jego relacji). Mała wstała i zaczęła kopać w materacu (w celu qupy). No to TŻ biegiem ją na ręce a ta w krzyk ( który mnie obudził). No i do kuwety jej nie zdążył donieść

Opaćkała qpskiem pralkę, ściany, podłogę (wiadomo jaka była po mleczku). W nocy zaserwowała nam jeszcze jeden towarek, ale już na podłodze. W sumie gdyby nie ryła tak głośno w panelach to nic byśmy o nim nie wiedzieli
Jednak to bardzo mądra kiciunia jest, na drugi dzień zaprzyjaźniła się z kuwetą.
A taka mi się historia przypomniała
