Scena pierwsza:
Horacy leży pod oknem balkonowym. Podchodzi Leon i puka łapką w łapkę Horacego. Horacy protestuje, Leon odchodzi... 50 cm dalej i siada. Po chwili znowu podchodzi do Horacego i puka go łapką. Horacy zwiewa. Leon siedzi.
Horacy wylatuje spod stołu, podlatuje do Leona wydając z siebie zachęcające "Rrrrłaa?", zawraca i leci pod stół. Leon siedzi. Horacy znowu wylatuje, Leon leci za nim. Dużo tupotu i latających kotów
Scena druga (20 minut później):
Horacy wyłożył sie koło drapaka. Leon schował się za firanką. Mijają 3 minuty. Leon sie skrada do Horacego. Ugięte łapki, szoruje brzuchem po podłodze. Cyt, cyt na paluszkach. Robi skok i dotyka łapką Horacego. Horacy się zrywa i leci pod stół. Leon podchodzi do drapaka, zaczyna bawić się myszką. Horacy wylatuje spod stołu, robi wiraż przed Leonem i wpada pod stół z "Rrrrła?". Leon siedzi. Mijają 2 minuty. Horacy znowu wylatuje do Leona z "Rrrrrła?". Leon goni Horacego. Dużo tupotu i szybko latających kotów.
Scena trzecia. Godzina 6:10, dzisiaj rano.
Szykuje sie do pracy w łazience. Za drzwiami słyszę jakieś szuranie, stukanie, pukanie. Wychodzę. Przed otwartymi własnołapnie drzwiami od komandora siedzi Leon. W szafie siedzi Horacy i gapi się na Leona.
Ogólnie wygląda na to, że Leon postanowił sie zaprzyjaźnić z Horacym. Wie, że Horacy się go boi. Usiłuje go zachęcać do zabawy, ośmielić. I stara się nie ulegać pokusie gonienia przestraszonego Horacego. Goni Horacego, jak jest przekonany, że Horacy wie, że to jest zabawa.
Mam bardzo , bardzo mądrego kota. Tylko ktoś mu zapomniał powiedzieć, że wg. niektórych kocia starość zaczyna się od 7 roku życia, i w związku z tym powinien dużo spać i tyć. A nie skakać po ścianach i gonić młodszego od siebie kota
No i musimy pilnować Leona, bo ciekawią go drzwi wejściowe. Chyba planuje jakąś małą eskapadę

.
Coraz częściej widać Leona z podniesionym na sztorc ogonem. Nawet zdarza mu się mnie tak przywitać

Niezwykle mnie to cieszy, bo na początku ogon Leon nosił maksymalnie w poziomie.