Kotków 7.Agatka [*]. Zapraszamy do nowej edycji.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 09, 2009 16:19

Jakby była zdrowa to bym się tak nie martwiła, ale w tym wypadku to nie wiem co myśleć...może zadzwoń do weta????
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon mar 09, 2009 16:46

i jak? zrobiła siusiu?
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon mar 09, 2009 17:37

Nie, nie zrobiła :(
Wet stawia na problemy behawioralne - że np. mogła być wychodząca i sikać tylko na dworze. Spróbuję potem przynieść jej do kuwety trochę takiego ni to piasku, ni to ziemi z dworu. Może załapie?
Jest bardzo słabiutka. Ale Conva łyka w miarę chętnie, chociaż widać, że bardzo jej coś w pyszczku przeszkadza. Zjadła już w sumie dwie strzykawki, takie po 5 cm. Nie dużo, ale coś. W dodatku to bardzo pożywne. Co najmniej jeszcze jedną jej dzisiaj dam.
Pęcherz rano miała taki normalnie pełny, więc zobaczymy. Jak co, to rano lecimy.
Oby już prędzej było dobrze.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon mar 09, 2009 18:25

Za siusianie :ok: Aniu, ja nieustannie podziwiam Twój zapał, siły. Wielka jesteś :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon mar 09, 2009 18:29

Niechcący biedulkę skrzywdziłam :(
Wczoraj udało się slicznie wrzucić tabletkę. Dzisiaj nie, została gdzieś w pyszczku, biedula ślini się strasznie, chyba ciut zwymiotowała - nie dziwię się, gorzkie straszliwie.
Maleńka, przepraszam, tak źle się czujesz, a ja ci jeszcze dołożyłam :(

Zastanawiam się, czy u niej tylko złe samopoczucie, czy także silny stres. Nie znamy jej historii. Została przyniesiona do schroniska pod nieobecność Izy i Iza nawet nie wie, jak ją znaleziono. Nie wyglądała na bardzo brudną i zaniedbaną, tylko chudziutka. W schronisku na początku tuliła się i mruczała, teraz jakby zamknęła się w sobie :( . Choroba, obce miejsce.

Powinnam jej dać jeszcze tą ćwiartkę tabletki, bo ta poszła na marne. I znowu ją męczyć :(

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon mar 09, 2009 18:34

Aniu ja miałam straszny cyrk na początku z podawaniem Patty tabletek. Ona się boi dotyku. Łapanie jej to koszmar, sapie aż tak się stresuje. Boi się otwarcia pyszczka, ślini. Ale wrzucam te tabletki, twardo. Bo sobie tłumaczę, że jest chora, że jej nereczki bez tego są bez szans. Łapię, otwieram pyszczek i opowiadam jej. Za każdym razem, dlaczego tak robię, że ma być dzielna, że to dla jej dobra. Spokojnie, bez nerwów, stresu, spięć kiedy się nie uda i podaję 10 raz tę samą tabletkę, a jeszcze muszę podać drugą. I widzę, że jest mi łatwiej kiedy pochodzę bez stresu, na luzie. Wtedy mam 99% sukcesu. A jak ja się denerwuję, Patty to czuje, spina się i z podania tabletki nici.
A Patka też miała straszny stan pyszczka, krew leciała przy dotknięciu. Już ząbki ma wszystkie usunięte, szwy chyba dwa założone i wcina aż jej się uszka trzęsą :) Nawet suche w dzień po zabiegu. A ząbków ma zero :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon mar 09, 2009 19:19

Tabletka poszła :) . Palec trochę nadgryziony tylko, ale to pryszcz :)

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon mar 09, 2009 19:44

no to dobrze, że się udało, bo to naprawdę ważne tabletki. Nieustające kciuki za panieneczkę.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon mar 09, 2009 20:12

Dziewczyny, trzymajcie się mocno!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon mar 09, 2009 20:26

Musimy się trzymać.
Ale właśnie zobaczyłam, że Amelii ropieje oczko :( . Kurcze, ona nie szczepiona podobno, a moje nosicielami katarów to być mogą :( .
Chociaż czy nie stykała sie z wirusami? U tych studentów była pół roku, gdzieś ją kupiliu, wcześniej rodziła, więc chyba była w jakimś skupisku kotów. Nie wiadomo.
Tak czy inaczej oczko ropieje :( . I tak miałam iść z nią na badanie, to jutro pójdę.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon mar 09, 2009 21:16

No, wreszcie posiusiała (ikonka kamienia spadającego z hukiem z serca). Wprawdzie po prostu na ręczniczki w klatce, ale to już zupełny drobiazg.
Tylko smutna rozpaczliwie nadal. Wet mówił rano, że narazie ma prawo czuć się jeszcze bardzo źle, leki w sposób widoczny, wpływający na ogólne samopoczucie powinny zacząć działać jutro, przynajmniej po południu. Mam nadzieję. Oby to nie była depresja.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon mar 09, 2009 21:18

Ufff! Pierwsze siki na ręczniki.

Będzie lepiej! Musi być!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon mar 09, 2009 21:19

super :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon mar 09, 2009 21:19

Jutro musi być lepiej :ok:
Przecież "a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój" (to taka moja ulubiona piosenka Budki Suflera)

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 09, 2009 21:38

Aniu trzymam kciuki i za Viki i za Amelię :ok: :ok: :ok:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Nul i 80 gości