wracając do Srebka to ma biduśprzez chorobę obniżoną odporność
i wyszły mu brzydkie wykwity na uszach
ale damy rade
najważniejsze ze już się nie dusi
dopiero wczoraj przy wizycie kontrolnej się dowiedziałam ze moja pani wet naprawdę się bała ze jego się nie uda wyprowadzić z niegdysiejszego ataku w gabinecie. dlatego ją lubię-nie panikuje i dopiero po fakcie mowi o swoich podejrzeniach
W kubeczku było mleko.
mały każdego ranka musi dostac kawałek masła
normalnie jak mruczek
mruczek też był masłojadem
Srebek w nocy znowu mial atak a miało już być tak pieknie,
po prawie miesiącu spokojnie(w miarę, nie licząc pobudek o 3;15 bo wlasnie dla mnie upolowal szczura z ikei i wstawaj bo ci go przynioslem)przespanych nocy
uwierzyłam ze ataki odeszły
zle mi
jemu tez
Tak mi przykro, że Sreberko ma nawrót. Biedaczek, dobrze, że ma troskliwego i kochającego człowieka. Trzymam za Was kciuki, nieustająco, chociaż nie piszę nic na wątku.
on jest mądry a ja głupia
od dwóch dni nie odstępował mnie ani na krok.
chodził za mną i patrzył mi w oczy
on wiedział ze to wroci a ja mogę mu pomoc.
dostał poł encortonu jak wychodziłam do pracy
(oprocz dawki wieczornej)
dobrze ze idzie weekend to sobie srebka przypilnuję