Historia cudu odnalezienia...Kleksio FeLV+bardzo chory;( [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 12, 2009 19:43 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Maraton spania Kleksik zaczął już u mnie. Po pierwszych kilku godzinach ta czynność zdecydowanie dominowała. Gem miał rację: on będzie spał jeszcze kilka długich dni.
Skoro ja, dorosły człowiek o określonej odporności, już drugą dobę nie mogę dojść do ładu z emocjami, nie mogę się pozbierać, co musi się dziać z tą kocinką, która przez 10 dni przeżyła zawalenie się całego świata.

I tylko sprawcy wyszli z tego bez najmniejszego uszczerbku.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob wrz 12, 2009 20:49 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

wielka akcja
taka wzorcowa :king: :king: :king: :king: :king: :king: :king: :king: :king: :flowerkitty:
i poprosimy o zdjęcie szczęściarza :1luvu:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 12, 2009 23:31 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Kleksik usnął. Rozmawiałam z ciocią Femka przez telefon bo musze komuś się wygadywać się na bieżąco, po tym wszystkim :oops:

Zapytałam Kleksika gdzie był...powtórzyłam a on...a on podniósł prawa łapę do góry rozłozył paluszki jakby chciał "piatkę przybić" podac łape, nie wiem co to było...ja nie wiem gdzie on był i kto go tego nauczył 8O
Pierwszy raz widziałam u Kleksia takie zachowanie, nie mówić już o lizaniu mnie po rękach.
Znamy się z Kleksem od 21 kwietnia, od 5 maja kicio zamieszkał u mnie.
Takich zachowań nigdy u niego nie widziałam 8O
To nie był przypadek, rozmowę z Femką musiałam przerwać bo mi telefon się wyładował. Zapytałam Kleksa raz jeszcze "gdzie Ty byłeś tak daleko??" A on znów podniósł do góry prawą łape i rozłożył paluszki...
Nie wiem jak to zinterpretować...Kleks niewatpliwie komunikuje się ze mną w jakiś sposób bo ja po prostu czuje jego emocje.
Ale nie portafie zrozumiec co znaczy to podnoszenie łapy !! Tylko kiedy zadaje mu własnie to pytanie "Gdzie Ty byłeś tak daleko??" w żadnej innej sytuacji to się nie zdazyło...

Czyżby Kleks miał jakis plan wspólnie ze mną i ten plan sie udał i Kleks po prostu podaje mi łape...ze szczęścia, żeby pogratulować... NIE WIEM CO TO ZNACZY !!! NIE WIEM O CO CHODZI KLEKSOWI !!!

Fotki obiecuje jutro :kotek: chciałabym tez pokazać Wam filmik z podnoszenia łapy...o ile uda mi sie go nagrać :roll:
Ten gest jest tak niesamowity, że w tym momencie czuje sie jak Femka pod środkową wiatą 8O
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Sob wrz 12, 2009 23:32 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Podejrzewam, że trochę przez niezbyt dobrane ubranie do warunków atmosferycznych coś mnie bierze, jakaś grypa czy cuś. Ale uczestnictwa w cudzie odnalezienia nie żałuję
W związku z powyższym apeluję:
Nie gubcie kotów, tym bardziej w Łodzi, siatkujcie okna, balkony, uważajcie na drzwi.

<ikonka pokasłująca, robiąca kich i prych i wogóle>

edit: literówka stulecia :oops:
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Sob wrz 12, 2009 23:35 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Pamiętaj, ze nie tylko Femka się tak czuła pod tą wiatą :roll:
Nie wiem co Kleks chce Ci powiedzieć, ale jest dość zastanawiające 8O
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Nie wrz 13, 2009 6:52 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Witam, ja również jestem pod ogromnym wrażeniem całej akcji, również tego co było najbardziej dla mnie niesamowite - tarotowego udziału w tym delfin 612.
To prawdziwy cud odnalezienia.
Fiona.22 - koty mają rewelacyjną pamięć o czym wiele lat temu mogłam się sama boleśnie przekonać.
Kleks jest widocznie z Tobą związany jakoś szczególnie a teraz jest po prostu szczęśliwy że powrócił po długiej tułaczce do domu..
Sama jako kociara wiesz że choć lubimy wszystkie koty, przywiązujemy się do nich, robimy dla nich wszystko co najlepsze - to nie wszystkie jednakowo zapadają nam w serca, a niektóre stają się dla nas absolutnie wyjątkowymi kotami. Ja myślę że podobnie jest z kotami - niektóre z nich potrafią w sposób absolutnie szczególny i wyjątkowy pokochać jakiegoś człowieka a wtedy każda sytuacja zmiany łamie takiemu kotu serce na zawsze. To czasami widać w przypadku adopcji kotów już dorosłych.
Tak sobie po cichu marzę byś już pozwoliła mu u siebie zostać.

Trzymam kciuki za to by Kleks jak najszybciej doszedł do siebie. Bo tej przygody raczej nie zapomni, z czasem jednak uspokoi się i przestanie się bać.

Pozdrawiam ciepło
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Nie wrz 13, 2009 7:18 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

To prawda, tam, pod wiatami, każda z nas przeżywała emocje pewnie dotąd nieznane, ogromnie silne. Każda z nas czuła to coś, co dotychczas kwestionowała, albo traktowała bardzo sceptycznie.
Kiedy Kleks się znalazł, już siedziałam w samochodzie, nawet odpaliłam silnik, podeszła najpierw annskr. Chciała coś powiedzieć. Nie mogła. Emocje i brak słów na określenie tego, co czułyśmy wtedy. Żadna z nas nie umiała nazwać swoich uczuć. Potem także hydra.pl. To samo. Jak wyrazić to, co się czuje?
Nie powiedziałyśmy sobie nic. Wystarczyły oczy, klucha w gardle.

