Odrabiamy straty zdjęciowe
W pierwszej kolejności nasza rekowalescentka Pchełka.
Miała wczoraj zmienione ubranko, bo to poprzednie sobie rozerwała. I chociaż rozmiar ten sam, to jakoś to nowe lepiej się na niej układa i lepiej jej jest się w nim poruszać. Dostała wilczy apetyt, czuje się dobrze, więcej śpi niż się rusza i co dla mnie najważniejsze - nie ma zapędów alpinistycznych

.
A kuku!
Lord waży juz ponad 5 kg

I ostatnio jego głownym zajęciem jest....
Myślisz, że śpię? A ja wcale nie śpię, ja się WYLEGUJĘ 


Wstęp do ziewania

Szeryfek - nie ma chyba kochańszego kota od niego

. Sierść zrobiła mu się mięciutka i gęstrza, wprost niesposób się do niego nie przytulać. Jest czuły, przytulasty, miziasty i po prostu szalenie kochany. Korciaczki wiedzą o czym piszę

. No i rośnie na dużego kota - waży już ponad 4 kg i nie jest gruby. Jest duże prawdopodobieństwo, że będzie wyższy od Lorda





Z Lordem

Lord postanowił się jednak ewakuować


Krzykacz - o tak, ten to nam daje popalić. Skrajne ADHD połączone z patologiczną żarłocznością -KOSZMAR. Je chyba tyle samo co Lord!!! A na miskę rzuca się tak, jakby jej dawno nie widział, jedzenie znika z taką prędkością, jakby ktoś zorganizował zawody w szybkości pochłaniania. Swoją drogą, że nasz gfzdyl niewątpliwie wygrałby takie zawody

Ale mimo wszystko jest kochany. Szczególnie kiedy zaczyna mruczeć

No co, czasami jak nabroję to się wstydzę...
Najlepiej śpi się na kolankach



Z ciocia Pchła jeszcze przed sterylką. Pchła w końcu uznała go w stadzie. Jeszcze czasami wali go łapami po głowie, ale już sama zaczepia do zabawy i raz przyłapałam ją na wylizywaniu krzykaczowego futerka

Niemniej nie pozwala na to, zeby maluch sie do niej przytulał. Kiedy przychodzi i kładzie się w nią wtulony, ona odpycha się łapami i kładzie się troszkę dalej
