ewar pisze:Artur,byliście u weta?
Właśnie wróciłem. Niestety Kreseczka nie dała by sobie pobrać krwi na żywca więc musiała dostać pre.... (jak dla mnie wszystko co uspokaja to głupi jaś). Przy okazji zostałem kilkukrotnie pogryziony ale to akurat najmniej ważne.
Po 15 minutach Kreseczce było już wszystko jedno. Wetka ją najpierw dokładnie osłuchała, potem dopiero pobrała krew z łapki. Cały czas trzymałem łebek kotka do góry tak, żeby widziała czy coś się niepokojącego nie dzieje. Na szczęście ten etap przeszedł już bez problemów. Potem uszy - Kreska ma niestety świerzbowca i to dosyć konkretnego. Do tego osłuchała jej płucka - nad płucami jest niepokojące charczenie - to chyba to co zauważyliśmy - od wczoraj Kreseczka miała takie jak by ataki kaszlu (wczoraj 2 razy i dzisiaj raz). Temperatury nie mierzyła bo po tym uspokojeniu i tak mówi, że wynik byłby niemiarodajny. Jeszcze zbadała jej brzuszek - coś też tam wymacała, do sprawdzenia.
Na koniec Kreseczka dostała antidotum na "jasia" i poczekaliśmy aż się kotka ożywi. Wetka powiedziała, że jej nie puści puki nie będzie pewna, że jest wszystko ok.
Teraz tak. Czekamy na wyniki badań - będą jutro rano. Prawie na pewno na razie nie będziemy szczepić. Raczej antybiotyk na te problemy nad płuckami, w międzyczasie albo potem "adwokat" (nie wiem czy to tak się pisze i brzmi) na świerzbowca. Przy okazji musimy też podejść z Panamą i sprawdzić czy nie złapała. Tak czy inaczej wetka stwierdziła, że i tak musimy poczekać na wyniki bo tak to tylko wróżymy, a nie wiadomo co wyjdzie.
Ogólnie trochę mnie to wszystko martwi - mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku
