» Wto gru 29, 2009 13:16
Re: Sonia,długowłosa szylkretka,strasznie zaniedbana
Jestem.Sonia została w lecznicy.Jest pod tlenem,na termoforze,wetka Agnieszka (cudowna osoba) podała jej insulinę.Jest jakby nieprzytomna,albo śpi,nie wiem.Biochemia wykazała,że nerki OK,wątroba chyba też (wyniki niejednoznaczne),za to cukier prawie 500.Temperatura na początku 36,7,po podaniu kroplówki,ogrzewaniu SPADŁA do 35,6.W tzw,międzyczasie dostała jakiegoś ataku,krążenie nie za bardzo,ale płuca czyste.Nie pytajcie mnie o kwestie medyczne,bo nie znam się na tym zupełnie,ale stan jest bardzo poważny.Nie wiadomo,czy wyjdzie z tego.Test białaczkowy ujemny.Dostała relanium,czy coś podobnego.
Kiedy ją zawiozłam,była w strasznym stanie,tak jakby bolała ją każda komórka ciała.Krzyczała okropnie,ślina jej ciekła z pyszczka.Myślę,że gdybym poszła do lekarza (a miałam) zastałabym ją martwą.Schowała się ,nie pozwoliła do siebie podejść,dostała jakiegoś ataku,rzucało nią,wrzeszczała tak,że czegoś podobnego nie słyszałam.Po chwili się uspokoiła,zawinęłam w ręcznik kąpielowy i do weta.Taksówkarz jechał bardzo szybko,postój mam pod blokiem,więc na szczęście nie trwało to długo.Zdążyłam.Co będzie dalej?
Wyrzucałam sobie,że zrobiłam jej krzywdę,ale cukier nie pojawia się tak z dnia na dzień.Może i stres związany ze zmianą miejsca tak wpłynął? Może trzustka nie poradziła sobie z lepszym jedzeniem? Nikt nie wie,jak długo głodowała.Jelita ma też zgrubiałe.Z pewnością ma robaki,ale podanie jej czegokolwiek teraz to wyrok.Czekam na telefon od wetki.