MBBS - walczymy!!

Yhm... Trochę to chce mi się śmiać... Nie tak dawno mnie strofowałaś, że nie chcę starego grata (sorry)... Masz takie podejście jak mój TŻ. Tyle, że mnie nie bawią ciągłe naprawy i pakowanie kasy w było nie było STAREGO GRATA. Bo to jest zawsze jajko niespodzianka. Ech...

Tak serio to współczuję Ci.

A na rozweselenie powiem, że Maja jak najbardziej przychodzi! Na dodatek jest bardzo posłuszna. Jak tata powie: Maja na dwór, to ona idzie grzecznie. A jak się ją woła do domu, to też przychodzi.

SecretFire pisze:Odkad Lilly u mnie jest, tez wiecznie kupki licze i uwazam co ona je itd., bo ma podobny problem z biegunka. Nie raz mocniej, nie raz tylko troche. Wetka twierdzi, ze ona musi sie przyzwyczaic do innego jedzenia, po pobycie w schronisku i musze odczekac. No to czekam i licze... I tez pupcie wycieram, bo futerko lapie rzadkie Emil po antybiotyku ma tez cuchnaca kupke. Jest to normalne?

Secret tu Ci odpiszę, bo tu jest wątek naszych kotów. Lilly spokojnie możesz dodawać do karmy mielone siemię lnianie. O ile kotka jada mokrą karmę, bo do suchej jej tego nie wmieszasz. Siemię lniane powinno pomóc na biegunki!
Emil koniecznie powinien dostać jakiś probiotyk. Najprostszy sposób to dawać do lizania jogurt naturalny. Tylko czy polubi? A jak nie to coś z apteki. W Polsce jest lakcid (chyba najtańszy), trilac... Rozumiesz o co mi chodzi?

Stary grat to byl/jest tylko, bo kasy na nowy i lepszy nie mam! A zabka chodzi dosc dobrze. No i teraz musi niestety tak dlugo zostac, az sie rozpadnie, bo mnie za duzo kosztowala.

To z Isadora teraz masz znowu piec futerek? Jakos konca nie widac

Mi to sie zawsze podoba, ze kazde futerko ma inny glosik. No i inne zachcianki. Dzis rano Lilly pobila Emila... On ja tylko chcial wyczyscic

Joghurt bez lactosy dostaje juz dawno, bo strasznie lubi ten luj.
A Lilly raczej nie zje siemia :-(

Ona jest taka wybredna co do jedzenia, ze juz trace nadzieje, ze znajde jakas mokra karme co jej wiecej niz jeden raz smakuje...

O kurcze... A kot ze schronu :mrgreen:

Coś o tych wybrednych wiem :wink:

Jest to tak, czy mi sie tylko tak wydaje? No mowie Ci, ze z nia to po prostu zaczyna mi sie makabra bo gowniara nie chce porzadnie jesc. Jeszcze najlepiej jej smakuje Bozita i Schmusy. Ale reszte zapomnij. Kupialm ostatni taki puszeczki waskie i dlugie, tylko nie wiem juz jak sie nazywaly, powachala i krzyczala na mnie.
Co jej mam dac?

A tak, to jak Figuisa. Ja do stolu ona za mna...

Jak bozita jej smakuje, to jest ok :ok:

Blanka uwielbia surowe mięsko jeszcze...

Surowe jej wcale nie rusza. Emil sobie zawsze kawalek ukradnie. Ona nawet zadnych smakolykow nie chce

Chociaz ja im swinstwa do jedzenia nie daje, ale uwazam, ze wiekszosc karmy (sucha i mokra) jest troche przesadzona. Wiem od sasiada jak smierdzi tania karma. Ale w srodkowej cenie tez mozna kupic wartosciowa i jest ok. W testach niektore karmy lepiej wyszly, niz myslalam. Pewnie, ze w bardzo duzo jest dokladany cukier itp., ale n. p. mokra karma z Aldi (tylko nie pamietam ktora z nich) pochodzi z domu Animonda.
A te dokladki ktore chodza pod nazwa jakis drozdzowych dodatkow, to jest nic innego jak te wszystkie glutamaty, ktore nas i nasze futerka uzalezniaja, bo dodaja smaku.
Tak to jest, trzeba zawsze uwazac. Staram tez sie kupowac karme mokra z biologicznych dodatkow, ale wszystkiego tez nie chca jesc.

Nie można dać się zwariować. Koty mają być najedzone i zdrowe. :mrgreen:

Sobie zaznaczam wąteczek

Witamy

Odmeldowuje sie do niedzieli, bo nie mam nerwow i czasu. Jestem krotko przed eksplosia. Nerwosol nie pomaga...

Doro ale SPOKOJNIE!! Nerwy jeszcze nikomu nie pomogły!! Musisz się trzymać!

Wez to mojej glowie powiedz. W moim zoladku to wiecznie muchy lataja, o reszcie nic nie mowie.
Najgorsze to, ze ja bede okolo 6 godzin w podrozy i moge tam dojechac troche wymieta, ale nie mam gdzie sie przebrac. Trudno, oni to musza zrozumiec. No i Rafal mi tez wiecznie mowi, ze oni sa strasznie mili i nie mam sie czego bac. To ze ludzie tam sa fajni, to ja juz wiem, ale takie rozmowy, to mnie troche zwalaja z nog.

Emil i Lilly juz czuja, ze cos nie tak, bo chodza za mna i Lilly krzyczy na mnie

Jak sie tak z wyrzutami w oczkach na mnie spojrzy, to bym sie przyznala do tego, ze Babci ciasto z piekarnika ukradlam

Emil jakos coraz to rozowszy sie robi... Dzis rano znowu pyszczka nie trafilam i Amoclav (chyba tak sie nazywa) wyladowal od pyszczka po uszy. On sie teraz bawi w indianow, bo jest tak bynajmniej porysowany...

Lilly robi troszke lepsza kupeczke i po kazdym zalatwieniu przychodzi sie pochwalic, ze byla. Zapach oczywiscie ze soba niesie... Figusia podobnie robila. Dala glos, ze idzie i potem dala glos, ze jest gotowa

Jak gotujesz kurczaka z ryzem, to tez ryz gnieciesz potem widelcem? I co jeszcze dodajesz?

MBBS - walczymy!!

Kto przegląda forum