Czuję ogromną bliskość ze wszystkimi osobami, które walczyły wtedy o Kleksia. Czuję się z Wami związana, bo przeżyłyśmy wspólnie coś wielkiego, pewnie w dużym stopniu niezrozumiałego.

Wierzcie mi, to nie jest egzaltacja. To nie była zwykła łapanka, zwykłe poszukiwania.
I chociaż emocjonalny koszt tych poszukiwać jest ogromny, jestem wdzięczna Losowi, że dane było mi to przeżyć.

Kleks doskonale czuje, co się zdarzyło. I więź między nim a fioną.22 nigdy już nie będzie zwykła. Po całej tej akcji wiem na pewno, że światem rządzi również coś, czego nie rozumiemy, nie obejmujemy ludzkim umysłem. Ale Kleks teraz pokazuje, że my, ludzie, jesteśmy ułomni, bo tylko przeczuwamy coś, co on wie.

Na zawsze zostanie mi w głowie obraz hydry.pl, jak leci oszalała w kierunku bramy parkingu. Głucha na wszystko. Przebiegły mi wtedy dreszcze po plecach. Ona już wiedziała.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie wrz 13, 2009 9:28 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Femka - zgadzam się absolutnie ze wszystkim co napisałaś.
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Nie wrz 13, 2009 9:40 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Mnie też ciary przechodzą jak czytam Waszą opowieść i jestem w tej dobrej sytuacji że większość mogę sobie wyobrazić- bo już tam byłam. Szkoda tylko, że te emocje nie staną się moim udziałem.

Wielkie gratulacje :piwa:
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 13, 2009 17:43 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Dziewczyny jesteście niesamowite 8O :1luvu:
nie mogę w to wszystko uwierzyć :)
:balony: :balony: :balony:
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 14, 2009 8:09 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Odsypiałam, nie miałam dostępu do netu, ale myśleć mogłam.

Kleksik znalazł się mocno niewyspany - to normalne, pewnie cały czas czuwał w strachu.
I mocno wychudzony - w bliskiej okolicy kilka śmietników, trawniki, niedaleko jakieś łąki i laski - teoretycznie teren obfitujący w myszy, krety, inne gryzonie. Na parkingu też podobno koty podkarmiane.
Najbliższe miejsce karmienia kotów - ze dwa kwartały bloków dalej, przy blokach 280-290, Kleksio był w 307-311. Jiby niedaleko.

Dziki buras złapany przypadkiem - wielki, piękny i zdecydowanie wypasiony.

Wniosek - Kleksio zdecydowanie nie dawał sobie rady na wolności, prawdopodobnie przyczajony i wystraszony tylko siedział w jakimś zakamarku.
Myślę, że można to uogólnić na ogół kotów domowych - nie umieją sobie znaleźć ani schronienia, ani pożywienia, i giną z głodu - tak jak "moja" czarna koteczka z ubiegłych wakacji, tak jak pewnie zginęłaby Zoe spod sklepu.....

Pamiętajmy - domowe koty nie radzą sobie na wolności.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 14, 2009 10:08 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Dopiero dziś mogłam przeczytać dalszy ciąg historii - niestety nowe miau nie działa mi w domu i znowu mam "mokre oczy"...
Bardzo się cieszę i serdecznie gratuluję!
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 14, 2009 17:29 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Kleks jest na mnie dość poważnie obrazony...nie chce ze mną gadać :(
Femce opowiedział wszystko, u mnie ani sowa nie powiedział. Wczoraj była u nas w odwiedzienach pewna Pani, którą Kleks zna. Jak wchodziła chłopak schował sie w kuwecie, jak zobaczył znajoma sobie osobe natychmiast wyszedł i zaczął gadać, opowiadać, żalić się...a do mnie ani słowa :cry: tylko tą prawa łapę podnosi. Czyżby dawał znak, że nie chce mnie słuchać, że mam nic nie mówić i pokazuje w ten sposób, ze nie gada ze mną...
Trudna sprawa...ale mam nadzieje, że Kleksio w końcu mi wybaczy.
Nic nie mowi tylko patrzy swoimi zielonymi oczami.
Oczywiście sie przytula, mruczy ociera. Ale nie gada nawet jak ma w misce pusto. Po prostu czeka aż mu dołoże jedzonka.
Wczoraj była pierwsza zabawa myszką, takie polowanie na grubego zwierza :mrgreen:
Bardzo prosze o mocne kciuki, zeb kleksio sie odobraził...chyba, ze nie gada bo wie, ze ja już wszystko wiem ?? :kotek:
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Pon wrz 14, 2009 20:00 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Fiona dzięki za linka!! przeczytałam właśnie całość z zapartym tchem....jestem w szoku, akcja niezwykła! :dance:

dziewczyny jesteście niesamowite!! :aniolek:
Obrazek

ewelinka_m

Avatar użytkownika
 
Posty: 294
Od: Śro gru 19, 2007 15:32
Lokalizacja: kielce

Post » Pon wrz 14, 2009 22:45 Re: Historia cudu odnalezienia...niewiarygodne ale prawdziwe

Mój TŻ tak ma z tą łapą, tzn on ma z ręką, z jakiegoś filmu mu się wzięło, podnosi rekę (taką jakby pokazywał stop) i mówi "talk to hand", czyli gadaj do ręki.
Odobrazi się Kleks, nie ma innej opcji :kotek:
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 189 gości