Maniuś już u mnie

Chyba się zaklimatyzował odrazu, bo qupa była 5 min. po wejściu do domu. W kuwecie

Podjadł trochę Animondy Junior. W schronie jadł Feliksa z puszki.
Od początku.
Przyjeżdzamy do schronu. Patrzę przez szybę, Maniusia nie ma w klatce. Weszłam więc za drzwi za którymi było napisane "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony". Patrzę, a Maniuś śpi na poduszce pod kaloryferem

Księciunio. Okazało się że on był takim trochę pupilkiem w schronisku

. Polecono mi Polivet na ul.Tumidajskiego (Lublinianki wiedzą gdzie

). Odbywał się tam jakiś zabieg i kazano nam czekać ok. 1,5godz, a ja nie miałam na aż tak długo samochodu. Pojechałam więc do swojego weterynarza. W schronisku dowiedziałam się, że kotek miał okropnego świerzbowca u uszach stąd to "majtanie" główką.
Według dokumentacji schroniska Maniuś ma 6mcy. Był szczepiony na wirusówki tj. kk i pp.
Kot jest chory. Oczywiste. Ma ropę w uszach. Ropę! Nie widziałam jeszcze czegoś takiego. No i jedno oczko zamknięte. Dostał zastrzyki. Jeden z nich mam mu dawać sama w domu przez 2 tygodnie + krople do oczu CILOXAN (narazie 5x dziennie po 2 kropelki). Najśmieszniejsze jest to że wet mówi że on ma minimum rok

Faktycznie ma stałe zęby na których już troszkę widać kamień! Kiepsko widzi (wpada na różne przedmioty) i słyszy ( w ogóle nie reaguje na dzwięki

). Jest maluteńki! Kotek miniaturka

Przyajciółka porobiła mu zdjęcia. Dziś jeszcze je wrzucę. Nie wiem co jeszcze pisać. Jestem strasznie podekscytowana. Jestem bardzo mile zaskoczona - za miesiąc mamy kastrację w schronisku za free

Na dziś dzień kosztował mnie 60 zł. Zobaczymy co dalej. A! I strasznie płacze. Drze się w niebogłosy jak go się zostawi samego. Mogę go wziąśc do pokoju w którym za 3 dni będzie spał mój Stefan ?